Podkomisja kierowana przez Antoniego Macierewicza zniszczyła samolot Tu-154M o numerze 102, czyli maszynę bliźniaczą do tej, która rozbiła się pod Smoleńskiem – stwierdził dziś w Sejmie wiceminister obrony Cezary Tomczyk. Wcześniej Macierewicz oskarżył o to poprzedni rząd Donalda Tuska.
Ostatni lot Tupolewa w Siłach Powietrznych. Lądowanie w bazie wojskowej w Mińsku Mazowieckim, 26.10.2011 r.
Dzisiejsze obrady Sejmu rozpoczęły się od słownej utarczki między politykami z obecnego i byłego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej. Przed południem wiceszef resortu Cezary Tomczyk odpowiadał na pytania posłów. Na mównicę wszedł między innymi Antoni Macierewicz, niegdyś minister obrony w rządzie PiS, potem szef podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. – Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego pan wiceminister obrony narodowej ukrywa fakt zniszczenia samolotu Tu-154 numer 102 w roku 2012 – zapytał. Wspomniany przez Macierewicza Tupolew to bliźniacza maszyna tej, która 10 kwietnia 2010 roku rozbiła się, podchodząc do lądowania w Smoleńsku. Zdaniem byłego szefa MON-u, w sierpniu 2012 roku specjaliści badający samolot o numerze 102 wykryli awarię silnika. Usterka, jak przekonuje, nie została jednak usunięta. Od tego czasu samolot nie latał. Za sytuację taką miał być odpowiedzialny ówczesny rząd Donalda Tuska. – Tomczyk zarzuca zniszczenie tego samolotu podkomisji smoleńskiej, która zaczęła go badać cztery lata później – mówił Macierewicz i dodał: – Poza kłamstwem i oszustwem, jaki jest rzeczywisty cel działania pana Tomczyka w tej sprawie? – dociekał.
– Stare polskie porzekadło mówi: „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Witamy nożyce na sali – ripostował Tomczyk. Według niego Macierewicz za swoje czyny próbuje oskarżać innych, ponieważ sam boi się odpowiedzialności. – Na jego miejscu także bym się bał – mówił dziś wiceszef MON-u. – Prawda jest taka, iż między rokiem 2016 a 2017 pan i pana zespół ludzi, bo nie powiem „ekspertów”, dokonał zniszczenia tego samolotu, pocięcia go piłami i szlifierkami – informował. Czynności te miały stanowić rodzaj eksperymentu i przynieść odpowiedź na pytanie o charakter uszkodzeń maszyny rozbitej w okolicach Smoleńska.