Warsztaty „Bądź gotów!”. Mieszkańcy Krakowa poznali zasady bezpiecznej ewakuacji

ikc.pl 1 godzina temu

„Bez paniki. Gdy liczy się czas – zasady bezpiecznej ewakuacji” – to kolejne w tym roku warsztaty z cyklu konferencji o obronie cywilnej „Bądź gotów! Zanim zawyją syreny w Krakowie”.

– To nasze ostatnie spotkanie w tym roku. Cieszymy się z wielkiej frekwencji, cieszymy się, iż za każdym razem przychodzi około tysiąca osób, zainteresowanych bezpieczeństwem w miejscu swojego zamieszkania. Pod tym względem Kraków wyróżnia się na tle innych miast – mówił Kazimierz Barczyk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, rozpoczynając warsztaty. Podkreślał też rolę wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także wojewody małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara w kształtowaniu obrony cywilnej.

Do udziału w tych i poprzednich warsztatach zapraszali: dr Aleksander Miszalski – Prezydent Miasta Krakowa, Jakub Kosek – Przewodniczący Rady Miasta Krakowa, Kazimierz Barczyk – Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski. Udział w warsztatach był bezpłatny. Wszyscy uczestnicy otrzymali poradniki o ewakuacji oraz jednorazowe koce termiczne, które powinny się znaleźć w wyposażeniu plecaka ewakuacyjnego.

Tym razem cenną wiedzą z uczestnikami warsztatów dzielili się:
gen. Mieczysław Bieniek – doradca Ministra Obrony Narodowej;
Marek Budzisz – Strategy&Future / Civil Defense;
Paweł Mateńczuk „Naval” – były operator GROM, pełnomocnik MON;
gen. Bogdan Klimek – dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa.

Niepewna przyszłość

Gen. Mieczysław Bieniek zaznaczał, iż najważniejsze do działania w sytuacjach zagrożenia jest słowo procedury. – Ono się w Polsce nie przyjęło, tak jak prawo budowlane na Podhalu – stwierdził doradca Ministra Obrony Narodowej.

Gen Bieniek zwracał uwagę, iż w dzisiejszym zmieniającym się świecie zagrożenia płyną z różnych stron. – Kanony prawa międzynarodowego i zasady dyplomacji uległy zamazaniu. Organizacje terrorystyczne mają się dobrze. Konflikt regionalny na Bliskim Wschodzie mógł przerodzić się w konflikt globalny. Chiny ścigają się o prymat z USA. Mamy jeszcze mocarstwo z największym arsenałem broni jądrowej, którego lider nie liczy się z prawem międzynarodowym i życiem ludzkim. Mamy do czynienia z zagrożeniami hybrydowymi – działaniami dywersyjnymi, szpiegowskimi, cyberatakami, wpływami na partie polityczne. – wyliczał wojskowy ekspert.

Gen. Mieczysław Bieniek (fot. Artur Gawle)

– Przyszłość rysuje się w sposób dynamiczny, w wielu aspektach niepewny. Mamy gwałtowny rozwój nowych technologii, sztuczną inteligencję – to ogromne szanse, ale też i poważne zagrożenia – ostrzegał generał. Przyznawał, iż sojusz z NATO i Unią Europejską oznacza oddanie części naszej tożsamości, ale podkreślał, iż się jej nie pozbywamy. A te sojusze są nam bardzo potrzebne.

Mieczysław Bieniek przypomniał też, jak wielkim zagrożeniem może być blackout, czego niedawno doświadczyła Hiszpania, kiedy nie było prądu, nie działały sklepy, grasowały bandy i pojawiła się panika. Według generała istotną rolę w zapobieganiu paniki mają władze lokalne. To one powinny informować społeczeństwo jasnymi i zrozumiałymi komunikatami.

Za mało miejsc schronienia z prawdziwego zdarzenia

– Nie jesteśmy w stanie w ciągu roku, dwóch czy trzech lat naprawić opóźnień trzydziesto, czterdziestoletnich w zakresie obrony cywilnej – mówił gen. Bogdan Klimek. Przyznał, iż w zakresie zapewnienia miejsc ukrycia nie jest najlepiej – na 500 skontrolowanych obiektów, które powinny spełniać funkcję ukrycia, zaledwie kilkanaście mogłoby spełniać kryteria, a do tego po kosztownych inwestycjach. Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa radził, by krakowianie miejsc ukrycia szukali w aplikacji schronowej.

Gen. Bogdan Klimek (fot. Artur Gawle)

Przekonywał, iż służby miejskie przygotowane są do przeprowadzania ewakuacji. Podał dwa przykłady dwóch rzeczywistych zdarzeń, które to potwierdziły.

Do pierwszego doszło na os. Piastów. W jednym z mieszkań w 10-piętrowym bloku domorośli pirotechnicy przygotowywali sobie materiały wybuchowe i bawili się nimi poza Krakowem, tam doszło do detonacji, jednemu urwało nogę. – Kiedy policja weszła do mieszkania na 7. piętrze, znalazła cały arsenał broni, miny, granaty, naboje, materiały wybuchowe, to samo w piwnicy – relacjonował gen. Klimek. To dlatego zapadła decyzja o natychmiastowej ewakuacji wszystkich mieszkańców, której nikt się nie opierał. Urzędnicy zaczęli organizować miejsce tymczasowego zakwaterowania w hotelach, z którymi miasto ma umowę na miejsca w sytuacjach nagłych. Zapewniono ewakuowanym jedzenie i picie, pomoc psychologiczną. – Mienie mieszkańców było stale zabezpieczane, by pojawiła się jakaś hiena – relacjonował Bogdan Klimek.

Drugi przypadek to pożar pod 4-piętrowym budynkiem przy ul. Bochenka. Samochód samoczynnie się zapalił i doprowadził do ogromnych szkód – systemu centralnego ogrzewania, instalacji elektrycznej, zniszczenia wielu samochodów. W tej sytuacji z zakwaterowania w hotelach i hostelach skorzystało ok. 75 osób i mieszkali tam ponad miesiąc, bo zarządca potrzebował czasu w przywrócenie budynku do użytkowania. Dla tych, którzy mimo braku prądu, wody i ogrzewania woleli zostać w mieszkaniach, postawiono przy bloku toi-toi-e. Na bieżąco nadzorowano bezpieczeństwo budynku i pilnowano mienia.

Nie możemy być bez ręki

Według Kazimierza Barczyka, te prawdziwe i na dużą skalę zdarzenia przygotowują nas inne zagrożenia. – A musimy brać pod uwagę także najczarniejszy scenariusz, bo drugim celem Putina po Ukrainie jest Polska – stwierdził przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski i wyraził nadzieję, iż w przyszłym roku także będą szkolenia w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców.

Kazimierz Barczyk (fot. Artur Gawle)

Kazimierz Barczyk poinformował, iż Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski wystąpi do rządu o zmianę przepisu, który nakazuje samorządom kupowanie tylko autobusów elektrycznych. – Przy braku prądu staną nie tylko tramwaje, ale i autobusy elektryczne. Nie dojedziemy do pracy, szkoły. Dlatego powinniśmy mieć połowę autobusów elektrycznych i połowę spalinowych, bo nie możemy być bez ręki, ale na razie jesteśmy bez głowy – argumentował Kazimierz Barczyk.

Samoewakuacja to zły pomysł

Marek Budzisz odradzał ewakuację na własną rękę. Przypominał, iż obrona cywilna w Wielkiej Brytanii powstała po to, by nie było ewakuacji, bo ewakuacja samo w sobie jest zagrożeniem. – Obrona cywilna powstała po to, byśmy przetrwali w miejscu, które z nami i z ludźmi, których znamy – stwierdził ekspert Strategy&Future.

Według niego w Polsce popularny jest pogląd, iż w sytuacji zagrożenia pakujemy się do samochodu, i przemieszczamy się na zachód. – I tu pojawia się nie tyle pytanie, czy to korzystne dla państwa, ale czy to korzystne dla nas i czy w ogóle będzie możliwa samoewakuacja – zaznaczył Marek Budzisz. I odpowiadał – samoewakuacja jest rozwiązaniem niefortunnym i mało bezpiecznym.

Argumentów miał kilka. Prezydent, na wniosek rządu może ogłosić stan wojenny choćby wtedy, gdy jeszcze wojny pełnoskalowej nie będzie. A w stanie wojennym zamyka się przestrzeń powietrzną państwa i pojawiają się ograniczenia. Będzie np. zakaz opuszczania oznaczonych miejsc, a więc ewakuacja będzie zakazana. Żywność i paliwo mogą być reglamentowane, niektóre drogi zostaną wyłączone z użytku publicznego, by wojsko się mogło nimi poruszać. Zostaną zdemontowane wszystkie drogowskazy (na Ukrainie objętej wojną nie ma żadnych), a sygnał GPS będzie zagłuszany. – Wtedy ten ratunek – samoewakuacja – może okazać się pułapką – ostrzegał Marek Budzisz.

Jego zdaniem, ci, którzy chcą wyruszyć w nieznane, w nieznanym otoczeniu, nie mogą liczyć na to, iż w pierwszych dniach wojny państwo będzie sprawnie działać i zapewni im bezpieczeństwo podczas podróży. – Te osoby nie zakładają, iż mogą spotkać nie tylko grupy dywersyjne, ale i świat kryminalny – ostrzegał ekspert. Jak podał, w 38 proc. zbadanych i przeanalizowanych rosyjskich aktów dywersji uczestniczyli sprawcy z kryminalną przeszłością.

Marek Budzisz (fot. Artur Gawle)

– Lepiej więc zostać we własnym domu, w znanym środowisku, znając procedury, wiedząc, gdzie szukać pomocy – przekonywał Marek Budzisz. Jego zdaniem Ukraina jest przykładem tego, jak nie należy organizować ewakuacji. A zaznaczał, iż skala ataków na ludność cywilną zmierzającą na zachód była ograniczana, bo w pierwszych dniach wojny Rosjanie mieli inne cel – chcieli gwałtownie doprowadzić do zmian politycznych. – Nie można założyć, iż taki sam scenariusz Rosja będzie realizować w razie ewentualnego ataku na Polskę. Nie myślmy analogiami – ostrzegał. I apelował, by brać przykład ze Szwedów, Finów, Brytyjczyków i Szwajcarów, którzy nie po to organizują obronę cywilną, by uciekać, ale po to, by przetrwać pierwszy okres ataku – Finowie przez 72 godziny, Szwedzi przez tydzień, a Brytyjczycy przez 2 tygodnie. – Powinniśmy być przygotowani do ewakuacji, ale nie powinniśmy zakładać, iż sami się ewakuujemy – podsumował Marek Budzisz.

Kazimierz Barczyk dodał, iż w najgorszej sytuacji będą ludzie z dziecięcym optymizmem. – 40 proc. mówi, iż uciekną z Polski w razie zagrożenia – przytaczał wyniki badań i podkreślał, iż przecież takie osoby nie będą mogły zrealizować swoich planów.

Będziemy mieć drugi Mariupol

Dla Pawła Mateńczuka słowo klucz to przetrwać. – To znaczy przeżyć. Żołnierz jednostek specjalnych ma hełm, gogle balistyczne, kamizelkę kuloodporną, naramienniki – wszystko po to, by w boju, ostrzale się osłonić, przetrwać – mówił „Naval”.

Miejscem, gdzie mamy przetrwać, przeżyć ma być schron. Były operator jednostki GROM nawiązał do zabawy dziecięcej w chowanego, polegającej na ukryciu tam, gdzie nikt nas nie znajdzie. – 16 marca 2022 roku Rosjanie uderzyli w teatr w Mariupolu, zginęło 300 osób. Rosjanie wiedzieli, iż tam będą. My, Polacy lubimy się chwalić. Kiedyś nasi decydenci zdecydowali, by cały świat dowiedział się o naszych szpiegach. W 2022 roku strażacy dostali nakaz sprawdzenia i pokazania miejsc schronienia. Czy Rosjanie też wchodzą w naszą aplikację schronową? Nie rozumiem, co zrobiliśmy sami sobie, pokazaliśmy schrony i pokazaliśmy je wszystkim i ile osób jest w danym miejscu. Będziemy mieć taki drugi Mariupol. Nie wiem, czy miejsce wskazane w aplikacji jest naprawdę bezpieczne – mówił Paweł Mateńczuk.

„Naval” opowiadał też, jak powinien wyglądać schron. Powinien mieć kilka warstw, jak nasze ubranie. Musi mieć 2 oddzielne wyjście z różnych stron, by w razie zawalenia się budynku z jednej strony, dało się wyjść z ukrycia. W schronie musi być wentylacja, w super schronie powinna mieć ona filtry zasysające zanieczyszczenia. Ważna jest łączność – nie tylko taka, iż możemy słuchać, ale też nadawać. Przydałby się sprzęt wyłomowy , który pomoże wydostać się o własnych siłach. Konieczny jest zapas wody i żywności – takiej, której nie musimy przetwarzać.

Paweł Mateńczuk „Naval” (fot. Artur Gawle)

Zapomnijmy o zdrowej żywności, nie kasze, nie mąka. Przygotujmy także miejsce odpoczynku i relaksu, wskazane są gry i książki. W schronie się siedzi i czeka, obrazki z metra w Kijowie pokazują, iż wszyscy czytają, a dzieci się bawią – mówił Paweł Mateńczuk. I dodawał, iż w plecaku ewakuacyjnym powinny się znaleźć wszystkie rzeczy, które powinny być w schronie, ale w zminimalizowanej wersji, łącznie z saperką.

„Naval” także odradzał samoewakuację – Ewakuacja tylko systemowa, nie z miast, ale do najbliższych miejsc bezpiecznych – radził. I apelował, by budować schrony. – o ile dziś rozpoczniemy proces budowy schronów, to one będą za 4, 6, 10 lat – argumentował.

Nowe syreny alarmowe w Krakowie

Po eksperckich wypowiedziach przyszedł czas na pytania z sali. Oto tylko niektóre z nich i odpowiedzi na nie.

Kto nakazuje ewakuację? Marek Budzisz zwracał uwagę, iż nie ma jednego wzoru, to zależy od sytuacji. Może to być komendant okręgu, starosta, wójt. Również miejsca zbiórki po ewakuacji mogą być inne w różnych sytuacjach.

Jak zapobiegać panice wywoływanej przez fake newsy? Mieczysław Bieniek radził, by sprawdzać wszystkie informacje. – W spolaryzowanych społeczeństwach dezinformacja gra na emocjach – mówił. I przekonywał, iż w najbliższej perspektywie nie będzie u nas wojny, Federacja Rosyjska nie uderzy militarnie w któreś z państwa NATO, ale zaznaczał, iż na pewno będą działania podprogowe i dywersje.
Bogdan Klimek dodał, iż Rosjanie wykorzystują dezinformację na polu walki i by przekonać własne społeczeństwo do zasadności swoich działań. Poinformował, iż miasto przystępuje do budowania nowego systemu powiadamiania alarmowego. 150 nowych syren alarmowych ma pokryć teren całego miasta (dziś jest 69 syren, niektóre trzeba uruchamiać analogowo).

Jak reagować, gdy w razie zagrożenia członkowie rodziny są w różnych miejscach? „Naval” stwierdził, iż najważniejsza jest w tym zakresie edukacja. – Musimy to przegadać z najmłodszymi – mówił. Trzeba ustalić miejsce zbiórki, gdzie spotkamy się bez względu na to, co się wydarzy, jak długo tam czekamy na bliskich, ustalić zapasowe miejsce zbiórki, bo to pierwsze może już nie istnieć.

Czy w razie wojny rząd zamknie granice? – Moim zdaniem zamknie granice powietrzne i lądowe. Zwłaszcza, iż zachodnia będzie celem ataku, by zablokować dostawy pomocy z innych państw – odpowiedział Marek Budzisz.

Czy w razie wojny lub stanu wojennego należałoby wprowadzić powszechny dostęp do broni? Kazimierz Barczyk przypomniał, iż w Ukrainie 4 mln sztuk broni jest w rękach prywatnych. – Jestem zwolennikiem pospolitego ruszenia, ale ze zdziwieniem patrzyłem, jak na Ukrainie podjeżdżało auto i każdemu rozdawano broń. Przede wszystkim trzeba bezpiecznie ją użytkować. Jestem przeciwnikiem wydawania broni wszystkim tak hop siup, bo możemy sobie zrobić więcej krzywdy – mówił „Naval”.

Czy Kraków ma zapasy wody i dodatkowe jej źródła na wypadek zagrożenia? – Kraków jest w dobrej sytuacji, mamy zgromadzoną wodę, nie ma kłopotów, choćby gdy trzy tygodnie nie pada deszcz – zapewniał Bogdan Klimek.

Fot. Artur Gawle

Będzie poradnik dla mieszkańców bloków

Na zakończenie warsztatów Kazimierz Barczyk, poinformował, iż przygotowywany jest poradnik o zasadach przetrwania w blokach mieszkalnych – wydanie i rozprowadzenie 50 tys. egzemplarzy zostanie pokryte z funduszy, które wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar przyznał miastu Kraków.

Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski podziękował uczestnikom za udział w warsztatach. – Największą nagrodą dla nas organizatorów jest to, iż jesteście i tak żywo reagujecie na to, co mówią eksperci – powiedział Kazimierz Barczyk.

Cykl warsztatów „Bądź gotów!”, podczas których mieszkańcy Krakowa otrzymują praktyczne informacje dotyczące zapewnienia sobie i bliskim bezpieczeństwa w sytuacji zagrożenia i wojny, cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Podczas kilku spotkań eksperci radzili, jak zachować się w strefie objętym walkami zbrojnymi, co należy przygotować, by przetrwać pierwsze dni wojny, ile gotówki, wody i żywności trzeba mieć w domu. Tematem przewodnim było też bezpieczeństwo dzieci, a ostatnie tegoroczne warsztaty poświęcono głównie zasadom bezpiecznej ewakuacji.

Organizatorem warsztatów są: Samorząd Miasta Krakowa, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski oraz Stowarzyszenia „Bądź gotów!”. Spotkania realizowane są pod patronatem Wicepremiera Ministra Obrony Narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, Prezydenta Miasta Krakowa dra Aleksandra Miszalskiego, Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Jakuba Koska.

Grzegorz Skowron (Agencja Informacyjna GEG)

Idź do oryginalnego materiału