Warto przeczytać zanim obejrzysz! „Heweliusz i inne przemilczane katastrofy powojennej Polski” autorstwa Leszka Adamczewskiego

swinoujskie.info 1 dzień temu

Już 5 listopada 2025 roku na Netflixie zadebiutuje serial „Heweliusz” – pięcioodcinkowa produkcja inspirowana największą powojenną katastrofą morską w Polsce. Zanim jednak światło kamer rzuci własne reflektory na tragiczny los promu Jan Heweliusz, warto sięgnąć po książkę, która tę historię opowiedziała jako jedna z pierwszych – „Heweliusz i inne przemilczane katastrofy powojennej Polski” autorstwa Leszka Adamczewskiego.

To nie tylko reportaż o jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń na Bałtyku, ale także zapis zbiorowej amnezji, w jaką przez lata wpychano polskie tragedie. Adamczewski, doświadczony dziennikarz i reporter, przywraca im należne miejsce w historii – i robi to z pasją, skrupulatnością i szacunkiem dla ofiar.

Katastrofy, o których zapomniano

Książka obejmuje 29 rozdziałów – od morskiego dramatu Heweliusza po pożar szczecińskiej Kaskady, eksplozję w warszawskiej Rotundzie PKO, czy tajemnicze katastrofy lotnicze z udziałem samolotów PLL LOT Kopernik i Kościuszko. To swoisty atlas tragedii PRL-u, który odsłania kulisy przemilczeń, manipulacji i ludzkich błędów.

Adamczewski nie moralizuje. On pyta. Pyta, kto zawinił, dlaczego nie ostrzeżono, kto chciał milczeć i dlaczego władza tak bardzo bała się prawdy. Lektura jego książki to podróż przez dekady polskiej powojennej codzienności – tej prawdziwej, zderzonej z machiną propagandy.

Rozdział o „Heweliuszu” – zimowy dramat na Bałtyku

Szczególnie mocno wybrzmiewa rozdział poświęcony katastrofie promu „Jan Heweliusz”, który zatonął 14 stycznia 1993 roku w drodze ze Świnoujścia do Ystad. 56 ofiar, setki dramatów rodzin, lata procesów i… żadnych winnych. Adamczewski był jednym z pierwszych dziennikarzy, którzy opisali tragedię – najpierw w „Głosie Wielkopolskim”, później w tej książce.

Z jego tekstu wyłania się obraz statku, który nigdy nie powinien wypłynąć w morze. Nieszczelna furta, przeładowany pokład, zlekceważone ostrzeżenia o sztormie – wszystko to tworzy mozaikę błędów, które zakończyły się katastrofą. Autor nie szuka sensacji, ale nie unika emocji. Jego reportaż ma siłę dokumentu, który potrafi uderzyć mocniej niż niejeden film.

Warto przeczytać teraz

Serial Netflixa zapowiada się na mocny, widowiskowy dramat – z rozmachem produkcyjnym, gwiazdorską obsadą i muzyką, która ma oddać napięcie ostatnich godzin na pokładzie Heweliusza. Ale to właśnie książka Adamczewskiego pozwala zrozumieć kontekst – nie tylko katastrofy, ale i systemu, który przez lata zamiatał podobne tragedie pod dywan.

To lektura obowiązkowa dla wszystkich, kto zamierza obejrzeć serial, ale nie chce poprzestać na fabule. Bo „Heweliusz” Admaczewskiego to nie scenariusz – to świadectwo. To książka o tym, iż za każdą katastrofą stoją ludzie – ci, którzy zginęli, i ci, którzy kazali milczeć.

Idź do oryginalnego materiału