Michał Baranowski, wiceminister rozwoju i technologii, ekspert ds. europejskiego porządku bezpieczeństwa komentował w „Poranku RDC” ostatnie incydenty z obecnością obcego sprzętu wojskowego nad państwami NATO.
Jego zdaniem to podprogowe atakowanie Sojuszu Północnoatlantyckiego.
– Rosjanie robią to, czego się tak naprawdę spodziewaliśmy, iż mogą zrobić, kiedy będą próbowali podzielić Sojusz i eskalować napięcie i mocniej wchodzić w wojnę hybrydową. Dobrze, iż to jest jasne dla wszystkich w tym momencie w Sojuszu, iż jesteśmy w tym wszyscy razem – tłumaczył.
W poniedziałek wieczorem w przestrzeń kopenhaskiego lotniska wleciało kilka dużych dronów. W związku z tym od godz. 20.30 port był zamknięty. Przez cztery godziny wstrzymane były tam wszystkie odloty, a przyloty kierowano na inne lotniska w Danii oraz w południowej Szwecji. Zakłócenia dotknęły około 100 lotów.
W piątek 19 września natomiast trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wleciały w przestrzeń powietrzną Estonii w pobliżu wyspy Vaindloo na Zatoce Fińskiej i pozostawały tam przez około 12 minut. Myśliwce nie miały planów lotu, a ich transpondery były wyłączone. Nie nawiązały również dwukierunkowej łączności radiowej z estońską kontrolą ruchu lotniczego.
W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę wielokrotnie naruszona została zaś polska przestrzeń powietrzna. Szef sztabu generalnego gen. Wiesław Kukuła przyznał, iż do Polski wleciało 21 dronów.
Uruchomiono wówczas procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. To pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia. Podczas zestrzeliwania dronów we wsi Wyryki został uszkodzony dom.