Więcej schronów

polska-zbrojna.pl 3 godzin temu

Większość wznoszonych dla wojska większych budynków o funkcji koszarowo-sztabowej będzie miała w części piwnicznej schrony obrony przeciwlotniczej. Zamawiane przez ostatnich 30 lat obiekty nie posiadają takiej funkcji, bo…. nie było przepisów pozwalających określić odporność i wyposażenie piwnicznych schronów, a co za tym idzie, adekwatnie opisać przedmiot zamówienia. Ale to już przeszłość.

Zwiastunem zmian w wojskowych inwestycjach jest zamówienie na projekt nowego budynku dla brygady ochrony w koszarach na stołecznym Okęciu. Obiekt ma mieć w piwnicy schron OPL. Budynek będzie miał trochę bardziej niż dotychczas skomplikowaną konstrukcję, o czym świadczy budżet zamawiającego, czyli Stołecznego Zarządu Infrastruktury. W przypadku trzykondygnacyjnego obiektu wynosi on prawie 1,5 mln zł. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę, iż budynek ma powstać dzięki adaptacji projektu obiektu biurowo-sztabowego wzniesionego dla 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej i przeznaczonego tylko dla 120 osób. Z informacji przetargowych umieszczonych przez wojskowych inwestorów w internecie wynika, iż umocnione miejsca ukrycia mają powstać w jednym z dużych składów amunicji. To zrozumiałe, ponieważ w przypadku eksplozji środków bojowych wywołanych atakiem bądź nieumiejętnym obchodzeniem się z nimi załoga tej jednostki wojskowej nie miałaby się gdzie skryć.

Zdjęcie ilustracyjne

REKLAMA

Niestety, wszystkie zbudowane w ostatnich latach koszarowce – w Białej Podlaskiej, Siedlcach, Sitańcu-Wolicy czy Limanowej – nie mają schronów z powodu braku przepisów, które pozwalałyby opracować stosowne wymagania, a na ich podstawie adekwatne obiekty. Decyzję o warunkach technicznych dla budowli ochronnych i miejsc tymczasowego ukrycia minister obrony wydał wiosną tego roku (nie została ona opublikowana w ogólnie dostępnych źródłach). Paradoksalnie, mimo wieloletnich zaniedbań wojsko jest w dobrej sytuacji, bo wie już, jakie budowle ma zamawiać. Czuwać nad tym będzie Biuro Infrastruktury Specjalnej podlegające Ministerstwu Obrony Narodowej.

W gorszej sytuacji są cywile. Co prawda w lipcu tego roku MSWiA wydało rozporządzenia w sprawie wymagań, jakie powinny spełniać miejsca doraźnego schronienia oraz sposobu przygotowania obiektu zbiorowej ochrony do użycia, szczegółowych warunków eksploatacji budowli ochronnych, zapewnienia porządku w ich obrębie oraz ich niezbędnego wyposażenia, ale dokumenty te nie przełożyły się w żaden sposób na zwiększenie liczby ukryć dostępnych dla ludności. Mimo zagwarantowania na ten cel ponad 16,7 mld zł, z tego 5 mld zł w latach 2025–2026, w rządowym Programie Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej (OLiOC), zadanie budowy lub dostosowania istniejących obiektów do funkcji ochronnych stoi wciąż przed samorządami, Polskimi Liniami Kolejowymi, Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad czy stołecznym metrem. Najwięcej do zrobienia mają gminy, które otrzymały obowiązek utworzenia systemu ewidencji, utrzymywania i budowania schronów i ukryć doraźnych, przy istotnym wsparciu finansowym ze strony państwa. Wśród budynków, które będą modernizowane znajdują się m.in. schrony pod szkołami tzw. tysiąclatkami (zbudowanymi z okazji tysiąclecia państwa polskiego).

Firmy budowlane wietrzą już dobry interes. Na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego 2025 bodaj po raz pierwszy pojawiły się oferty przedsiębiorstw gotowych budować podziemne i naziemne – również mobilne – schrony, najczęściej w technologii modułowej, z prefabrykatów żelbetowych lub ze stali pokrytej powłoką z ciekłego kauczuku, wydłużającego trwałość metalowej skorupy. Oczywiście odpowiednio wyposażone w układy filtrowentylacji, zasilania i oświetlenia, kanalizacji, zawory przeciwwybuchowe i wyjścia zapasowe. To oferta dla szkół, szpitali, przeznaczona pod magazyny leków i żywności, centra ochrony danych (w bankach, instytucjach finansowych, firmach telekomunikacyjnych), ale też dla zamożnych mieszkańców naszego kraju. Zainteresowanie takimi obiektami wzrosło, szczególnie po panice medialnej wywołanej nalotem rosyjskich bezzałogowców na Polskę we wrześniu.

Tu jednak istotny jest spokój. 35 lat zaniedbań nie da się nadrobić w półtora roku. Trzeba do tego podchodzić metodycznie i roztropnie, tak pod względem finansowania, jak i lokalizacji. I to przez kolejne dziesiątki lat. Stopniowo nadrobimy zaległości, tak jak z budową autostrad i dróg szybkiego ruchu. Wszyscy wiemy, iż schrony oraz ukrycia są nam potrzebne i zostaną z nami, w tym miejscu Europy, na zawsze.

płk rez. Artur Goławski dziennikarz „Polski Zbrojnej” w latach 1995–2012, były rzecznik prasowy DGRSZ, konsultant w branży public relations
Idź do oryginalnego materiału