Wielkie kłamstwo kryjące się za Dniem Zwycięstwa w Rosji. O tym fakcie Putin chciałby za wszelką cenę zapomnieć

news.5v.pl 1 tydzień temu

9 maja Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa – święto mające upamiętniać triumf Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej, którą Rosjanie nazywają „Wielką Wojną Ojczyźnianą”.

Każdego roku Władimir Putin wygłasza z tej okazji przemówienie. Usiłuje w nim przedstawić tak narodowi rosyjskiemu, jak i społeczności międzynarodowej, wizerunek Rosji jako potęgi, która pokonała faszyzm. Od 2022 r. wykorzystuje je również do tego, by usprawiedliwić inwazję na Ukrainę.

Rosja zapomniała o roli ZSRR

Na lekcjach historii we współczesnych rosyjskich szkołach pomija się fakt, iż do wybuchu II wojny światowej doprowadził pakt Ribbentrop-Mołotow z 1939 r. W tajnym porozumieniu Trzecia Rzesza i Związek Radziecki podzieliły Europę Środkową na strefy wpływów. To ostatecznie poskutkowało agresją na Polskę i rozpętaniem światowego konfliktu. Rosjanie twierdzą jednak, iż wojna rozpoczęła się w 1941 r., po inwazji nazistowskich Niemiec na ZSRR.

Sasha Mordovets / Getty Images

Władimir Putin i jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow przy grobie Józefa Stalina. Moskwa, 25 czerwca 2015 r.

To, co w Rosji Putina nazywa się „historią”, w rzeczywistości jest zbiorem nacjonalistycznych narracji. Kreml lubi przypominać o 27 mln obywateli ZSRR, którzy zginęli w trakcie wojny. W jego narracji ich przelana krew ma czynić Rosję wyjątkową i zapewniać jej wieczną rolę globalnego strażnika broniącego przed powrotem „nazizmu”. Putin często wykorzystuje ten argument jako usprawiedliwienie swojej inwazji na Ukrainę.

W zeszłorocznej paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa pojawił się zaledwie jeden czołg z czasów II wojny światowej – T-34. W tym roku Putin planuje zaprezentować na niej współczesny rosyjski arsenał wojskowy. Obiekty wojskowe prezentowane na Placu Czerwonym to jednak nie wszystko. Parada ma także wymiar propagandowy. Za jej sprawę Kreml chce wprowadzić rosyjską opinię publiczną w błąd co do przyczyn inwazji na Ukrainę, która skutkuje rosnącą liczbą ofiar.

Propaganda się rozkręca

Kijów obawia się, iż w związku z Dniem Zwycięstwa Rosja może zintensyfikować ataki, by w ten sposób wzmocnić machinę propagandową gloryfikującą patriotyzm.

Putin nazwał Dzień Zwycięstwa „uświęconą uroczystością”. Z kolei Dmitrij Mieziencew, sekretarz Związku Rosji i Białorusi, powiedział, iż ma nadzieję, iż historia wymaże przyczyny pojawienia się nazizmu, z którym Rosja w tej chwili walczy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Praktycznie w każdym rosyjskim mieście można znaleźć pomniki odnoszące się do II wojny światowej i upamiętniające „zwycięstwo komunizmu nad faszyzmem”. Ta narracja zdążyła się już jednak zestarzeć. Obecnie Putin skupia się na podsycaniu obaw związanych z powrotem faszyzmu, chce wykorzystać je jako katalizator – przekonać, iż tylko Rosja może ponownie uratować przed nim świat, niezależnie od tego, jakie ofiary będzie musiała ponieść.

Moskwie najwyraźniej nie znudziło się przekonywanie ludzi, iż świat jest bezpieczniejszy dzięki jej działaniom. Ten mit, zbudowany na historycznym rewizjonizmie, został powtórzony przez Putina podczas wywiadu z Tuckerem Carlsonem. Rosyjski prezydent skłamał w nim, iż Polska kolaborowała z nazistami. Nie wspomniał natomiast ani słowem o roli swojego kraju w wybuchu II wojny światowej.

Stalinowski sentyment ożywa

56 proc. Rosjan uważa Józefa Stalina za „wielkiego przywódcę” – sympatia dla radzieckiego dyktatora wzrosła najbardziej wśród młodych ludzi. Nie dziwi zatem rosnąca liczba jego pomników. Operacje informacyjne mające na celu zwalczanie tego trendu powinny koncentrować się na tym, iż Stalin był osobiście obecny podczas podpisywania paktu Ribbentrop-Mołotow.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Trzeba uchronić świat przed groźbą kremlowskich obietnic „zagwarantowania bezpieczeństwa”. Aby tego dokonać, Stany Zjednoczone powinny rozpocząć kampanię informacyjno-operacyjną szerzącą wiedzę na temat II wojny światowej. Nie dość, iż Rosja wywołała najgorszy konflikt zbrojny w historii świata, to jeszcze do dziś powtarza podobne okrucieństwa.

Dopiero gdy cały świat uzna, iż wysiłki Rosji na rzecz „globalnego pokoju” są zagrożeniem, będziemy mogli prawdziwie świętować globalną porażkę faszyzmu.

Idź do oryginalnego materiału