Wielkopolscy urzędnicy szkolili się pod okiem wojska

polska-zbrojna.pl 1 miesiąc temu

Blisko 80 pracowników administracji samorządowej z Poznania wzięło udział w zorganizowanym specjalnie dla nich szkoleniu z cyklu „Trenuj z wojskiem”. Inicjatywa wyszła od Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, a zajęcia zorganizowało Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Uczestnicy uczyli się między innymi obsługi broni i podstaw taktyki.

– Pomysł zrodził się jeszcze w maju – mówi ppor. Aneta Kurowska, rzecznik Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. – Organizowaliśmy wówczas kolejną edycję szkolenia z cyklu „Trenuj z wojskiem”. Zaproszenie wysłaliśmy między innymi do wojewody wielkopolskiej Agaty Sobczyk – dodaje. Szefowa urzędu pojawiła się w CSWL, poznała przebieg zajęć i doszła do wniosku, iż warto, by podobne szkolenia przeszli również jej podwładni. – Jako przedstawiciele służby cywilnej także dbamy o bezpieczeństwo mieszkańców. Co prawda w innym zakresie, ale zawsze warto uczyć się czegoś nowego. Wiedza przekazywana podczas „Trenuj z wojskiem” może się przydać każdemu – przyznaje Mateusz Mucha, rzecznik Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu.

WUW wystąpił do resortu obrony z wnioskiem o zorganizowanie szkolenia wojskowego z myślą o urzędnikach. MON wydał zgodę i zadanie zostało powierzone CSWL. Specjalna edycja „Trenuj z wojskiem” ostatecznie przyciągnęła blisko 80 uczestników. – Kiedy układaliśmy listę chętnych, postanowiliśmy nie ograniczać się do naszego urzędu. Dlatego dołączyli do nas między innymi pracownicy poznańskiego urzędu miasta, starostwa, radni miejscy i wojewódzcy – wylicza Mucha. Z myślą o nich instruktorzy z CSWL ułożyli program podzielony na pięć segmentów.

REKLAMA

– Pierwszy z nich skupiał się na obsłudze broni. Uczestnicy zapoznali się z budową i zasadami działania karabinka Beryl. Mieli też okazję potrenować strzelanie w symulatorze Śnieżnik – tłumaczy mjr Łukasz Orzechowski z CSWL. Kolejny z segmentów został poświęcony terenoznawstwu. Kursanci pracowali z mapą i busolą. Musieli pokazać, iż potrafią orientować się w terenie i wyznaczać kierunek marszu. Następnie przyszedł czas na elementy SERE. – Tutaj uczestnicy ćwiczyli rozpalanie ogniska, maskowanie. Pokazaliśmy im, w jaki sposób dzięki specjalnej płachty gromadzić wodę, wyjaśnialiśmy, co powinien zawierać plecak ewakuacyjny – mówi mjr Orzechowski. W programie znalazły się podstawy taktyki i krótki kurs pierwszej pomocy, podczas którego kursanci między innymi obsługiwali defibrylator. – Mieliśmy marsz ubezpieczony, a także zajęcia z wykorzystaniem KTO Rosomak. Poszczególne grupy musiały wchodzić i opuszczać pojazd pod ostrzałem, który dla nich zainscenizowaliśmy – zaznacza mjr Orzechowski.

Kursanci szkolili się w pięciu grupach. Wśród nich były zarówno osoby stosunkowo młode, jak i ludzie w średnim wieku. – Większość nie miała żadnego przygotowania wojskowego, choć zdarzały się wyjątki. W zajęciach wziął udział pułkownik rezerwy, który kilka lat temu odszedł do cywila. Generalnie wszyscy ćwiczyli z zaangażowaniem i spisali się nieźle – zapewnia mjr Orzechowski. Na koniec uczestnicy odebrali certyfikaty i zjedli wojskową grochówkę. – To było na pewno interesujące doświadczenie. Na mnie największe wrażenie wywarła ewakuacja do Rosomaka. Musieliśmy biec przez dym, pośród rozbłysków światła, imitacji wystrzałów. Oczywiście była to jedynie symulacja pola walki, ale poniekąd na własnej skórze poczuliśmy, iż w takich sytuacjach o przeżyciu mogą decydować dosłownie sekundy – opowiada Mateusz Mucha. Sobotniemu szkoleniu towarzyszyło hasło „Wielkopolska administracja – razem bezpieczna”.

„Trenuj z wojskiem” – to projekt zainicjowany przez MON (w tym roku jest realizowana piąta edycja programu). Na zajęcia z wojskowymi instruktorami mogą przyjść pełnoletni obywatele, którzy chcą poznać podstawy żołnierskiego rzemiosła. Szkolenie trwa jeden dzień i jest prowadzone w wyznaczonych wcześniej jednostkach na terenie całego kraju. Od początku przedsięwzięcie cieszy się ogromnym zainteresowaniem. – Mieliśmy edycje, podczas których szkolenia były prowadzone w trzech różnych terminach i za każdym razem na naszych obiektach pojawiało się po 150–160 osób. W maju listę chętnych zamknęliśmy w ciągu półtora dnia. Ćwiczyli u nas głównie mieszkańcy Poznania i okolic, ale mieliśmy także przyjezdnych z Bydgoszczy, a choćby Gdyni – mówi ppor. Kurowska.

Łukasz Zalesiński
Idź do oryginalnego materiału