Jak informuje Biełsat:
Więźniowie w koloniach karnych na Białorusi pod przymusem wspierają machinę rosyjskiej agresji. Montują dziesiątki tysięcy skrzynek na amunicję, szyją mundury i pomagają w produkcji powłok do pocisków.
Udział białoruskich władz w rosyjskiej agresji na Ukrainę nie ogranicza się do deportacji ukraińskich dzieci i pomocy z wojskową logistyką. Według informacji, do byłych skazańców, do których dotarł nasz rosyjskojęzyczny portal Vot Tak, działania te mają charakter systemowy.
Kolonia w Bobrujsku – wieloletni dostawca Rosjan
Na początku sierpnia 2020 roku, zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, na Białorusi rozpoczęły się masowe protesty. Już 9 sierpnia w Brześciu OMON zatrzymał m.in. Iwana Rakicia. Został on oskarżony o uderzenie podpułkownika milicji w twarz, ca co w marcu następnego roku otrzymał wyrok 2,5 roku kolonii karnej. Rakić trafił do Kolonii Karnej nr 2 w Bobrujsku w obwodzie mohylewskim.
– W kolonii na „promce” (strefa przemysłowa – belsat.eu) pracowałem w piekarni – mówi były więzień polityczny, który w tej chwili przebywa poza Białorusią. – Tam wybierają ci pracę, nie robisz tego sam. W szwalni szyli „rozładunki” (kamizelki taktyczne – sprzęt wojskowy do ergonomicznego rozmieszczenia amunicji, broni i innych niezbędnych rzeczy na ciele. – belsat.eu). Na początku nie było jasne, gdzie to idzie, ale potem, kiedy produkty zaczęły być produkowane w dziesiątkach tysięcy, nikt nie ukrywał, iż to dla rosyjskiej armii. W stolarni było bardzo duże zamówienie na skrzynki na amunicję. Raz zdarzyło się, iż partia skrzynek została odrzucona i wykorzystano je do ogrzewania pieców w kolonii.
Fakt produkcji wyposażenia dla rosyjskiej armii zarówno przed wojną na pełną skalę, jak i w jej trakcie, potwierdza Aleh Kulesza, inny były więzień polityczny, który odbywał tam karę. Został on zatrzymany w czerwcu 2021 roku w związku ze sprawą tzw. brzeskich korowodów, kiedy to protestujący 13 września 2020 roku w sposób pokojowy zablokowali jedno ze skrzyżowań Brześcia. Blokadę rozpędzono przy pomocy armatek wodnych, a potem białoruskie służby specjalne wyszukiwały uczestników protestu po zdjęciach. Kulesza trafił za kraty na 1 rok i 7 miesięcy i do czasu zwolnienia we wrześniu 2022 roku przebywał w kolonii Bobrujsku. Również potwierdza on, iż w kolonii masowo produkowano skrzynki na amunicję dla rosyjskiej armii.
Jak dowiedział się Vot Tak, skrzynki na pociski i rakiety systemu Grad były również produkowane w innych białoruskich koloniach.
W co jeszcze rosyjska armia zaopatruje się w koloniach
Międzynarodowy Komitet Badania Tortur na Białorusi dokumentuje stosowanie przemocy i inne naruszenia praw człowieka w kraju, w tym pracę przymusową w koloniach, głównie poprzez wywiady z byłymi więźniami. Ekspert Komitetu, Tacciana A. (imię zmienione ze względu na bezpieczeństwo krewnych naszej rozmówczyni, którzy pozostali w kraju), która gromadzi te informacje, powiedziała Vot Tak, iż więźniowie byli zmuszani do montowania skrzynek na amunicję w co najmniej dwóch innych koloniach: kolonii nr 3 w Wićbie i kolonii nr 1 w Nowopołocku w obwodzie witebskim.
Prawdopodobnie w kolonii nr 4 w Homlu szyto mundury wojskowe dla armii rosyjskiej. Jedna z byłych więźniarek relacjonowała, iż w szwalni osadzone były zmuszone do szycia spodni wojskowych. Nie udało się jednak ustalić, dla kogo były one przeznaczone.
Przymus pracy białoruskich więźniów na rzecz rosyjskiej armii potwierdza również organizacja ochrony praw człowieka Inicjatywa Prawna. Obrońcy praw człowieka twierdzą, iż w zakładzie stolarskim kolonii nr 9 w Horkach w obwodzie mohylewskim produkowano skrzynie na pociski rosyjskich wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Grad.
– Produkują skrzynie na pociski rosyjskiej armii, między innymi na rakiety Grad. Nikt choćby tego nie ukrywa. Zamówienia są ogromne, a więźniowie są zmuszani do ich wykonywania – powiedział Inicjatywie Prawnej jeden z byłych więźniów kolonii w Horkach. Przedstawicielka organizacji Nastassija B. (imię zostało zmienione ze względów bezpieczeństwa) potwierdziła, iż eksperci spotkali się z więźniami i udokumentowali ich historie.
Ale oprócz zwykłych skrzynek z amunicją, jak mówi nam były więzień, kolonia w Horkach produkowała również półfabrykaty do wytwarzania amunicji. Prace prowadzono w tajnym i ściśle strzeżonym warsztacie, który zaczął działać pod koniec 2023 czy też na początku 2024 roku. Więźniowie polityczni nie mieli tam wstępu, a praca odbywała się na dwie zmiany. Według więźnia, z którym rozmawiali eksperci Inicjatywy Prawnej, w warsztacie tym montowano i malowano powłoki do pocisków, które potem gdzie indziej napełniano materiałem wybuchowym.
Skalę możliwego wykorzystania pracy białoruskich więźniów można ocenić na podstawie oficjalnych danych. W systemie penitencjarnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi funkcjonuje 15 przedsiębiorstw, cztery oddziały i dziewięć warsztatów. Według strony internetowej białoruskiego Departamentu Wykonania Kary tylko przy obróbce drewna pracuje 8 tys. więźniów. Najczęściej to właśnie w tym zakładzie produkcyjnym powstają skrzynki na amunicję.
Czy można odmówić pracy i co grozi za to więźniom?
Więźniowie zeznają, iż odmowa pracy w kolonii jest praktycznie niemożliwa.
– jeżeli nie chcesz pracować, będziesz siedział w karcerze, potem w PKT (oddzielna cela do przetrzymywania więźniów w bardzo surowych warunkach – belsat.eu.), a następnie dostaniesz dodatkowy wyrok z artykułu 411 („złośliwe niepodporządkowanie się wymaganiom administracji zakładu karnego” – belsat.eu) – powiedział Vot Tak były więzień Iwan Rakić.
Jak relacjonuje, więźniom grożą też represje za publiczne wyrażanie swojej niezgody z tezami państwowej propagandy, która muszą codziennie poznawać z telewizji. Za to również mogą trafić do karceru
Rozmowy między więźniami są monitorowane nie tylko przez pracowników kolonii, ale także przez współpracujących z administracją więźniów, którzy zgłaszają nielojalność wobec kierownictwa. Rakić nie pamięta ani jednego przypadku, by więźniowie z powodu niezgody na wojnę odmówiliby produkowania towarów dla zamówień armii rosyjskiej, Jak przy tym zauważa, jeszcze w marcu 2023 roku kolonia starała się nie dopuszczać więźniów politycznych do tego typu zajęć.
Ekspertka Międzynarodowego Komitetu Badania Tortur na Białorusi Tacciana A. podkreśla, iż zwolnienie z pracy można uzyskać jedynie za zgodą lekarza w przypadku poważnych problemów ze zdrowiem. jeżeli jej odmówi osoba zdrowa, zostanie wysłana do karceru i poddana przemocy psychicznej i fizycznej. I będzie przetrzymywana w nieznośnych warunkach, dopóki się nie zgodzi. Jej zdaniem przymusowy charakter pracy osadzonych sprawia, iż można określić ją mianem niewolniczej.
– Po tym, jak więzień trafia do kolonii, jest wysyłany na kwarantannę, a następnie przydzielany do oddziału i warsztatu. Nic od niego nie zależy, o wszystkim decyduje administracja. Więźniowie polityczni często są wysyłani do trudniejszej i brudnej pracy. Nowa osoba jest przydzielana do warsztatu i stanowiska pracy: stolarni, oddziału metalurgicznego i innych. jeżeli dana osoba odmawia pracy lub nie wypełnia normy, jest karana: pozbawia się ją przesyłek lub widzeń, wysyła do nadprogramowych zajęć roboczych – sprzątania i tak dalej – mówi obrończyni praw człowieka Tacciana A.
Formalnie praca więźniów jest płatna. Otrzymują około jednego lub dwóch rubli białoruskich (1,20-2,30 zł) miesięcznie. Obrończyni praw człowieka podkreśla, iż wypłacanie takiej niskiej pensji ma sprawić wrażenie, iż formalnie więźniowie nie są niewolnikami.
Iwan Rakić podkreśla, iż jedynym miejscem w jego kolonii karnej, gdzie można było zarobić choć trochę więcej, była szwalnia i wydział spawalniczy. I wielu więźniów woli tam iść, niż brać udział w zajęciach z propagandy lub np. odzyskiwać surowce ze starych opon samochodowych.
Jak na razie, iż nie ma międzynarodowych mechanizmów dla pociągnięcia białoruskich władz do odpowiedzialności za zmuszanie więźniów do pracy na potrzeby rosyjskiej armii. choćby skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETCP) – na przykład na podstawie art. 4 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który zakazuje niewolnictwa i pracy przymusowej – są niemożliwe, ponieważ Białoruś nie jest członkiem Rady Europy i nie podpisała konwencji. Jak podkreśla Tacciana A., ekspertka Międzynarodowego Komitetu Badania Tortur na Białorusi, ETPC, po prostu nie ma jurysdykcji nad Białorusią.
Anton Naumluk / vot-tak.tv, ksz, jb / belsat.eu
#Więźniowie #koloniach #karnych #Białorusi #pod #przymusem #wspierają #machinę #rosy..
Żródło materiału: BIEŁSAT