Zakończone właśnie wybory parlamentarne w Niemczech pozwalają na wyciągnięcie kilku optymistycznych i równocześnie kilku niestety również pesymistycznych wniosków. Tak naprawdę mamy więcej znaków zapytania, niż pewników. Oto bowiem po raz pierwszy od 1949 r., czyli pierwszych wyborów po upadku III Rzeszy, w Republice Federalnej przełamany został stworzony po wojnie system polityczny, w którym dominowali naprzemiennie chadecy (CDU i bawarska CSU) i socjaldemokraci z SPD. Po raz pierwszy od końca hitlerowskich Niemiec drugą partią w Bundestagu nie jest ani CDU-CSU, ani SPD, ale partia skrajnie równocześnie prawicowa, niestety prorosyjska i – co najbardziej niepokojące – przynajmniej częściowo również antypolska.