Dla ratowania Grupy Azoty Puławy z finansowej zapaści niezbędne jest powstrzymanie bezcłowego importu nawozów z Rosji i Białorusi. W tym tygodniu do Komisji Europejskiej wpłynął wniosek czterech krajów, w tym Polski, by obłożyć te nawozy 30-procentowym cłem. Kolejne cztery wniosek wspierają.
– Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w Lublinie jest zgodna, iż od ceł skuteczniejsze będzie embargo – wyjaśniał w Radiu Lublin prezes Pracodawców Lubelszczyzny Lewiatan Dariusz Jodłowski: – Nie zwiększać cła na nawozy, bo to mogłoby spowodować tylko kolejne obniżenie cen po stronie eksporterów ze Wschodu – mówił Jodłowski. – Natomiast oczekujemy wprowadzenia embarga na import nawozów, ponieważ nawozy są tak naprawdę ukrytą formą importu gazu. O ile gaz jest objęty embargiem, o tyle nawozy, które w czasie produkcji pochłaniają ogromne ilości gazu, nie zostały objęte embargiem, co spowodowało właśnie takie tąpnięcie u nas dużej chemii.
– Musimy jak najszybciej z tym skończyć, bo to jest ukryta forma wsparcia Federacji Rosyjskiej i my się na to nie godzimy – dodał Jodłowski.
Dzięki furtce w unijnych sankcjach na Rosję i Białoruś pozwalającej na import nawozów, w ciągu ośmiu miesięcy napłynęło ich z tych kierunków do Polski o 52 procent więcej niż rok temu, co w liczbach bezwzględnych wyniosło 950 tysięcy ton.
We wspomnianym okresie sprzedaż nawozów do państw Unii Europejskiej przyniosła Rosji 1,2 mld euro dochodów – podała w czwartek Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. jeżeli nie uda się poszerzyć sankcji o import nawozów do końca roku, temat znajdzie się w agendzie rozpoczynającej się w styczniu polskiej prezydencji w Unii.
JB / opr. WM
Fot. RL