Armia wzywa 235 tysięcy Polaków, na listach kobiety, 50-latkowie i absolwenci uczelni. Masowa kwalifikacja wojskowa od stycznia 2025. Polska armia przeprowadzi największą kwalifikację wojskową od dekad. Do komisji stawi się aż 235 tysięcy osób.

Fot. Warszawa w Pigułce / Shutterstock
Oprócz standardowo powoływanych młodych mężczyzn, wezwania trafią do kobiet z konkretnymi kwalifikacjami, ochotników, a także osób po 50. roku życia, które nie mają uregulowanego statusu wojskowego.
To nie jest zwykła aktualizacja ewidencji – to operacja na skalę, która budzi pytania o gotowość państwa do szerszego angażowania społeczeństwa w działania obronne. W środowiskach wojskowych mówi się już o „próbnym spięciu” systemu przed wprowadzeniem ewentualnych nowych zasad mobilizacji.
Kto musi się stawić?
Najliczniejszą grupę stanowią mężczyźni urodzeni w 2006 roku – to oni wchodzą w obowiązkowy wiek kwalifikacji. Do tego dochodzą starsze roczniki (2001–2005), które nie miały wcześniej określonej kategorii umiejętności służby. Wezwanie otrzymają także osoby, które zgłosiły się dobrowolnie – po ukończeniu 18. roku życia.
Ale największe zaskoczenie budzi lista kobiet. Wojsko sięga po absolwentki uczelni i szkół zawodowych o kluczowym znaczeniu dla obronności. Na wezwania powinny się przygotować m.in. lekarze, ratowniczki, farmaceutki, psycholożki, informatorki, tłumaczki, a także specjalistki z branży morskiej, lotniczej i laboratoryjnej. Kryterium jest jasne: kwalifikacje zgodne z wykazem Ministerstwa Obrony.
Nowość: wezwania dla osób po 50. roku życia
Osoby powyżej pięćdziesiątki nie były dotąd standardowo wzywane na komisje wojskowe. Teraz może się to zmienić. jeżeli nie mają ustalonego statusu – nigdy nie przeszły kwalifikacji lub nie posiadają przypisanej kategorii zdolności – wezwanie może trafić i do nich.
Dodatkowo, byli żołnierze oraz osoby figurujące w ewidencji rezerw osobowych mogą zostać powołani na szkolenia, zwłaszcza w kontekście napiętej sytuacji międzynarodowej. Kwestia dotyczy również osób z doświadczeniem wojskowym sprzed wielu lat, które nie były wzywane od czasów zasadniczej służby.
Niestawienie się? Możliwa grzywna lub przymusowe doprowadzenie
Stawiennictwo przed komisją jest obowiązkowe. To nie jest zaproszenie – to nakaz administracyjny. Kto zignoruje wezwanie, naraża się na konsekwencje: od grzywny po przymusowe doprowadzenie przez policję.
Warto jednak zaznaczyć: sama kwalifikacja nie oznacza automatycznego wcielenia do armii. To proces ustalenia, kto – w razie potrzeby – mógłby być powołany. Komisja przypisuje kategorię: od całkowitej umiejętności służby, po całkowitą niezdolność. Niektóre osoby mogą także zostać skierowane na badania specjalistyczne.
Sygnał ostrzegawczy czy reorganizacja systemu?
Skala tegorocznej kwalifikacji wzbudza emocje. Rzadko wcześniej widywano takie liczby – a jeszcze rzadziej mówiono o kobietach i osobach w wieku przedemerytalnym. W mediach społecznościowych pojawiają się pytania o ewentualne przygotowania do większej operacji wojskowej. MON podkreśla, iż chodzi o uporządkowanie rejestrów i zapewnienie pełnej gotowości systemu.
Z punktu widzenia państwa to działanie techniczne. Z punktu widzenia obywateli – sygnał, iż zmieniają się priorytety w polityce obronnej. A wezwania, które jeszcze niedawno wydawały się formalnością, w 2025 roku zyskają zupełnie nowy ciężar.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl