Wschodnia Europa szykuje się na najgorsze! NATO ostrzega przed ciosem

warszawawpigulce.pl 6 godzin temu

Widmo wojny znów zagląda w oczy Europie. Kraje położone najbliżej Rosji nie czekają na rozwój wydarzeń – działają. Polska i państwa bałtyckie mobilizują wszystkie siły, by przygotować się na scenariusz, który jeszcze niedawno wydawał się niemożliwy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Europa Wschodnia stawia na gotowość. Kraje frontowe szykują się na najgorsze

Wschodnia flanka NATO coraz intensywniej przygotowuje się na scenariusz, którego jeszcze kilka lat temu nikt w Europie nie brał pod uwagę. Służby zdrowia, armia i infrastruktura cywilna w Polsce i krajach bałtyckich są w stanie najwyższej gotowości.

Zbrojenia i procedury awaryjne

Estonia, Litwa, Łotwa i Polska – te kraje przyspieszają modernizację systemów bezpieczeństwa. Chodzi nie tylko o inwestycje w kamizelki kuloodporne i hełmy, ale także o zmiany w systemach reagowania kryzysowego. Aktualizowane są procedury, a szpitale dostosowuje się do warunków wojennych.

Estoński urzędnik Ragnar Vaiknemets nie pozostawia złudzeń: – To nie jest pytanie, czy Rosja zaatakuje. To jest pytanie, kiedy. Takie słowa padają coraz częściej w kontekście analizy zagrożeń na wschodniej granicy NATO.

Suwałki pod lupą

Wiceminister zdrowia Litwy, Daniel Naumovas, przypomina o przesmyku suwalskim – najwęższym i najbardziej newralgicznym odcinku granicy między Polską a Litwą, położonym między Białorusią a obwodem królewieckim. To miejsce, które w razie eskalacji może stać się celem numer jeden.

Pięć lat na przygotowania? NATO ostrzega

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte wezwał państwa członkowskie do zwiększenia wydatków na obronność. Ostrzegł, iż Rosja może być gotowa do uderzenia na terytorium NATO w ciągu pięciu lat. W krajach bałtyckich i Polsce to wezwanie traktowane jest bardzo poważnie. – Gotowość do wojny nie jest wyborem. Jest obowiązkiem – mówi się otwarcie w stolicach państw pierwszej linii.

Szpitale pod szczególnym nadzorem

Kwestia ochrony cywilnej – a zwłaszcza systemu opieki zdrowotnej – stała się kluczowa. Rosja już teraz regularnie atakuje infrastrukturę cywilną w Ukrainie. To samo może spotkać placówki w innych państwach. – Nie może dojść do sytuacji, w której szpital przestaje działać, bo nie ma prądu – ostrzega Vaiknemets.

Wschodnioeuropejskie szpitale, często jeszcze z czasów sowieckich, są szczególnie narażone: duże kompleksy, stare systemy energetyczne i brak rozproszonej struktury zwiększają ryzyko. Polska i kraje bałtyckie już teraz szukają rozwiązań, które pozwolą na kontynuowanie leczenia choćby w warunkach wojennych.

Idź do oryginalnego materiału