Ponieważ Rosja nie wykazuje zaprzestaje ataków na ukraińskie miasta, unijni ministrowie spraw zagranicznych są pod presją, by podczas dzisiejszej Rady ds. Zagranicznych w Luksemburgu poczynić postępy w kwestii pomocy wojskowej dla Kijowa.
Zgodnie z pierwotnym planem, szefowa dyplomacji UE, Kaja Kallas, miała nadzieję zmobilizować w tym roku choćby 40 mld euro pomocy wojskowej dla Ukrainy, by wzmocnić jej pozycję na polu bitwy oraz w nadchodzących rozmowach pokojowych z Rosją.
Jednak jej propozycja od tygodni utknęła w martwym punkcie – unijni dyplomaci krytykowali ogólnikowy charakter planu, sposób obliczania wkładów poszczególnych państw oraz brak poparcia, zwłaszcza ze strony państw Europy Południowej.
Ministrowie spraw zagranicznych UE mają dziś ponownie omówić zaktualizowaną wersję planu Kallas, koncentrując się na jednym z jego skromniejszych elementów: wydatkowaniu 5 mld euro na zakup 2 milionów sztuk amunicji artyleryjskiej dużego kalibru jeszcze w tym roku.
Według unijnych dyplomatów, ta część planu jest wykonalna – obietnice już złożone przez kilka państw członkowskich pokrywają wymaganą kwotę. Kallas podkreśliła, iż taka ilość amunicji jest dostępna na rynku i możliwa do dostarczenia jeszcze w tym roku.
– Wszyscy zgodzili się, iż prośba Ukrainy o amunicję wartą 5 mld euro, przedstawiona przez Wołodymyra Zełenskiego na szczycie UE 20 marca, powinna zostać gwałtownie spełniona – powiedział jeden z unijnych dyplomatów po piątkowych rozmowach ambasadorów państw członkowskich.
Coraz więcej państw członkowskich UE zgadza się również, iż należy podjąć próbę uratowania pierwotnego planu Kallas.
– [Jest] wyraźna próba, wspierana przez połowę państw członkowskich, by powiedzieć, iż plan Kallas 2.0 nie jest martwy, pozostaje na stole i jest niemal gotowy do realizacji – dodał ten sam dyplomata.
– Potrzebujemy więcej solidarności w kwestii wsparcia dla Ukrainy, a wskaźnik GNI (dochód narodowy brutto) jest najlepszym narzędziem do tego – powiedział inny dyplomata, odnosząc się do propozycji Kallas, by wkłady państw były obliczane na podstawie ich siły gospodarczej.
Ta część – zakładająca proporcjonalne zaangażowanie finansowe w zależności od „ciężaru ekonomicznego” danego kraju – napotkała sprzeciw ze strony większych państw, takich jak Francja, Włochy i Hiszpania, które powołują się na ograniczenia budżetowe.
Inny unijny dyplomata, oddając powszechnie panujące nastroje w Brukseli, powiedział, iż wobec braku jakiejkolwiek gotowości Rosji do zaprzestania ataków na Ukrainę, UE „nie może po prostu siedzieć z założonymi rękami i czekać na rezultat rozmów pokojowych między USA a Rosją”.
W weekend przywódcy europejscy potępili kolejny atak Rosji na ukraińskie miasto Sumy, ostrzegając, iż taki cios podważa rozmowy pokojowe prowadzone z inicjatywy USA.
Według urzędników, w wyniku ataku rakietowego, do którego doszło w Niedzielę Palmową, zginęło co najmniej 34 osoby.
Jednocześnie poważną przeszkodą pozostają Węgry – unijni dyplomaci określają stanowisko Budapesztu jako „całkowicie oderwane od rzeczywistości”, skupione wyłącznie na planie pokojowym USA i kwestiach bezpieczeństwa energetycznego.
W zeszłym tygodniu sojusznicy Kijowa z Grupy Kontaktowej ds. Ukrainy zadeklarowali rekordową nową pomoc wojskową o wartości 21 mld euro, w tym dodatkowe 11 mld euro od Niemiec i 4,5 miliarda funtów od Wielkiej Brytanii – w czasie, gdy Europa stara się zastąpić słabnące wsparcie ze strony USA dla pogrążonego w wojnie kraju.