„Już wczoraj minął tydzień od tego, jak żołnierze szukają niezidentyfikowanego obiektu latającego, który naruszył polską przestrzeń powietrzną. Drona nie udało się namierzyć, a zdaniem polityków PiS rząd bagatelizuje sprawę. Mamy do czynienia z lekceważeniem tej sprawy przez rządzących. Dlatego postanowiliśmy zadać pytanie podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej: dlaczego ten dron nie został zestrzelony przez Wojsko Polskie? pytał wczoraj Mariusz Błaszczak. Wczoraj trwał kolejny dzień przeszukiwania terenów Lubelszczyzny. Przypomnijmy, niezidentyfikowany obiekt wleciał na terytorium Polski o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród. Po chwili jednak zanikł na radarach w rejonie gminy Tyszowce na południe od Hrubieszowa. Analiza trajektorii lotu, prędkości i wysokości, z jaką się ten obiekt poruszał - według przypuszczeń wojska - pozwala domniemywać, iż był to bezzałogowy statek powietrzny, np. typu Shahed, jakiego używają Rosjanie, atakując Ukrainę. Wojsko szuka obiektu i od tygodnia przeczesuje kolejne kilometry kwadratowe. Coraz częściej jednak nie wyklucza, iż dron zawrócił w kierunku Ukrainy. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości rząd lekceważy sprawę, a urządzenie, które spadło na terytorium Polski, może stanowić zagrożenie. Ich zdaniem nadzór cywilny nad wojskiem zachował się fatalnie. Władysław Kosinialc-Kamysz miał „schować się w szafie”, a Cezary Tomczyk i Paweł Bejda „polecieć na wycieczkę do Teksasu”.
Wtorkowy przegląd mediów; Jednostki nuklearne zauważone na Krymie; Rusza wielka promocja polskiego przemysłu obronnego
„Już wczoraj minął tydzień od tego, jak żołnierze szukają niezidentyfikowanego obiektu latającego, który naruszył polską przestrzeń powietrzną. Drona nie udało się namierzyć, a zdaniem polityków PiS rząd bagatelizuje sprawę. Mamy do czynienia z lekceważeniem tej sprawy przez rządzących. Dlatego postanowiliśmy zadać pytanie podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej: dlaczego ten dron nie został zestrzelony przez Wojsko Polskie? pytał wczoraj Mariusz Błaszczak. Wczoraj trwał kolejny dzień przeszukiwania terenów Lubelszczyzny. Przypomnijmy, niezidentyfikowany obiekt wleciał na terytorium Polski o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród. Po chwili jednak zanikł na radarach w rejonie gminy Tyszowce na południe od Hrubieszowa. Analiza trajektorii lotu, prędkości i wysokości, z jaką się ten obiekt poruszał - według przypuszczeń wojska - pozwala domniemywać, iż był to bezzałogowy statek powietrzny, np. typu Shahed, jakiego używają Rosjanie, atakując Ukrainę. Wojsko szuka obiektu i od tygodnia przeczesuje kolejne kilometry kwadratowe. Coraz częściej jednak nie wyklucza, iż dron zawrócił w kierunku Ukrainy. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości rząd lekceważy sprawę, a urządzenie, które spadło na terytorium Polski, może stanowić zagrożenie. Ich zdaniem nadzór cywilny nad wojskiem zachował się fatalnie. Władysław Kosinialc-Kamysz miał „schować się w szafie”, a Cezary Tomczyk i Paweł Bejda „polecieć na wycieczkę do Teksasu”.