Były komendant główny policji Jarosław Szymczyk stanie przed sądem w sprawie głośnego wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji. Pierwsza rozprawa odbędzie się 13 listopada. Generał odpowie m.in. za nielegalne posiadanie broni wojskowej i sprowadzenie zagrożenia życia wielu osób.

Fot. Warszawa w Pigułce
Wybuch granatnika w Komendzie Głównej Policji. Rusza proces byłego komendanta Jarosława Szymczyka
13 listopada 2025 roku przed warszawskim sądem rejonowym rozpocznie się proces byłego komendanta głównego policji, gen. insp. Jarosława Szymczyka. Sprawa dotyczy głośnego incydentu z grudnia 2022 roku, kiedy to w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie doszło do eksplozji granatnika RGW-90. Jak ustaliła prokuratura, broń ta została przywieziona przez Szymczyka z Ukrainy i wystrzeliła na zapleczu jego gabinetu.
Sąd odrzuca wniosek obrony. Proces ruszy w listopadzie
W czwartek 7 sierpnia przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów odbyło się posiedzenie przygotowawcze. Obrońca oskarżonego domagał się zwrotu akt do prokuratury, powołując się na liczne uchybienia w śledztwie. Sąd nie podzielił tych argumentów i wyznaczył termin pierwszej rozprawy na 13 listopada.
Akt oskarżenia wobec byłego komendanta trafił do sądu już w styczniu 2025 roku. Zarzuty dotyczą nie tylko nielegalnego posiadania broni wojskowej, ale również przewiezienia jej przez granicę bez zgłoszenia oraz nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia życia i zdrowia wielu osób.
Trzy zarzuty i groźba więzienia
Jarosław Szymczyk odpowie za trzy poważne przestępstwa. Po pierwsze, miał posiadać granatnik bez wymaganej koncesji. Po drugie, przewiózł broń z Ukrainy do Polski bez poinformowania służb celno-skarbowych na przejściu granicznym w Dorohusku. I po trzecie – doprowadził do wybuchu granatnika we własnym gabinecie, czym sprowadził zagrożenie dla życia i zdrowia osób w budynku oraz uszkodził jego infrastrukturę.
Zgodnie z opinią Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, granatnik RGW-90 był sprawny i ustawiony w trybie burząco-odłamkowym (HESH). Broń nie posiadała żadnych dokumentów potwierdzających jej neutralizację. Co więcej, według prokuratury to sam Szymczyk odbezpieczył broń i wykonał sekwencję czynności umożliwiającą oddanie strzału.
Prezent, który wybuchł. Jak doszło do eksplozji?
W grudniu 2022 roku gen. insp. Szymczyk odwiedził Ukrainę, gdzie – jak sam relacjonował – otrzymał granatniki jako „symboliczne pamiątki” od tamtejszych służb. Według jego słów broń miała być zużyta i niezdatna do użytku. Po powrocie do Polski granatnik znalazł się w jego gabinecie w KGP. 14 grudnia doszło do niekontrolowanego wystrzału. Pocisk uderzył w podłogę i przebił strop między piętrami. Komendant doznał niegroźnego urazu ucha i trafił do szpitala.
Incydent wywołał burzę w mediach, a także liczne pytania o procedury bezpieczeństwa i odpowiedzialność najwyższych rangą funkcjonariuszy. Teraz sprawą zajmie się sąd, a wyrok może zapaść już w przyszłym roku. Szymczykowi grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.