Wyjaśniamy, dlaczego zatrzymanie twórcy Telegrama Pawła Durowa wywołało panikę wśród osób popierając…

migranciwpolsce.com 2 miesięcy temu


Jak informuje Biełsat:
Wyjaśniamy, dlaczego zatrzymanie twórcy Telegrama Pawła Durowa wywołało panikę wśród osób popierających agresywne działania Rosji, jak Telegram stał się najważniejszym komunikatorem trwającej wojny i jakie znaczenie ma ta platforma dla Ukrainy.

Durow jako szef łączności rosyjskiej armii?

Pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę pokazała, iż łączność jest jedną z największych bolączek rosyjskiej armii. Wojna doprowadziła do paradoksalnej sytuacji, w której głównym środkiem komunikacji dla armii agresora stał się cywilny komunikator, a nie kanały łączności wojskowej.

Fakt, iż Telegram był istotny dla rosyjskiego wojska, nie był tajemnicą również przed zatrzymaniem twórcy aplikacji Pawła Durowa w Paryżu. Na początku sierpnia popularny rosyjski bloger wojenny Kiriłł Fiodorow powiedział na antenie kanału NTV, iż rosyjska armia nakierowuje za pośrednictwem Telegrama pociski, artylerię i lotnictwo.

„Prowadzimy wojnę w internecie” – oświadczył.

Propagandowi korespondenci wojenni i rosyjscy wojskowi wielokrotnie o tym mówili.

„To u nas normalna praktyka, nie zliczę nawet, ile razy w życiu nakierowywałem artylerię za pośrednictwem Telegrama” – pisał rosyjski żołnierz, twórca kanału telegramowego Trinadcatyj (Trzynasty).
Kiedy w czerwcu Telegram uległ awarii (albo władze specjalnie go zablokowały) rosyjskie kanały wojskowe żartowały, iż „przyszedł Durow i na jakiś czas zatrzymał wojnę” – wojskowi siedzieli w okopach i kipieli złością, bo nie mogli przesłać ani współrzędnych celu, ani obrazu z drona.

„Telegram jest teraz tak naprawdę głównym środkiem dowodzenia jednostkami w strefie SWO (Specjalnej Operacji Wojskowej, jak rosyjskie władze nazywają agresję na Ukrainę – belsat)” – pisze kanał Rybar, powiązany z rosyjskim Ministerstwem Obrony.

„Jest to faktycznie najważniejszy komunikator toczącej się wojny. To alternatywa dla zamkniętej łączności wojskowej” – wyjaśnia propagandysta i lokalny moskiewski polityk Andriej Miedwiediew.

„Uważam (mówię poważnie), iż Paweł Durow powinien otrzymać nagrodę za pomoc dla SWO, choćby pomimo swoich liberalnych poglądów – wniósł ogromny wkład w nasze przyszłe zwycięstwo” – czytamy na kanale Pozywnoj OSETIN.

Dlatego też wiadomość o zatrzymaniu Durowa wywołała prawdziwą panikę. Wojenni blogerzy obawiali się, iż zachodnie służby wywiadowcze uzyskają dostęp do poufnych informacji dotyczących rosyjskiej armii i pozbawią wojsko dostępu do „odpowiedniej łączności” .

„Można powiedzieć, iż zatrzymali szefa łączności rosyjskich sił zbrojnych” – pisze autor innego prowojennego kanału.

Komunikator na poziomie taktycznym

Rosyjski emigracyjny, opozycyjny portal Meduza zwraca uwagę, iż znaczenie Telegrama dla rosyjskiej armii jest przesadzone. Komunikator jest rzeczywiście bardzo aktywnie wykorzystywany przez wojsko na poziomie taktycznym i na tyłach. Większość rosyjskich jednostek ma na Telegramie czaty, które służą omawianiu bieżącego zapotrzebowania (zbiórki pieniędzy na zakup niezbędnych materiałów i sprzętu itp.) Jednostki szturmowe również korzystają z Telegrama, ale znacznie rzadziej, ponieważ bezpośrednio na linii frontu dostęp do internetu jest ograniczony. Szturmowcy używają innych cywilnych aplikacji np. map offline.

Według Meduzy Telegram jest czasami używany na wyższych szczeblach hierarchii wojskowej. Wywiad za pośrednictwem aplikacji może na bieżąco dostarczać artylerii i lotnictwu współrzędne celów, z pominięciem wyższego dowództwa – umożliwia to między innymi uderzenie w cele, które się przemieszczają. Jednak, jak pisze Meduza, na tym poziomie Telegram nie jest niezbędny.

Rosyjskie władze próbowały stworzyć własny komunikator do celów wojskowych. W 2021 roku kontrolowana przez Rostech spółka Sozwiezdije miała dostarczyć armii 40 zestawów do współpracy z systemem kontroli taktycznej Sozwiezdije-M2. System (jeden z jego elementów, komunikator dla wywiadu, kontroli i łączności Strielec-M) miał być wykorzystywany w sztabach, przez oficerów kontrolujących środki rażenia (artylerię, systemy rakietowe), zwiadowców, dowódców piechoty i lotnictwa bojowego. Jednak nowy system do tej pory nie zadziałał.

Telegram jako instrument propagandy wojennej

Jednocześnie Telegram ma w Rosji najważniejsze znaczenie dla komunikacji zewnętrznej: to tam stworzono rozległy system interakcji między wojskiem a propagandowymi korespondentami wojennymi.

Ci pierwsi dostarczają tym drugim ekskluzywne treści (w tym filmy z działań na froncie), „korespondenci wojenni” wykorzystują je do zwiększania swojej popularności na platformie, a ta popularność przekłada się na datki na zakup różnego rodzaju sprzętu i umundurowania dla jednostek. Łańcuch wygląda następująco: „ogłaszamy zbiórkę dla jednostki X na zakup dronów – żołnierze jednostki X trafiają dronem zakupionym za wasze pieniądze w pojazd opancerzony wroga – ogłaszamy zbiórkę dla innej jednostki” i jest naprawdę ważnym elementem wojny na Ukrainie – podkreśla Meduza.

Ponadto z punktu widzenia rosyjskiej propagandy Telegram jest skuteczną platformą do popularyzacji wojny i odczłowieczania Ukraińców. Prowojenne tzw. Z-kanały mają setki tysięcy, a czasem milion lub więcej subskrybentów. Kanały te publikują między innymi makabryczne filmy mające na celu zastraszenie Ukraińców, a także wezwania do zbrodni wojennych.

Na przykład jednostka „Rusicz” na swoim kanale Telegram publikowała instrukcje torturowania i zabijania jeńców, a także wezwania do „rytualnego składania ofiar słowiańskim bogom”. Chociaż „Rusicz” został ostatecznie zmuszony do usunięcia najbardziej skandalicznych postów, kanał przez cały czas działa i ma w tej chwili 231 tys. subskrybentów.

Jaki stosunek do Telegrama ma Ukraina

Ukraińskie Siły Zbrojne nie używają Telegrama do komunikacji, a przynajmniej na razie nic nie wskazuje na to, by komunikator ten odgrywał znaczącą rolę w łączności ukraińskich jednostek.

Jak powiedział w wywiadzie dla portalu NV szef Ukraińskiego Centrum Komunikacji Strategicznej Ihor Sołowej, istnieje rozkaz, w którym wezwano wojskowych do nieużywania Telegrama do oficjalnych rozmów i nieinstalowania tego komunikatora na swoich telefonach w strefie działań wojennych.

„Telegram fizycznie nie istnieje na moim telefonie. Kiedy rozmawiamy, używamy Signala, ewentualnie WhatsAppa” – powiedział w zeszłym roku w komentarzu dla Ukraińskiej Prawdy Iwan Pawłenko, szef Głównego Zarządu Cyberbezpieczeństwa Sztabu Generalnego SZU.

Jednak poza strefą walk Telegram jest przez cały czas komunikatorem numer jeden na Ukrainie. Według badania przeprowadzonego w 2024 roku dla 53 proc. Ukraińców Telegram jest głównym źródłem informacji o wojnie. Za pośrednictwem Telegrama ludzie są na bieżąco informowani o alarmach lotniczych, kierunkach wystrzeliwania rosyjskich pocisków i dronów kamikadze oraz trasach ich lotu. Zapotrzebowanie na te informacje jest ogromne. Na przykład 2,5 miliona osób subskrybuje kanał Nikołajewskij Waniok, który informuje o nalotach.

Popularność Telegrama na Ukrainie sprawiła, iż stał się on głównym źródłem przekazywania oficjalnych informacji. Kanały na Telegramie mają wszystkie ministerstwa, struktury bezpieczeństwa i administracja lokalna, a także prezydent Wołodymyr Zełenski. W przypadku terytoriów okupowanych, gdzie rosyjskie wojsko blokuje dostęp do ukraińskich mediów, Telegram zasadniczo nie ma odpowiedniej alternatywy, również pod względem informacji zwrotnej.

Kwestia korzystania z Telegrama pozostaje jednak dosyć kontrowersyjna i czasami wywołuje gorące debaty. Aplikacja jest krytykowana również przez polityków. W listopadzie 2023 roku ówczesny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow określił komunikator jako „niebezpieczny i niezabezpieczony”. Na początku 2024 roku Andrij Jusow z Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) powiedział, iż platforma niesie szereg zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju.

Chodzi tutaj przede wszystkim o to, iż rosyjskie służby specjalne aktywnie wykorzystują anonimowe kanały telegramowe do szerzenia propagandy i dezinformacji wśród Ukraińców, co stanowi niebezpieczeństwo, zwłaszcza w warunkach wojny. Twórcy Telegrama ignorują ten problem. Według Jusowa ukraińskie władze komunikują się z administratorami różnych platform, ale w przypadku Telegrama „jest to najtrudniejsze”.

Podejrzenia o współpracę z Kremlem

Telegram jest uważany za platformę niepewną pod względem bezpieczeństwa – w końcu komunikator jest stworzony przez Rosjan. Według Forbes. ua niektóre serwery Telegrama znajdują się na terytorium kraju agresora, a ruchem sieciowym zajmują się wyłącznie rosyjskie firmy.
Od czasu do czasu pojawiają się podejrzenia, iż administratorzy Telegrama bezpośrednio współpracują z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa. Na przykład w 2021 roku Durow zablokował pracę bota używanego do Inteligentnego Głosowania – projekt ten był podstawą strategii rosyjskiej opozycji na wybory parlamentarne. A w zeszłym roku Telegram umieścił oznaczenie „fake” przy kanale Put’ Domoj (Droga do domu) i regionalnych czatach żon zmobilizowanych Rosjan domagających się sprowadzenia mężów do domu.

W kwietniu 2024 roku miał miejsce jeszcze bardziej skandaliczny przypadek: Telegram bez ostrzeżenia zablokował szereg ukraińskich chatbotów, w tym boty HUR, SBU i Ministerstwa Transformacji Cyfrowej. Zablokowane zostały nie tylko państwowe, ale także nieoficjalne chatboty, które pomagały ukraińskiej armii zbierać informacje o wrogu. Zablokowano na przykład chatbota kanału Nikołajewskij Waniok i Legionu „Wolność Rosji”.

Po jednym dniu wszystkie boty zostały odblokowane, a przedstawiciel platformy wyjaśnił, iż był to niezamierzony błąd. Jednak nie wszyscy uwierzyli w to wyjaśnienie.

„W związku z niepokojącą sytuacją na froncie rodzi to wiele pytań: czy te działania nie są konsultowane z rosyjskim dowództwem wojskowym? Nie jestem pewien, czy blokowanie chatbotów nie było skoordynowane z rosyjskim dowództwem” – powiedział Ihor Sołowej, szef Ukraińskiego Centrum Komunikacji Strategicznej.

Szefowa ukraińskiej Narodowej Rady Radiofonii i Telewizji Olha Herasimiuk powiedziała po incydencie, iż państwo powinno zaprzestać oficjalnej komunikacji na Telegramie.
Podejrzenia wobec Telegrama stały się jeszcze większe po tym, jak w Sieci pojawiła się baza danych z informacjami o osobach przekraczających rosyjską granicę. Wiadomo, iż Durow wyemigrował z Rosji w 2014 roku i cieszył się reputacją niemal dysydenta. Jednak od tego czasu odwiedził swoją ojczyznę ponad 50 razy. Jedna z wizyt w 2020 roku zaskakująco zbiegła się w czasie z nagłą decyzją Kremla o zaprzestaniu blokowania Telegramu w Rosji.

Gleb Nierżyn, ksz/belsat



#Wyjaśniamy #dlaczego #zatrzymanie #twórcy #Telegrama #Pawła #Durowa #wywołało #panikę #wśród #osób #popierając..

Żródło materiału: BIEŁSAT

Idź do oryginalnego materiału