Wysłannik Putina w USA. "Pozycja Dmitrijewa w rosyjskiej elicie może wzrosnąć"

wiadomosci.gazeta.pl 4 godzin temu
Specjalny wysłannik Kremla Kiriłł Dmitrijew przyjechał do USA, by przekonywać, iż Rosja chce dialogu z Waszyngtonem. Eksperci ostrzegają, iż choć jego misja zakończyła się fiaskiem, w samej Moskwie może mu to wcale nie zaszkodzić - pozycja Dmitrijewa w rosyjskiej elicie może wzrosnąć.
Szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich i jeden z najbliższych doradców Władimira Putina przyjechał do Waszyngtonu w czasie, gdy USA ogłosiły nowe sankcje przeciwko rosyjskim gigantom energetycznym, a Donald Trump odmówił spotkania z Putinem, dopóki nie zostaną osiągnięte wstępne porozumienia w sprawie pokoju w Ukrainie. Dmitrijew utrzymuje, iż jego misja ma na celu "doniesienie stanowiska Rosji" i "pokazanie bezsensowności presji na Moskwę". W praktyce jednak jego podróż ma charakter propagandowy - Kreml próbuje stworzyć wrażenie, iż szuka dialogu i kompromisu, podczas gdy rosyjska armia nieprzerwanie prowadzi zmasowane ataki na ukraińskie miasta.


REKLAMA


W tym samym czasie, gdy Dmitrijew spotyka się w USA z politykami i opowiada o "gotowości do rozmów", Ukraina znów pogrąża się w żałobie po ofiarach rosyjskich ataków. Już drugą noc z rzędu Kijów znalazł się pod ostrzałem dronów i rakiet balistycznych. W nocy z 25 na 26 października zginęły trzy osoby - 19-letnia dziewczyna, jej 46-letnia matka oraz jedna niezidentyfikowana jeszcze ofiara. Rannych zostało 33 cywilów, w tym dwoje dzieci. Dzień wcześniej w stolicy zginęły dwie osoby, a trzynaście zostało rannych w wyniku ataku, który spowodował zniszczenia w trzech dzielnicach miasta.


Zobacz wideo Ukraińcy nie dostali Tomahawków, to zrobili Flamingi


Przedstawiciel Putina w USA. Przywiózł ze sobą nietypowe czekoladki
- Widzimy tytaniczne próby zerwania rozmów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi - oświadczył Kiriłł Dmitrijew w Waszyngtonie. Poinformował też, iż przedstawiciele administracji USA zostali "bezpośrednio poinformowani" o ostatnim spotkaniu Putina z dowództwem rosyjskiej armii, w trakcie którego rosyjski przywódca miał chwalić się testami rakiety manewrującej "Burewiestnik" i rzekomym okrążeniem ukraińskich wojsk w okolicach Kupiańska.
W czasie rozmów Dmitrijew powtarzał oficjalną linię Kremla - iż "rozwiązanie konfliktu w Ukrainie możliwe jest tylko po usunięciu jego przyczyn", przez co Moskwa rozumie rozszerzenie NATO i aspiracje Ukrainy do członkostwa w Sojuszu. W tym samym duchu zapewniał, iż rosyjska gospodarka ma się dobrze, a Zachód nie jest w stanie jej zniszczyć sankcjami.
Rosyjski wysłannik zapowiedział także możliwe spotkanie kongresmenów z deputowanymi Dumy Państwowej Rosji. Sam spotkał się z kongresmenką Anną Pauliną Luną, znaną z wypowiedzi często zbieżnych z narracją Moskwy. To właśnie jej rosyjskie ambasady przekazały niedawno materiały z archiwów ZSRR dotyczące zabójstwa Johna F. Kennedy’ego.


Dmitrijew nie ujawnił, z kim jeszcze rozmawiał w USA. W tym czasie Dmitrijew chwalił się w mediach społecznościowych, iż "dialog Rosja-USA trwa", i opublikował zdjęcia słodyczy, które przywiózł do Waszyngtonu. Na ich opakowaniach znajdowały się cytaty z Putina, m.in. "Rosja swoich nie porzuca" oraz "granice Rosji nigdzie się nie kończą".


Eksperci: Wizyta Dmitrijewa to porażka Kremla
Jak zauważa amerykański Instytut Badań nad Wojną, Rosja stara się wykorzystać obecność szefa Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich w USA, by "rozpowszechniać kremlowskie narracje w amerykańskiej przestrzeni informacyjnej". Po przylocie do Stanów Dmitrijew udzielił kilku wywiadów, w których próbował przekonywać, iż rosyjska gospodarka pozostaje stabilna, a sankcje Zachodu nie przynoszą efektu. Według ISW sama decyzja o wysłaniu Dmitrijewa za ocean pokazuje, iż Moskwa jest zaniepokojona skutkami amerykańskiej polityki - zwłaszcza sankcjami na rosyjskie koncerny naftowe, debatami o dostawach rakiet Tomahawk do Ukrainy i zgodą USA na ukraińskie uderzenia w głąb terytorium Rosji.
Ukraiński publicysta Wadym Denysenko uważa, iż misja Dmitrijewa zakończyła się fiaskiem. - Wizyta jest nieudana. Dmitrijew nie spotkał się z nikim wpływowym poza Stevem Witkoffem, którego rola w relacjach rosyjsko-amerykańskich i tak wyraźnie spadła - napisał Denysenko na Facebook. Jego zdaniem, głównym zadaniem wysłannika Putina było przekonanie administracji USA, by nie rozszerzała sankcji na kryptowaluty i inne sektory gospodarki. - Moskwa panicznie boi się, iż po sankcjach na sektor naftowy pojawią się kolejne zakazy. jeżeli jednak nowe sankcje nie zostaną wprowadzone, pozycja Dmitrijewa w rosyjskiej elicie może wzrosnąć - dodał.
Andrij Kowalenko, szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, uważa, iż wyjazd Dmitrijewa to "porażka Kremla i dowód, iż Rosja nie ma pomysłu na dialog z Zachodem". - Putin chce dalej prowadzić wojnę, ale jednocześnie błaga, by nie wzmacniać sankcji. Dmitrijew miał zniechęcić USA do nowych ograniczeń i stworzyć wrażenie, iż Rosja jest otwarta na rozmowę. W rzeczywistości to próba utrzymania możliwości dalszych zbrodni - napisał Kowalenko w sieci Telegram.


Dodał też, iż Dmitrijew, który mógłby uchodzić za bardziej umiarkowane oblicze rosyjskiej władzy, całkowicie podporządkował się Kremlowi. - To żałosny obraz - podsumował ekspert.
Idź do oryginalnego materiału