Na wzniesieniu postawili budynek, który miał wszystkim przypominać, iż to oni panują nad miastem. Życie zaplanowało jednak dla tego miejsca całkowicie inne przeznaczenie.
Niewiele osób pamięta, iż w czasie zaborów na naszym terenie Rosjanie ustanowili wiele garnizonów wojskowych. Stacjonujące w nich wojska miały strzec ustanowionego przez carów porządku. W miastach budowano też cerkwie. Także one miały uświadamiać wszystkim, kto panuje na zajętym terenie.
Jednym z rosyjskich oddziałów był 14-ty Jamburski Pułk Ułanów im. księżnej Marii Aleksandrowny. Trzy szwadrony pułku stacjonowały pod Kielcami, a kolejne trzy w Pińczowie. Tam też umieszczono dowództwo i zaplecze techniczne wojska, na potrzeby którego zajęto pomieszczenia byłego klasztoru.



Główne koszary mieściły się przy dzisiejszej ulicy 3-go Maja. W miejscu, gdzie teraz znajdują się budynki zakładu karnego. Zaborca na pobliskiej górce postawił też cerkiew świętego Jerzego Zwycięzcy. Koszary i widoczny z daleka budynek cerkwi miały być świadectwem władzy carów.
Historia potoczyła się jednak zupełnie inaczej, niż planował zaborca. Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej oddziały carskie wyniosły się z Pińczowa. Cerkiew stała jeszcze kilka lat, ale w okresie międzywojennym została rozebrana i pozostały po niej tylko stare zdjęcia.
A co z koszarami? Kiedy Polska odzyskała niepodległość znowu można było tam usłyszeć rżenie koni. To właśnie w pińczowskich koszarach powstał jeden ze słynnych polskich pułków ułanów!.
O historii pińczowskich koszar opowiadamy w kolejnym odcinku słuchowiska pt.: Wyprawa w nieznane.