Cyfrowa Polska stoi u progu największej zmiany od lat, internet przestanie być przestrzenią bez granic, a każdy użytkownik odczuje nowe, surowsze reguły. Rząd zapowiada prawdziwą rewolucję: koniec z anonimowym hejtem, fake newsami i dezinformacją. To, co do tej pory uchodziło płazem, teraz może skończyć się blokadą konta, a choćby całej platformy.

Fot. Pixabay
Nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, przygotowana przez Ministerstwo Cyfryzacji i UKE, przenosi Polskę w realia unijnego DSA. Na straży ma stanąć krajowy koordynator ds. usług cyfrowych, który zyska uprawnienia niemal nieograniczone – w sytuacjach kryzysowych będzie mógł ingerować w działanie największych serwisów, a choćby całych sieci.
Ale tu rodzi się pytanie: gdzie kończy się bezpieczeństwo, a zaczyna cenzura? Eksperci ostrzegają, iż władza zyskuje narzędzia, które mogą ograniczyć wolność słowa. Z kolei urzędnicy uspokajają, iż chodzi wyłącznie o ochronę przed hejtem, nielegalną działalnością i dezinformacją.
Internauci i platformy cyfrowe nie kryją obaw. Firmy będą musiały raportować i konsultować każde podejrzenie naruszeń, a użytkownicy stracą komfort anonimowości. Nadchodzi era pełnej odpowiedzialności za słowo – i to nie tylko wobec prawa, ale także wobec urzędowych kontrolerów.
Co to oznacza dla Ciebie? o ile publikujesz treści w sieci – od komentarza na forum po wpis w mediach społecznościowych – musisz liczyć się z tym, iż ktoś może je zweryfikować. Granica „wolności w internecie” właśnie się przesuwa, a kto nie zdąży się dostosować, odczuje konsekwencje dotkliwie.
Cyfrowa Polska wchodzi w nowy rozdział, a internetowa anarchia właśnie dobiega końca.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl