Ekshumacja w Puźnikach w dawnym województwie tarnopolskim była pierwszą po długiej przerwie w poszukiwaniach szczątków ofiar rzezi wołyńskiej. Ta przerwa była efektem pogorszenia relacji polsko-ukraińskich po 2015 roku. Wszystko zmieniło się po rosyjskiej agresji na naszego wschodniego sąsiada. Władze w Kijowie zgodziły się na wznowienie poszukiwań, a jako pierwsze wytypowano Puźniki. Prace ekshumacyjne ruszyły 24 kwietnia.
– W zbiorowej mogile znaleźliśmy fragmenty szkieletów co najmniej 42 osób. Kobiet, mężczyzn i dzieci – mówi Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji „Wolność i Demokracja”, historyk, scenarzysta, reżyser filmów dokumentalnych, którego korzenie wywodzą się z Puźnik.
Fundacja koordynuje prace archeologiczno-antropologiczne w Puźnikach, a biorą w nich udział eksperci z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Koszty pokrywa całkowicie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ekshumacja w Puźnikach. Archeolodzy znaleźli nie tylko szczątki
Ekshumacja w Puźnikach to pierwszy krok do zamierzonego celu, jakim jest identyfikacja wydobytych szczątków i godny pochówek ofiar zbrodni. Rzeź w Puźnikach była ostatnią, dokonaną przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach zamieszkałych na Kresach.
W nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku bojówka Ukraińskiej Powstańczej Armii zaatakowała Puźniki, zamieszkałe przez Polaków. Bestialsko mordowano i torturowano dzieci, kobiety w ciąży i starców. Wieś była bezbronna, bo po przejściu wojsk sowieckich latem 1944 r. miejscowy oddział samoobrony rozbrojono. Mężczyźni trafili do armii gen. Berlinga.
Archeolodzy podczas prac badawczych w Puźnikach zabezpieczyli przedmioty osobiste, m.in. fragmenty różańców i medalików.
– Po zakończeniu prac antropologicznych będziemy mieli pełną wiedzę, kto został pochowany w tej mogile, z rozróżnieniem na wiek i płeć. A to, co było w tym zbiorowym grobie, potwierdza relacje naocznych świadków. Tych, którym udało się ujść wtedy z życiem – wyjaśnia Maciej Dancewicz.
Godnie upamiętnić wszystkie ofiary
Badania określą liczbę osób i zmiany biologiczne, określając przyczynę ich śmierci. Następnie wyniki tych badań zostaną porównane z materiałem genetycznym pobranym od żyjących krewnych ofiar. Dzięki temu szczątki pomordowanych odzyskają tożsamość, imiona i nazwiska.
Według naocznych świadków, w rzezi zginęło około stu mieszkańców Puźnik. Nie wszystkich pochowano w miejscu, gdzie teraz przeprowadzono ekshumację.
– Ustaliliśmy, iż pozostało dół, w którym złożono szczątki ofiar. Do końca maja za pośrednictwem resortu kultury zwrócimy się do strony ukraińskiej o zgodę na następne poszukiwania. Szacujemy, iż kolejna ekshumacja w Puźnikach zajęłaby tydzień – mówi Maciej Dancewicz.
Być może w tej drugiej mogile leżą szczątki dziesięciu mieszkanek Puźnik, kobiet i dziewcząt, które tydzień przed rzezią poszły do pobliskiego Zalesia, żeby pochować zamordowanych w tej wsi przez UPA. I same zostały bestialsko zabite. Ich ciała przywieziono do Puźnik. Syn jednej z ofiar, wówczas 6-letnie dziecko, przekazał, iż jego mama została pochowana tuż przy płocie ich domu.
– Ale ten dom i płot już nie istnieją, więc znalezienie tej pojedynczej mogiły może być bardzo trudne. Trzeba jednak wszystkie ofiary godnie upamiętnić… – mówi Maciej Dancewicz.
Wstępnie uroczysty pogrzeb zidentyfikowanych ofiar, zgodnie z wolą rodzin, odbędzie się w sierpniu na cmentarzu w Puźnikach.






***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania