Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski broni ustawy odbierającej niezależność dwóm kluczowym instytucjom antykorupcyjnym, co wywołało pierwsze masowe protesty w kraju od początku rosyjskiej inwazji.
– Wszyscy mamy wspólnego wroga: rosyjskich okupantów – powiedział Wołodymyr Zełenski po spotkaniu z przedstawicielami organów ścigania i instytucji antykorupcyjnych.
– Obrona państwa ukraińskiego wymaga systemu, który zapewni realne poczucie sprawiedliwości – dodał, zapowiadając rozwiązanie „istniejących problemów”.
Nowe przepisy podporządkowują Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAPO) prokuratorowi generalnemu, mianowanemu przez prezydenta.
Po spotkaniu z Zełenskim NABU i SAPO ponowiły krytykę zmian, wskazując, iż „konieczne są jednoznaczne działania legislacyjne w celu przywrócenia gwarancji uchylonych przez parlament”.
Zełenski podpisał ustawę wczoraj (22 lipca), w dniu jej przyjęcia przez parlament. Zrobił to mimo krytyki ze strony UE i państw G7.
Jeszcze tego samego dnia na ulicach Kijowa odbył się protest, w którym wzięło udział ponad tysiąc osób. To pierwsza taka demonstracja od rosyjskiej inwazji w 2022 roku. Organizowanie zgromadzeń publicznych jest zakazane w czasie obowiązywania stanu wojennego.
Choć rząd twierdzi, iż reforma usprawni działanie instytucji antykorupcyjnych, krytycy ostrzegają, iż zwiększa ona władzę Zełenskiego. Zwolennicy ustawy przekonują z kolei, iż polityczny kryzys wokół jej zapisów mógłby zaszkodzić jedności państwa i zostać wykorzystany przez Rosję.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował protesty stwierdzeniem, iż „na Ukrainie jest dużo korupcji” i iż temat ten „jest dla niej wyjątkowo drażliwy”.