Zmiany w ukraińskim rządzie były planowane od wielu miesięcy. Urosła dzięki nim i tak już wysoka poz…

migranciwpolsce.com 2 miesięcy temu


Jak informuje Biełsat:
Zmiany w ukraińskim rządzie były planowane od wielu miesięcy. Urosła dzięki nim i tak już wysoka pozycja szefa Biura Prezydenta Ukrainy Andrija Jermaka – pisze Michał Kacewicz.

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pochwalił się rozmową telefoniczną z nowym ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, Andrijem Sybihą. „Rozmawialiśmy po polsku” – napisał na platformie X (d.Twitter) Sikorski.

Dyplomata ze stażem w Polsce

I nic dziwnego, iż po polsku. Sybiha spędził niegdyś w Polsce 8 lat (z przerwą), pracując w ukraińskiej ambasadzie. Był jednym z kluczowych doradców w Biurze Prezydenta Ukrainy i odpowiadał m. in. za relacje z Polską. To on brał udział w negocjacjach w czasie niedawnego kryzysu zbożowego.

Kiedy w kwietniu został przesunięty z prezydenckiej administracji do resortu spraw zagranicznych na posadę wiceministra, jasne było, iż należy do wąskiego grona pretendentów do stanowiska ministra. Bo o dymisji Dmytra Kułeby mówiło się adekwatnie od początku obecnego roku co najmniej. Ludzie Zełeńskiego mieli do Kułeby nieustanne pretensje. Ludzie, a adekwatnie jeden człowiek – Andrij Jermak, szef administracji prezydenta.

Kontrowersyjny Kułeba

Takich mniej ostrożnych, czy też raczej – samodzielnych i nieuzgadnianych z Jermakiem wypowiedzi u szefa ukraińskiej dyplomacji było sporo. Jak ostatnia, która największym echem odbiła się w Polsce. Dmytro Kułeba w czasie wystąpienia na Campus Polska zrównał znaczenie rzezi wołyńskiej z niewątpliwie niegodziwą, zorganizowaną przez władze komunistyczne po II wojnie światowej operacją przesiedlania ludności ukraińskiej (tzw. akcja „Wisła”). Na żadnym poziomie takie porównanie nie wytrzymuje krytyki i słusznie wywołało oburzenie w Polsce. Było krytykowane także przez ekipę prezydenta Zełenskiego.

Mimo iż ukraińska polityka historyczna nie wpływa pozytywnie na relacje z Warszawą, to przynajmniej jest zrozumienie w Kijowie, iż teraz w czasie wojny nie należy poruszać tematów historycznych, by nie rozgrzewać konfliktów. Jednak Kułeba nie stracił stanowiska za fałszywe metafory historyczne, ani nie za brak koniecznej w dyplomacji delikatności. Stracił, bo miał stracić za całokształt swojej misji w resorcie. I dlatego, iż ośrodek prezydencki postanowił bardziej skonsolidować władzę przed trudnym okresem jesienno-zimowym.

W oczekiwaniu na przełom

Od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę opinie, iż nadchodzą przełomowe miesiące, padały już wiele razy. Jednak nigdy chyba nie były bardziej na miejscu, jak w odniesieniu do nadchodzącego czasu.

Sierpień był miesiącem największej aktywności na froncie od lata ubiegłego roku. Z jednej strony – posuwające się metodycznie, choć z krwawym mozołem rosyjskie wojska w Donbasie. Zbliżające się już na odległość kilku kilometrów od Pokrowska. Zdobycie tego miasta otworzyłoby rosyjskiemu agresorowi drogę do ostatnich, dużych miast Donbasu pod ukraińską kontrolą: Słowiańska i Kramatorska.

Z drugiej strony śmiała ukraińska operacja zaczepna w rosyjskim obwodzie kurskim i zawojowane ponad tysiąca kilometrów terytorium Rosji. Ziemia, która chyba gwałtownie pod kontrolę Moskwy nie wróci, bo Ukraińcy się tam okopali i próbują rozszerzać swoją obecność, a Rosjanie nie śpieszą się z odbijaniem własnej ziemi, bo główne siły koncentrują na froncie w ukraińskim Donbasie.

Jest i trzeci, istotny czynnik. To trwające z dużym ostatnio natężeniem regularne, rosyjskie ataki na ukraińskie miasta i infrastrukturę. Zmasowane uderzenia dronów, rakiet manewrujących i pocisków balistycznych są coraz lepiej koordynowane i przeciążając ukraińską obronę przeciwlotniczą, metodycznie niszczą ukraińskie państwo. Właśnie taki jest ich cel: zniszczenie państwa. Tzn. zrujnowanie infrastruktury i złamanie ducha oporu w Ukraińcach.

Czwartym, istotnym katalizatorem zmian w ukraińskiej polityce teraz i w najbliższej przyszłości jest aktywność dyplomatyczna wokół wojny. To rosnąca rosyjska presja na rozmowy pokojowe, które miałyby narzucić Ukrainie zgniły pokój zagrażający istnieniu państwa w niedalekiej przyszłości. Celem ukraińskiej dyplomacji jest skłonienie świat do poparcia pokoju tylko wtedy, kiedy Rosjanie opuszczą Ukrainę.

I wreszcie, to wielka niewiadoma związana z wyborami w USA. Więcej kontroli nad rządem Czynniki te skłoniły Zełenskiego i Jermaka do większej konsolidacji władzy. Tak, aby nie było działania poszczególnych ministrów na własną rękę. Krótko mówiąc, by nie mogli funkcjonować poza kontrolą.

Stąd np. ministerstwo sprawiedliwości otrzyma Olha Stefaniszyna. Sprawdzona wcześniej, również w europejskiej dyplomacji, a w tej chwili ma przyspieszyć reformy systemu sądowniczego. Sądownictwo to niewątpliwie pięta achillesowa Ukrainy i wielki problem, na który wskazują, chociażby zagraniczni inwestorzy zainteresowani udziałem w przyszłej odbudowie Ukrainy, czy w tej chwili kooperacji w przemyśle obronnym.

Ludzie Jermaka trafili do dwóch kluczowych resortów. Herman Smetanin został ministrem strategicznych gałęzi przemysłu, a Ołeksij Kułeba wicepremierem i ministrem ds. rozwoju regionalnego i ds. odbudowy Ukrainy. Oba resorty faktycznie mają być super-ministerstwami odpowiedzialnymi za przemysł wojskowy i przekształcenie gospodarki w wojenną, odporną na ataki i gotową na długą konfrontację z Rosją. Aby to zrobić, potrzebna jest wyjątkowa mobilizacja ukraińskich zasobów i systemowa przebudowa przemysłu i infrastruktury.

Kułeba (przypadkowa zbieżność nazwisk z niedawnym ministrem spraw zagranicznych) i Smetanin mają to zapewnić w ścisłej koordynacji z Jermakiem i biurem prezydenta. W ramach zmian w rządzie posadę stracił również Wołodymyr Kudricki, szef Ukrenergo, czyli najważniejszego, państwowego przedsiębiorstwa energetycznego.

Formalnie przyczyną była kiepska reakcja i zdolność Ukrenergo do naprawy infrastruktury po zniszczeniach w rosyjskim ataku rakietowym 26 sierpnia. Faktycznie bardziej chodzi o postawienie na czele najważniejszej spółki bardziej lojalnego człowieka wobec ośrodka prezydenckiego. Infrastruktura energetyczna, a zwłaszcza system grzewczy będzie w najbliższych miesiącach największym zmartwieniem dla całej ukraińskiej władzy. Rosyjskie ataki w poważny sposób uszkodziły wiele elementów kluczowej infrastruktury systemów grzewczych i przesyłu energii elektrycznej. Zwłaszcza w dużych miastach na wschodzie: Charkowie, Sumach, Dnieprze i Zaporożu. Na naprawy sieci i infrastruktury pójdą duże środki, ale i tak nie ma gwarancji, iż duże miasta nie będą zamarzały.

Większa władza i większa odpowiedzialność

Zmiany w rządzie niewątpliwie wzmocniły jeszcze bardziej pozycję Andrija Jermaka. Jednocześnie w sposób bezpośredni bierze on na siebie ogromną odpowiedzialność. Już nie tylko za politykę zagraniczną i ustalanie wizyt prezydenta Zełenskiego i kierowanie jego dyplomacją, ale i za przygotowanie Ukrainy do długotrwałej wojny, za gospodarkę wojenną i przetrwanie zimy. Bo to wprost jego ludzie będą teraz zarządzali najważniejszymi obszarami państwa i trudno będzie teraz powiedzieć, iż za błędne decyzje odpowiada jakiś zbyt samodzielny urzędnik.

Michał Kacewicz

Redakcja może nie podzielać opinii autora



#Zmiany #ukraińskim #rządzie #były #planowane #wielu #miesięcy #Urosła #dzięki #nim #tak #już #wysoka #poz..

Żródło materiału: BIEŁSAT

Idź do oryginalnego materiału