Znowu dron w naszym regionie? Dlaczego nikt go wcześniej nie znalazł?

podlaski.info 1 dzień temu

W naszym regionie znów wraca temat rosyjskich bezzałogowców, które we wrześniu naruszyły polską przestrzeń powietrzną. W miejscowości Żelizna w powiecie radzyńskim przypadkowy spacerowicz natknął się na części obiektu przypominające drona – poinformowały służby. Na miejscu pracują policja, Żandarmeria Wojskowa oraz prokuratura.

Przypomnijmy: po nocnym wtargnięciu rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej z 9 na 10 września, władze informowały o zdecydowanej reakcji wojska, współpracy z NATO oraz intensywnych działaniach służb w terenie. Padały deklaracje o przeczesaniu obszarów, na które mogły spaść szczątki zestrzelonych maszyn.

Tymczasem dziś – kilka miesięcy później – kolejne elementy drona leżą w lesie i znajduje je cywil. Nie wojsko ani służby tylko przypadkowy spacerowicz. Trudno nie odnieść wrażenia, iż mieliśmy do czynienia bardziej z medialnym uspokajaniem nastrojów niż realnym zbadaniem sprawy.

„Nikt nie bierze odpowiedzialności”

O sprawie szeroko informuje portal telewizji wPolsce24.

Mówimy o rosyjskich maszynach wojskowych, które wtargnęły nie tylko do Polski, ale i w przestrzeń NATO. To nie była „incydentalna zguba”, ale akt o charakterze militarnym. A mimo to szczątki są odnajdywane przypadkowo, brak jest jasnej informacji, ile takich obiektów przez cały czas może znajdować się na terytorium RP i nikt nie bierze odpowiedzialności za wcześniejsze zapewnienia o „pełnej kontroli sytuacji” – podkreślają dziennikarze wPolsce24.tv.

Dziś około godz. 13.00 w m. Żelizna pow. #radzyński, mężczyzna podczas spaceru po lesie zauważył części obiektu przypominające drona.

Policjnaci z @KPPRadzynPodl zabezpieczają teren.

Powiadomiliśmy odpowiednie służby, w tym Żandarmerię Wojskową w Białej Podlaskiej oraz… pic.twitter.com/RRPN7Z3GHv

— Policja Lubelska (@PolicjaLubelska) December 14, 2025

Jak to możliwe?

Czy naprawdę ktoś chce nam wmówić, iż kilkanaście czy kilkadziesiąt kilogramów wojskowego sprzętu może po prostu „zniknąć” w lesie i czekać miesiącami na odkrycie? – pytają.

Ogłoszenie operacji „Wschodnia Straż”, wzmocnienie wschodniej flanki NATO i przerzut dodatkowych sił sojuszniczych do Polski to decyzje słuszne i potrzebne. Problem w tym, iż wiarygodność państwa zaczyna się na własnym podwórku. Bo jeżeli dziś słyszymy o wielkich operacjach, tarczach i wzmocnieniach, a jednocześnie nie potrafimy skutecznie odnaleźć szczątków obcych dronów na własnym terytorium, to trudno oczekiwać, iż obywatele będą bezkrytycznie przyjmować kolejne uspokajające komunikaty – czytamy na wPolsce24.

To nie jest czas na propagandę sukcesu. To jest czas na uczciwą informację, rozliczenie błędów i wyciągnięcie wniosków. Bo dziś mówimy o szczątkach drona. A jutro? – pytają dziennikarze.

Idź do oryginalnego materiału