Żołnierze polscy i sojuszniczy będą mieli pełne bezpieczeństwo prawne

bialyorzel24.com 2 godzin temu

Polscy i sojuszniczy żołnierze, uczestnicy operacji podjętej w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, będą mieli pełne bezpieczeństwo prawne; nie będzie to rodziło dla nich żadnych problemów – zapewnił w piątek premier Donald Tusk w kontekście działań prokuratury.

Premier Donald Tusk podczas wypowiedzi dla mediów w trakcie wizyty na terenie Zakładów Metalowych Dezamet S.A. w Nowej Dębie, 12.09.2025. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, iż w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Jak podkreśliło, „jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne. Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone.

Szef rządu mówił w piątek na konferencji prasowej w Nowej Dębie na Podkarpaciu, iż jeżeli chodzi o kwestie działań prokuratury w zakresie badania naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, pozostaje on w kontakcie z prokuratorem generalnym Waldemarem Żurkiem, który „przejmie w całości działania związane z tym systemem pod własną kontrolę”.

– Wszyscy uczestnicy operacji mogą się czuć absolutnie bezpieczni, nie będzie to rodziło żadnych problemów dla żołnierzy, czy polskich, czy sojuszniczych – zapewnił premier. Dodał, iż polscy i sojuszniczy żołnierze będą mieli pełne wsparcie i pełne bezpieczeństwo prawne.

Premier w Nowej Dębie nawiązał również do pojawiających się prób manipulacji i dezinformacji mówiących o „przypadkowości albo o prowokacji ukraińskiej” w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej w nocy z 9 na 10 września.

Podkreślił, iż polskie służby dysponują wystarczającymi informacjami na temat tego, kto odpowiada za atak dronowy na Polskę. – Nie będziemy wrażliwi na manipulacje i dezinformacje ze strony Rosji – dodał. Zaapelował też o kierowanie się wyłącznie informacjami pochodzącymi z polskich instytucji.

– Polska ma pewność co do źródeł, miejsca startu i intencjonalności tego działania – zaznaczył.

Szef rządu zapowiedział, iż będzie przekonywał, aby wszystkie media publiczne zaangażowały się w projekt odkłamywania dezinformacji. – To jest jej kwestia bezpieczeństwa. I jestem przekonany, iż dla wszystkich, kto ma minimum dobrej woli, prawdziwa informacja o tym, co się dzieje, będzie łatwo, powszechnie dostępna – mówił Tusk.

Zapowiedział również, iż jeszcze w piątek poznamy dalsze działania Sojuszu, jeżeli chodzi o wschodnią flankę, po ataku dronowym Rosji. Dodał, iż jest w kontakcie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.

Służby prasowe NATO poinformowały w piątek, iż o godz. 17 tego dnia odbędzie się konferencja prasowa Ruttego oraz naczelnego dowódcy sojuszniczego w Europie (SACEURa) gen. Alexusa Grynkewicha.

O tym, jaki sprzęt został zaangażowany w nocną akcję, mówił w środę w Sejmie premier Donald Tusk. Poinformował, iż poza naziemnymi systemami były to m.in. samoloty wczesnego ostrzegania AWACS. jeżeli chodzi o samoloty bojowe, Tusk wskazał, iż do działań skierowano dwa myśliwce F-35 i dwa F-16, a także śmigłowce – bojowe Mi-24, a także wielozadaniowe M-17 oraz Black Hawk. Poderwanie na misję polskiej pary dyżurnej F-16 to w ostatnich czasach częste zadanie dla lotników, związane z powtarzającymi się zmasowanymi atakami Rosji na Ukrainę.

W nocnej misji udział wzięły także dwa nowocześniejsze samoloty F-35 – ten typ maszyny został zamówiony dla polskich Sił Powietrznych, ale pierwsze egzemplarze trafią do kraju dopiero w przyszłym roku. F-35 dysponują za to sojusznicy, których kontyngenty na przestrzeni ostatnich miesięcy są rotacyjnie rozmieszczane w Polsce – w tej chwili jest to kontyngent wystawiony przez niderlandzkie siły powietrzne, które zostaną w Polsce do końca roku.

To właśnie niderlandzkie myśliwce wsparły Polaków w nocnej misji. Poza niderlandzkimi lotnikami w Polsce wciąż stacjonują dwa niemieckie baterie systemu przeciwlotniczego Patriot, których zadaniem jest ochrona wschodniej granicy, w tym m.in. hubu logistycznego wsparcia dla Ukrainy w podrzeszowskiej Jasionce. Jak podał w środę Reuters, niemieccy przeciwlotnicy także zaangażowali się w misję wykrywania i monitorowania dronów-intruzów w nocy; według Reutersa, ich systemy pomagały Polakom wykrywać i śledzić intruzów.

huk/par/PAP

Idź do oryginalnego materiału