10 stycznia to ważna data z perspektywy Traktatu Wersalskiego. Ten ostatni podpisano co prawda 28 czerwca 1919 r. , jednak dokumenty ratyfikacyjne złożono w Paryżu właśnie 10 stycznia 1920 r.
W paryskiej konferencji pokojowej trwającej ponad rok (18 stycznia 1919 – 21 stycznia 1920), która wzmiankowany traktat przypieczętował wzięło udział 27 zwycięskich państw. Postanowienia traktatu wersalskiego sformułowane w 440 artykułach zapadły bez udziału państw przegranych w I wojnie światowej. Na obrady nie zaproszono także przedstawicielstwa sowieckiej Rosji.
Sygnatariuszami traktatu były natomiast (m.in.) państwa odradzające się lub powstające na mapie Europie Wschodniej i Południowej. Jednym z nich była Polska reprezentowana podczas obrad w Paryżu przez ówczesnego premiera i ministra spraw zagranicznych Ignacego Paderewskiego oraz Romana Dmowskiego, który bardzo pieczołowicie i w kilku językach przygotował swe wielogodzinne wystąpienia. W odniesieniu do Polski traktat wdrażał szereg postanowień. Wybrane zapisy przyznawały nam znaczną części Wielkopolski i Prus Królewskich. Zarządzono także plebiscyty na Górnym Śląsku, Warmii oraz Mazurach. Wojska niemieckie zobowiązano do opuszczenia obszarów plebiscytowych, a w ich miejsce skierowano siły francuskie, brytyjskie i włoskie. Rządy objęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa, której zadaniem było utrzymać ład publiczny oraz przygotować i przeprowadzić plebiscyt. Podlegały jej administracja państwowa, sądy, policja i wojsko.
Jeśli chodzi o Gdańsk – otrzymał on status wolnego miasta pod protektoratem Ligi Narodów.
W trakcie zwycięskie mocarstwa narzuciły też Polsce szereg zobowiązań. Miano zapewnić równouprawnienie mniejszościom narodowym, które mogły kierować skargi do Rady Ligi Narodów. W treści traktatu znalazły się również zapisy stwarzające możliwość ingerencji instytucji międzynarodowych w wewnętrzne sprawy Polski (głównie na wniosek przedstawicieli strony brytyjskiej). Choć to ostatnie wzbudziło w kraju pewne niezadowolenie, po debacie 31 lipca 1919 r. Sejm Ustawodawczy RP ratyfikował traktat pokojowy z Niemcami przyczyniając się do ustanowienia nowego porządku politycznego. Miał on zapewnić Europie pokój, co okazało się jednak złudnym założeniem. Kolejny konflikt o skali światowej, rozmiarowo przewyższający Wielką Wojnę wywołały w ciągu dwóch dekad strony niezadowolone z kształtu Traktatu Wersalskiego i dążące do jak najszybszej rewizji układu, ze wskazaniem na dwa wzmiankowane już państwa.
Ciekawą ocenę traktatu dał niedługo po jego podpisaniu Ferdinand Foch, francuski wyższy dowódca i teoretyk wojskowy (a także marszałek Francji, marszałek polny W. Brytanii oraz od kwietnia 1923 r. marszałek Polski), który podsumował dokument z ponurym wizjonerstwem:
– Ce n’est pas une paix, c’est un armistice de vingt ans (To nie jest traktat pokojowy, to jest zawieszenie broni na 20 lat).
Dodając przy innej okazji: (…) następnym razem Niemcy się nie pomylą.