Pułapka: W piątek Rosjanie przełamali linię obrony w pobliżu miasta Sudża i natarli na kluczową linię zaopatrzenia. W akcji miało brać udział również wielu północnokoreańskich wojskowych, którzy dzięki dronów mieli zakłócić łańcuchy dostaw i logistykę Kijowa. W związku z tym 10 tys. ukraińskich żołnierzy znalazło się w pułapce i może zostać otoczonych.
REKLAMA
"Realny strach": Ukraina rozważa więc wycofanie się z obwodu kurskiego w celu uniknięcia dalszych strat. Poinformował o tym jeden z żołnierzy. - Chcemy uniknąć strat. Strach przed otoczeniem jest realny - przekazał w rozmowie z The Telegraph.
Zobacz wideo Kłótnia Trumpa z Zełenskim! Ostra wymiana zdań w Białym Domu
Ukraina odcięta od informacji: Postępy Rosjan w obwodzie kurskim nastąpiły po tym, jak USA odcięły Ukrainę od informacji wywiadowczych. W związku z decyzją Donalda Trumpa Ukraińcy zostali też pozbawieni dostępu do zdjęć satelitarnych ich głównego dostawcy - firmy Maxar Technologies. Zdjęcia satelitarne pokazywały m.in. przemieszczanie się wojsk rosyjskich. Z kolei bez danych wywiadowczych trudno jest przewidzieć rosyjskie ataki rakietowe i dronów. Według ekspertów takie działanie Stanów Zjednoczonych umożliwia Rosji swobodniejsze działanie i planowanie ataków bez wiedzy Kijowa.
Nocny atak: Tymczasem Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak dronami na Ukrainę. Bezzałogowców użyto m.in. do ataku w obwodzie donieckim. Tam Rosjanie użyli także rakiet i pocisków balistycznych. Wskutek ostrzału w Dobropolu 11 osób zginęło, a co najmniej 30 zostało rannych. Wśród zabitych są dzieci. Trzech cywilów zginęło także w wyniku ataku dronów w obwodzie charkowskim.Czytaj także: "Media: Donald Trump chce przenieść amerykańskich żołnierzy z Niemiec. Wiadomo, gdzie trafią".Źródła: The Telegraph, IAR