12 lat rozłąki: Córka odebrała za matkę Pokojową Nagrodę Nobla

upday.com 2 godzin temu
O największej w historii fali uciekających z Wenezueli uchodźców, o pomysłach na odbudowę kraju i o motywacji, która stoi za kobietą, która poświęciła rolę matki na rzecz walki z reżimem rządzącym jej krajem - PAP rozmawia z Aną Coriną Sosą, córką laureatki tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla Marii Coriny Machado. PAP

Ana Corina Sosa odebrała w środę w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla w imieniu swojej matki - Marii Coriny Machado, wenezuelskiej opozycjonistki walczącej od 20 lat z reżimem Maduro. 34-letnia inżynierka mieszka od 2012 roku w USA, zmuszona do emigracji przez zagrożenia ze strony władz. Jej matka została potajemnie przemycona z Wenezueli do Norwegii przez Antyle Holenderskie i USA, by móc uczestniczyć w ceremonii.

«To był 2012 rok. Studiowałam inżynierię. Sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna dla rodziny», wspominała Ana Corina Sosa w rozmowie z PAP. Jej matka, była deputowana, stała się wyraźnym głosem sprzeciwu wobec wenezuelskich władz.

«Nazywano ją radykałką, szaloną ekstremistką. Ona odpowiadała im, iż są przestępczą dyktaturą», opowiadała córka noblistki. Reżim wiedział, jak dotrzeć do matki - przez zagrożenia wobec jej dziecka. «Ale nie mogła jednocześnie kontynuować swojej walki, a jednocześnie mieć dziecka, któremu grożono śmiercią», wyjaśniała Sosa.

Osobisty koszt walki

Rozłąka trwająca ponad dekadę wymagała ogromnych poświęceń od obu kobiet. «Czasem tak o tym myślałam, szczególnie, kiedy byłam młodsza i trudno mi było zrozumieć mamy decyzje. Często bardzo mi jej brakowało», przyznała Ana w wywiadzie dla PAP.

«W ciągu 20 lat jej walki z reżimem było wiele momentów, kiedy po prostu chciałam, by po prostu była mamą, a nie postacią, którą widzieliśmy na ekranach telewizorów i na masowych wiecach», dodała. Matka zawsze powtarzała, iż robi to dla nich. «A ja pytałam: dlaczego to wymaga aż takiego poświęcenia?»

Historia rodzinnej walki

W rodzinie Machado jest tradycja sprzeciwu wobec tyranii. Wujek dziadka noblistki należał do «Generación del 28» - pokolenia studentów z 1928 roku, którzy zbuntowali się przeciwko brutalnej wojskowej dyktaturze.

«Byli to studenci z 1928 roku, którzy walczyli z brutalną wojskową dyktaturą. Zbuntowali się. Niektórzy musieli uciekać z kraju, inni ukrywać. Wielu zostało zabitych, ale dyktatura w końcu upadła», przypomniała Sosa. To wydarzenie jest narodową dumą Wenezueli - młodzież uczy się o nim z podręczników historii.

Kryzys humanitarny bez precedensu

Skala dramatu wenezuelskiego przekracza wyobraźnię. Prawie jedna trzecia populacji żyje za granicą, większość to młodzi ludzie. Wielu z nich nie pamięta Wenezueli sprzed Cháveza i Maduro.

«Kiedy mówimy, iż 80 proc. naszego PKB w ciągu 10 lat zniknęło, to nie jest wyłącznie makroekonomia. Za statystykami stoją życia», podkreśliła córka noblistki w rozmowie z PAP. Opisała codzienność kraju: «Nosiliśmy torby gotówki, żeby kupić kawałek kurczaka. W kolejkach stoi się godzinami, ludzie szukają jedzenia. Dzielą się wiadomościami, gdzie "można dostać białko"».

«To największy kryzys humanitarny w historii Ameryki Południowej», zaznaczyła Sosa. Przy wizytach w ojczyźnie obserwuje, jak jej bliscy i przyjaciele chudną, a kości pod policzkami rysują się coraz wyraźniej.

Tożsamość pomimo wszystko

Wenezuelczycy na emigracji zachowują silne poczucie tożsamości narodowej. «Nosimy flagi, kolory. Za granicą słyszymy co chwilę, iż rzadko spotyka się naród tak dumny i tak kochający swój kraj», mówiła Ana Corina Sosa PAP.

«Odebrano nam coś, co było nasze - kraj został przejęty, "porwany". Od lat kojarzy się nas z korupcją i bezwstydem, ale my chcemy być znani z tego, co w nas wielkie: jedzenia, języka, sposobu bycia, szczerości, wyjątkowej przyrody», podkreślała. Ta więź trzyma Wenezuelczyków razem i motywuje do zachowania tożsamości.

Sieć międzynarodowego wsparcia dla reżimu

Wenezuelski reżim utrzymuje się dzięki pomocy z zewnątrz. «Iran, Rosja, Hezbollah, kubańska dyktatura - sieci nawzajem wspierające się zasobami, wywiadem, bronią», wyliczała Sosa w wywiadzie dla PAP.

«Jedni dostarczają ropy, inni ułatwiają omijać sankcji, jeszcze inni dostarczają farmy troli, a kolejni broń i najemników», dodała. Zwróciła uwagę, iż nazwy tych państw pojawiają się niemal co roku, gdy Komitet Noblowski ogłasza laureata Pokojowej Nagrody Nobla. «Ciągle te same reżimy».

Pokolenie Powrotu

Młodzi Wenezuelczycy, którzy doświadczyli życia za granicą i poznali wolność, mają jasną wizję przyszłości swojego kraju. «Będziemy "Pokoleniem Powrotu". Powrotu ludzi do kraju, ale też powrotu do przyzwoitości, tożsamości, godności», zapowiedziała Ana Corina Sosa.

«Nie do przeszłości - bo popełniliśmy błędy, a Chavez i Maduro nie wzięli się znikąd. Będzie to powrót do istoty tego, kim jesteśmy, abyśmy mogli zacząć od nowa», wyjaśniła córka noblistki. Jej pokolenie nie będzie odbudowywać - będzie tworzyć państwo od podstaw.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału