15.06.2025 Borszcz Ukraiński po Lubelsku – Lalka ziarnuszka

radio.lublin.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: 15.06.2025 Borszcz Ukraiński po Lubelsku – Lalka ziarnuszka


Anna Kovalova: Lalka z kaszy? Brzmi niecodziennie, a jednak ma głęboki sens i długą tradycję. Jaką dokładnie?

Dawniej lalki były nie tylko zabawkami, a pełniły więcej funkcji, na przykład były amuletami, symbolami ochrony i towarzyszkami codziennego życia. Były tworzone z konkretną intencją, na przykład miały zapewnić bezpieczeństwo. Ich tworzenie miało w sobie coś z magii, rytuału i głębokiego kontaktu z naturą. Dziś te tradycje wracają w nowej formie, łącząc pokolenia i kultury. Miałam okazję uczestniczyć w warsztatach tworzenia lalki ziarnuszki, które odbyły się w ramach projektu Splot Kultur. Ta inicjatywa ma na celu pokazanie, ile wspólnego mają Ukraińcy i Polacy. Więcej o tym, opowie Khrystyna Chyr – instruktorka sztuki ludowej.

Khrystyna Chyr: Chcemy też pokazać taki most między dawnymi czasami a teraźniejszością. Chcę to ukazać właśnie przez sztukę ludową i kulturę, która była powszechna w naszym codziennym życiu.

Uczestniczka: No, bardzo interesujące warsztaty. Wyszła fajna lalka – ludowo-nowoczesna.

Anna Kovalova: choćby nie powiedziałabym, iż taka nowoczesna, raczej taka tradycyjna.

Uczestniczka: Tak wyszło. Ma rude włosy, więc też trochę jest demoniczna, trochę jak wiedźma. A jednocześnie tradycyjna – ma fartuszek, wzory takie etniczne. Więc wyszło coś w rodzaju połączenia tradycji z nowoczesnością.

Anna Kovalova: Czy pani pierwszy raz przyszła na takie warsztaty, czy już wcześniej była robiła Pani lalkę?

Uczestniczka: Lalki nie robiłam. Chodzę czasami na warsztaty, ale lalkę tworzyłam po raz pierwszy, taką pachnąca. Najciekawsze jest to, iż ona pieknie pachnie. Bo lalka jest przecież wypełniona kaszą, lawendą, pieprzem, goździkami, miętą z ogrodu – także przepięknie pachnie, no i wygląda też bardzo ładnie.

Khrystyna Chyr: Odbyły się takie warsztaty – lalka ziarnuszka. To była lalka-amulet faktycznie, ale miała też praktyczną funkcją, ponieważ ta lalka w środku miała ziarno z pierwszych zbiorów. I oprócz tego, iż służyło jako amulet, taki opiekun domu, to także była takim małym zapewnieniem, zabezpieczeniem, iż na pewno coś się posieje – przynajmniej troszkę. Bo w wewnątrz laklki było ziarno. Lalki były różnego rodzaju, robione w różnych celach. Najpierw chciałabym powiedzieć, iż zawsze było to pozytywne myśli – nigdy to nie była lalka robiona ze złym zamiarem. Dlatego zawsze, gdy ktoś wyruszał w podróż, miał lalkę podróżniczkę – do jej środka wkładano cenne rzeczy. Robiło się tę lalkę tak, żeby była zawsze przy tobie. Oczywiście, jak już czasem wspominałam, była robiona z rzeczy należących do członków rodziny – i to zawsze było takie ciepłe, bliskie. Kiedy jesteś w podróży, to czujesz, iż rodzina jest przy tobie. To stawało się czymś bardzo osobistym. Oczywiście, w tych lalkach były czasami też cenne rzeczy, które można było wymienić. Lalkę podróżniczkę można było odróżnić po tym, iż miała taki woreczek – i każdy do tego woreczka wkładał, co chciał. Były też lalki niemowlęce, które wkładano do kołyski. W tych lalkach często były trawy – miały one na celu uzdrowienie dziecka. Było tak, iż jak dziecko było chore, to robiło się 12 lalek z różnymi ziołami. Dziecko „czerpało” ich energię, a potem te lalki były palone. Oczywiście kiedyś to miało bardziej magiczny wymiar, ale dziś możemy to choćby wyjaśnić z punktu widzenia nauki – po prostu zioła absorbują infekcje, więc trzeba je było spalić. Rośliny zresztą do dziś są składnikiem wielu leków.

Anna Kovalova: A proszę trochę więcej opisać, jak wygląda lalka ziarnuszka?

Khrystyna Chyr: No, to jest taki woreczek z ziarnem, który jest udekorowany w sposób, żeby przypominał gospodynię domu. Zależało to już od stroju w danym regionie albo od tego co było w domu. Dość często te ozdoby robiono z tkanin i rzeczy domowników. Te skrawki miały też znaczenie energetyczne – ktoś, kto robił tę lalkę, stawał się niejako opiekunem domu.

Uczestniczka: Warsztaty są bardzo ciekawe. Prowadząca ma bardzo dużą wiedzę i przekazuje ją w taki sposób, iż człowiek jest zainteresowany, chce wiedzieć więcej. W trakcie warsztatów zdobywa się wiedzę – więc naprawdę jest bardzo fajnie i ciekawie. Samej lalki motanki nigdy nie robiłam – robiłam formę motankową z nici, ale pierwszy raz miałam do czynienia z taką prawdziwą motanką z ziarnami w środku, w formie realnej lalki.

Anna Kovalova: Jak ona wygląda?

Uczestniczka: Moja lalka – jak już współuczestniczka warsztatów określiła – jest taką lalką z pogranicza. Trochę przypadkiem wyszła mi w kolorach ukraińskich, ale też w moich kolorach – bo jest lekko turkusowa, niebieska. Ma śliczną krajkę w formie pasa. Dałam jej też fartuszek z kanwy i może coś na nim wyhaftuję, o ile znajdę czas i przestrzeń do tego.

Anna Kovalova: Czy w polskiej kulturze też jest taka lalka?

Khrystyna Chyr: W polskiej kulturze też są takie lalki, chociaż bardziej były powszechne na wschodzie . W Polsce też były ale były robione z kukurydzy, ze słomy.

Fot. nadesłane

Idź do oryginalnego materiału