Niewinny dowcip z okazji Prima Aprilis 2023 nabrał nieoczekiwanego rozpędu i powrócił jako poważny problem dezinformacyjny, wywołując falę zaniepokojenia wśród obywateli Unii Europejskiej. Brukselscy urzędnicy stanęli przed koniecznością wydania oficjalnego stanowiska odnoszącego się do kuriozalnych pogłosek o rzekomych planach wycofania tradycyjnego papieru toaletowego i przeznaczeniu astronomicznych kwot na rozwój jego alternatyw.

Fot. Pixabay
Fałszywe doniesienia, które zyskały ogromną popularność w mediach społecznościowych, sugerowały, iż UE zamierza przeznaczyć zawrotną sumę 36,5 miliarda euro na opracowanie zamienników konwencjonalnego papieru toaletowego, włączając w to produkty wytwarzane ze słomy. Według tych nieprawdziwych informacji, radykalna zmiana miała nastąpić najpóźniej do 2030 roku w ramach unijnych działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Te bezpodstawne twierdzenia rozprzestrzeniły się błyskawicznie, wywołując zamęt i niepokój wśród europejskich konsumentów.
W odpowiedzi na narastającą dezinformację, przedstawiciele Komisji Europejskiej opublikowali jednoznaczne sprostowanie, w którym zdecydowanie zaprzeczyli jakimkolwiek planom dotyczącym ograniczenia produkcji czy dystrybucji tradycyjnego papieru toaletowego. Komunikat podkreślał, iż instytucje unijne nie prowadzą, ani nie planują, prac nad regulacjami tego typu.
Paradoksalnie, pewien element prawdy mógł przyczynić się do uwiarygodnienia tej absurdalnej plotki. Norweski koncern Essity rzeczywiście prowadzi badania nad alternatywnymi materiałami, które mogłyby być wykorzystywane w produkcji artykułów higienicznych. Przedsiębiorstwo wyraźnie jednak zaznacza, iż ich działania badawczo-rozwojowe mają na celu wyłącznie poszerzenie asortymentu oferowanych produktów, a nie całkowitą eliminację istniejących rozwiązań.
Ten przypadek doskonale obrazuje współczesne mechanizmy powstawania i rozprzestrzeniania się dezinformacji. Zabawna w zamyśle mistyfikacja, wzbogacona fragmentami autentycznych faktów i wpisana w kontekst rzeczywistych działań klimatycznych Unii Europejskiej, przekształciła się w fałszywą wiadomość wywołującą autentyczne konsekwencje zarówno społeczne, jak i potencjalnie ekonomiczne.
Analitycy zajmujący się zjawiskami zachodzącymi w przestrzeni cyfrowej wskazują na szereg negatywnych skutków, jakie niesie ze sobą tego typu dezinformacja. Najpoważniejszym z nich jest systematyczne podkopywanie wiarygodności instytucji europejskich oraz ich inicjatyw w obszarze polityki klimatycznej. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do nasilenia postaw antyunijnych i zmniejszenia akceptacji społecznej dla faktycznych programów ekologicznych.
Równie niebezpieczny jest potencjalny wpływ podobnych plotek na zachowania zakupowe. Doświadczenia z przeszłości pokazują, iż niepotwierdzone informacje o nadchodzących ograniczeniach dostępności produktów mogą wywoływać nieuzasadniony popyt, masowe zakupy i tworzenie zapasów. Takie zachowania konsumenckie mogą prowadzić do tymczasowych braków towaru na półkach sklepowych i zaburzeń w funkcjonowaniu łańcuchów dostaw.
Sprawa rzekomej eliminacji papieru toaletowego uwypukla również rosnące znaczenie kompetencji medialnych i zdolności analitycznego oceniania treści przez użytkowników internetu. W epoce, gdy nieprawdziwe informacje rozprzestrzeniają się z niespotykaną wcześniej prędkością, umiejętność weryfikacji wiadomości staje się fundamentalną kompetencją obywatelską.
Eksperci w dziedzinie komunikacji strategicznej podkreślają, iż organy administracji publicznej muszą wykazywać się coraz większą czujnością i błyskawicznie reagować na pojawiające się fałszywe narracje. Jednocześnie wskazują na potrzebę opracowania efektywnych metod komunikacji, które umożliwią dotarcie do odbiorców z rzetelnymi informacjami równie skutecznie, jak rozprzestrzeniają się nieprawdziwe doniesienia.
Historia ta stanowi również ostrzeżenie dla twórców treści w mediach oraz użytkowników platform społecznościowych, ukazując jak łatwo pozornie niewinny żart może przekształcić się w szkodliwą dezinformację. Przypomina o konieczności zachowania etyki i odpowiedzialności przez wszystkich uczestników ekosystemu informacyjnego – od wielkich instytucji, przez organizacje medialne, aż po indywidualnych użytkowników internetu.