Ukraiński prezydent w czasie trwającego niemal trzy godziny podcastu opowiedział m.in. o pierwszych dniach po rosyjskim ataku na kraj. Kilka dni po rozpoczęciu inwazji Moskwy, Zełenski miał rozmawiać z Aleksandrem Łukaszenką.
— W pierwszych dniach wojny rozmawiałem przez telefon z Łukaszenką, a on przeprosił. To jego słowa. Wierz mi, to nie ja, powiedział mi. Mówił, iż nie kontroluje rakiet, iż to Putin — wyjaśnił. Jak dodał, Łukaszenko przekazał mu, iż „z Rosją nie można walczyć”.
Mińsk reaguje na wywiad Zełenskiego. „Nie mamy za co przepraszać”
Wywiad ten odbił się szerokim echem na świecie. W poniedziałek zareagowały na niego także władze w Mińsku. — Prezydent Białorusi nie przeprosił Zełenskiego z prostego powodu: nie mamy za co przepraszać. Przede wszystkim dlatego, iż Ukraina, jak pamiętamy, jako pierwsza nałożyła sankcje na Białoruś, wyprzedzając choćby Amerykę i cały Zachód — powiedziała Natalia Eismont w rozmowie z rosyjską telewizją RBC.
Powiedziała też, jak doszło w ogóle do rozmowy Zełenskiego i Łukaszenki. — Po pierwsze, rozmowa między prezydentami Białorusi i Ukrainy w pierwszych dniach konfliktu odbyła się wyłącznie dzięki emocjonalnej reakcji najmłodszego syna prezydenta Białorusi, Mikołaja, który miał w telefonie osobisty kontakt Zełenskiego — oświadczyła.
— Nasz prezydent powiedział przede wszystkim, iż na terytorium Ukrainy, na terytorium Zełenskiego wybuchł konflikt i to on z czasem będzie musiał odpowiedzieć bardziej niż ktokolwiek inny za śmierć ludzi, dlatego nasz prezydent wezwał do zasiadania do stołu negocjacyjnego, co zostało zrobione: trzy rundy negocjacji na Białorusi, a następnie w Stambule — podkreśliła.