Kilku ukraińskich żołnierzy, którzy stacjonowali i walczyli w obwodzie Kurskim, postanowiło opowiedzieć stacji BBC, to co widzieli w ciągu ostatnich dni. Jak wskazał „Wołodymyr”, 9 marca znajdował się w Sudży i był świadkiem paniki, jaka ogarniała największe miasto kontrolowane wówczas przez Siły Zbrojne Ukrainy.
– Kolumny wojsk ukraińskich ze sprzętem próbują się wydostać. Częściowo są palone na drodze przez rosyjskie bezzałogowce. Nie da się wyjechać w ciągu dnia” – relacjonował żołnierz.
Według informacji brytyjskiej stacji transport ludzi i sprzętu był uzależniony od jednej głównej drogi łączącej Sudżę i obwód sumski na północnym wschodzie Ukrainy.
Zdaniem „Wołodymyra” jeszcze miesiąc temu przemieszczanie się tą drogą było dosyć bezpieczne, ale do 9 marca trasa „przeszła całkowicie pod kontrolę ogniową przeciwnika, drony latały przez całą dobę„. – W ciągu minuty można było zobaczyć dwa-trzy drony. To bardzo dużo – podkreślił.
Ukraińcy w obwodzie Kurskim. „Dostaliśmy rozkaz opuścić linię obrony”
Podobną sytuację o walkach przedstawił „Maksym”, który wspomniał, iż ukraińskie siły do 11 marca broniły głównej drogi przed jej przecięciem przez siły rosyjskie.
ZOBACZ: Rozmowy pokojowe. Andrij Sybiha mówi o warunkach Kijowa
– Kilka dni temu dostaliśmy rozkaz, by w sposób zorganizowany opuścić linię obrony – opowiedział. Dodał, iż Rosja zaangażowała duże siły do zajęcia miasta (red. Sudży), w tym wielu żołnierzy północnokoreańskich.
– Przeciwnikowi udało się zniszczyć dziesiątki jednostek sprzętu, a ich szczątki blokują trasy zaopatrzenia – przekazał.
Siły ukraińskie wycofują się z obwodu Kurskiego. „Katastrofalna sytuacja”
Inny żołnierz „Anton”, który służył w sztabie dowodzenia frontem na tym odcinku, określił sytuację panującą 11 marca jako „katastrofalną”. Zwrócił uwagę na rosyjską przewagę w zakresie dronów i liczebności żołnierzy oraz ocenił, iż „logistyka już nie działa”.
„Anton” opuścił Sudżę pieszo w nocy. – Kilka razy prawie zginęliśmy. Na niebie ciągle były drony – wspominał. Według jego opinii cały ukraiński przyczółek w obwodzie kurskim wpadnie w ręce wroga.
ZOBACZ: Donald Trump porozmawia z Władimirem Putinem. Jest data
Najbardziej wstrząsający obraz walk w obwodzie Kurskim przedstawił „Dmytro”. Według żołnierza wycofywanie się sił ukraińskich z tego rejonu było podobne do scen z horrorów. – Drogi były usiane setkami zniszczonych samochodów, sprzętu opancerzonego i quadów. Bardzo wielu rannych i zabitych” – przekazał.
Koniec operacji kurskiej. „Walczyli jak lwy”
Według „Dmytra” duża część żołnierzy wycofywała się wyłącznie pieszo, idąc czasami „po 15-20 kilometrów”. W jego ocenie ostatnia sytuacja zmieniła się z „trudnej i krytycznej w katastrofalną”. Mężczyzna stwierdził jednocześnie, iż operacja kurska „nie zakończyła się sukcesem”.
W jego opinii od sierpnia 2024 roku, gdy siły ukraińskie weszły do obwodu kurskiego, w regionie zginęło tysiące ukraińskich żołnierzy.
ZOBACZ: Ukraińcy ujawnili straty Rosjan w 2025 roku. Komunikat szefa armii
Piąty rozmówca BBC, „Artem” ocenił sytuację mniej pesymistycznie. W wiadomości napisanej ze szpitala wojskowego, do którego trafił po ciężkich walkach, podkreślił, iż ukraińskie wojska na zachód od Sudży „walczyły jak lwy”. Z kolei według niego operacja odniosła częściowy sukces.
„Ważne, iż w tej chwili Siły Zbrojne Ukrainy utworzyły tę strefę buforową, dzięki której Rosjanie nie mogą wejść do obwodu sumskiego” – ocenił na końcu.

wb/ sgo / PAP/Polsatnews.pl