Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar zapowiedział kolejne ekshumacje na Wołyniu, ale zastrzegł, iż do tego potrzebna jest kooperacja instytutów pamięci narodowej obu państw. Tymczasem w jego ocenie Polska jest średnio zainteresowana współpracą historyczną.
Ekshumacje ofiar masowych mordów Polaków na Wołyniu z czasów II wojny światowej zostały już przeprowadzone w Puźnikach, Lwowie-Zboiskach i Ugłach.
— Przygotowujemy kolejne zezwolenia. Daj Boże, żeby wszystko się udało. Ale im więcej prowokacji i negatywnej komunikacji, tym trudniej posuwać sprawy do przodu — powiedział Wasyl Bodnar, dodając, iż w przestrzeni publicznej zbyt wielu „dorzuca swoje trzy grosze” zamiast prowadzić realny dialog.
Ambasador podkreślił, iż liczy na ustalenie normalnej współpracy między polskim a ukraińskim Instytutem Pamięci Narodowej. — Od trzech miesięcy czekamy na odpowiedź strony polskiej w sprawie spotkania szefów IPN-ów oraz organizacji spotkań historyków. Wygląda na to, iż po stronie polskiej jest średnie zainteresowanie współpracą historyczną — ocenił Bodnar.
Polejowski: Pozwolę sobie być sceptyczny
Wiceszef polskiego IPN Karol Polejowski odniósł się do sprawy 14 października, przyznając, iż mimo pewnych sygnałów nie nastąpił przełom w kwestii ekshumacji ofiar Zbrodni Wołyńskiej.
— Pozwolę sobie być sceptyczny. Prawdziwy przełom polegałby na systemowym uregulowaniu poszukiwań ofiar zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów — wyjaśnił Polejowski.
Odnosząc się do zgody strony ukraińskiej na prace ekshumacyjne w Ugłach, w dawnym województwie wołyńskim (obecnie obwód rówieński), wiceszef IPN wskazał, iż zezwolenie otrzymało lwowskie przedsiębiorstwo Dola, a nie żadna z polskich firm. Przypomniał też, iż IPN złożył 26 wniosków o ekshumacje, z czego rozpatrzono dotychczas tylko jeden, dotyczący prac we Lwowie-Zboiskach przy szczątkach żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 roku.
Bodnar: Takie jest ukraińskie prawo
W odpowiedzi Bodnar wyjaśnił, iż zgodnie z ukraińskim prawem prace poszukiwawcze w jego kraju muszą być wykonywane przez zarejestrowaną na Ukrainie firmę. — Prawo do prowadzenia prac poszukiwawczych otrzymuje ukraińska firma. Tak było w Puźnikach, tak we Lwowie-Zboiskach, tak jest i w Ugłach — podkreślił ambasador.
Zezwolenie na prace w Ugłach, wydane przez ukraińskie władze w ostatnich dniach, było efektem zabiegów Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. — Wniosek Stowarzyszenia został rozpatrzony pozytywnie przez Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej i przesłany do polskiego MSZ wraz z listem ministerstwa kultury. Poprosiliśmy też o dalsze przekazanie dokumentów odpowiednim instytucjom w Polsce — wyjaśnił Bodnar.
Ambasador podkreślił, iż kwestie techniczne organizacji poszukiwań omawiano na posiedzeniu polsko-ukraińskiej Grupy Roboczej ds. dialogu historycznego. — Ci, którzy manipulują tym tematem, chcą jedynie przeszkodzić całemu procesowi — ocenił Bodnar.
Spór wokół rzezi wołyńskiej
Polskę i Ukrainę od lat dzieli pamięć o zbrodni dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię w latach 1943–1945, kiedy zamordowano niemal 100 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
Od wiosny 2017 r. trwał spór wokół zakazu ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN po demontażu pomnika UPA w Hruszowicach w kwietniu 2017 r. Decyzję o zniesieniu moratorium ogłoszono pod koniec listopada ubiegłego roku, co umożliwiło wznowienie poszukiwań i ekshumacji.