Trwa dyskusja na temat dalszego zagospodarowania parku Witosa. Czy miasto uwzględni oczekiwania komisji eksperckiej, która dąży do upamiętnienia kilkudziesięciu tysięcy bydgoszczan spoczywających w tym miejscu? Jak podkreślają jej członkowie, konieczna jest „rewitalizacja pamięci” o cmentarzu. Archeolog Robert Grochowski, który podczas prac w 2018 i 2019 roku odkrył spoczywające w parku szkielety, napisał tekst o „Białym Aniele” – lekarce, która niosła pomoc podczas XIX-wiecznych wojen. Publikujemy go w całości.
Lipiec 2019 roku. Północna cześć Parku Ludowego im. Wincentego Witosa w Bydgoszczy, rejon kortów tenisowych. Wykop archeologiczny nr 8/19. Po drabince zeszliśmy na dno wykopu. W jego północnej części rysowały się zarysy czterech jam grobowych. W dwóch pierwszych widoczne były resztki drewnianych trumien; wewnątrz spoczywały wypreparowane już szkielety. Razem z koleżanką, antropolożką dr Alicja Drozd z Katedry Biologii Człowieka Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UMK w Toruniu uklęknęliśmy przy pierwszym szkielecie. Przy czaszce wpięta była niewielka, żółta karteczka z numerem.
Grób nr 130: – Spójrz Alicjo – pochówek jest intrygujący, odmienny od wszystkich, jakie dotychczas tu odsłoniliśmy. Żołnierz: po prawej stronie klatki piersiowej ma krzyż pamiątkowy za wojnę z Austrią w 1866 r. oraz medal za wojnę francusko-pruską w latach 1870-1871.
Alicja przyjrzała się uważnie. Po chwili wypowiedziała słowa, które dały początek naszej niezwykłej historii. – Słuchaj Robert, ale to jest kobieta – rzekła. – Jak to kobieta? Przecież takie odznaczenia otrzymywali wówczas tylko mężczyźni, żołnierze, którzy brali czynny udział w działach wojennych – odpowiedziałem. – Nie, to jest bez wątpienia kobieta. Szkielet jest gracylny (bardzo zbliżony do podrasy śródziemnomorskiej – przyp. MB), kości delikatne. Wcięcie kulszowe większe w kości miednicznej jest szerokie, żeńskie.
I wtedy po raz pierwszy usłyszałem skrzydła Anioła… Alicja przystąpiła do szczegółowej analizy antropologicznej szkieletu in situ. Ja zaś usiadłem na krawędzi wykopu i w dzienniku badań nakreśliłem następujący opis grobu: GRÓB NR 130 – zadokumentowano w NE części wykopu 8/19, gdzie częściowo zalegał poza profilem wschodnim. Wkopany był w starsze groby nr 131 i 132. Odsłonięto zarys prostokątnej w rzucie jamy grobowej, z reliktami silnie zniszczonej trapezoidalnej trumny, o widocznej długości 1,42 m, szerokości w części zachodniej (głowa) 60,0 cm, w części wschodniej (w linii profilu) 40,0 cm. Zachowało się fragmentarycznie dno oraz dolne fragmenty ścian bocznych skrzyni trumiennej. W narożnikach skrzyni kute stalowe gwoździe oraz zdobione stalowe śruby z krzyżem do przykręcania wieka.
Wewnątrz trumny spoczywał szkielet w układzie anatomicznym; orientowany, z czaszką w kierunku zachodnim. Czaszka ułożona na prawym boku. Lewa kończyna górna wyprostowana, ułożone wzdłuż ciała; prawa kończyna ugięta pod kątem prostym i ułożona na lędźwiowym odcinku kręgosłupa. Kończyny dolne wyprostowane, ułożone równolegle do siebie. Rzędna czaszki: 38,81 m n.p.m.; współczesny poziom gruntu: 40,61 m n.p.m; głębokość zalegania szkieletu: 1,8 m. Zasypisko jamy grobowej: przemieszany, ciemnoszary i szary drobnoziarnisty piasek z przemieszką brunatnej materii organicznej.
Wyposażenie: kościany guzik na mostku, grzebień z ebonitu, ułożony przy prawej goleni, krzyż pamiątkowy za wojnę z Austrią w 1866 r., zdeponowany na prawej stronie klatki piersiowej, medal za wojnę francusko – pruską w latach 1870 – 1871 (Die Kriegsdenkmünze für die Feldzüge 1870/71), zdeponowany na prawej stronie klatki piersiowej.
Zamknąłem zeszyt; Alicja również kończyła już swoją pracę. Wyszyliśmy z wykopu, udając się do kolejnych grobów w kolejnych wykopach. Dwa dni później, po wykonaniu dokumentacji rysunkowej i fotograficznej, jak również szczegółowego opisu ruchomego materiału zabytkowego, nadszedł czas zasypania wykopów. Zgodnie z ustaleniami z Urzędem Miasta, szkielety z badań nie miały być ekshumowane. Na mostku położyłem guziczek, przy prawej kości strzałkowej grzebień. Z pudełeczka wyjąłem obydwa ordery; najpierw krzyż, a później medal starannie ułożyłem na żebrach. Ostatni raz spojrzałem na szkielet, który cichutko skrywał się w głębi drewnianej trumny: – Żegnaj. Niczego Ci nie zabieram, spoczywaj w pokoju. Z łyżki koparki spadły pierwszy grudy ziemi. Po chwili kolejne. I wtedy po raz drugi usłyszałem skrzydła Anioła. Białego Anioła…
Kim była kobieta z grobu nr 130? Niestety, nie udało się ustalić niczego pewnego w tej kwestii, pomimo kwerendy w niemieckich archiwach i przejrzeniu bydgoskiej prasy z 3. ćw. XIX w. Jak wykazały badania antropologiczne, w chwili śmierci była osobą dorosłą (35 – 45 lat?), stosunkowo niską (przyżyciowa wysokość ciała wg Pearson’a: ok. 149 cm). Północna część cmentarza, na której została pochowana, została oddana do celów grzebalnych w 1885 roku. Jama grobowa naruszyła skraj sąsiednich grobów nr 131 i 132. Była zatem od nich młodsza.
Ostrożnie zakładamy, iż pochówek nastąpił nie wcześniej niż w 1890 r. Przyjmując ustalony wiek biologiczny (który pamiętajmy – nie zawsze jest tożsamy z wiekiem metrykalnym) na 45 lat, to urodziła się ok. 1845 r. W czasie wojny z Austrią miała zatem 21 lat, zaś z Francją 25 lat.
Kim jednak była? Dlaczego na tamten świat zabrała z sobą dwa pruskie odznaczenia wojskowe? I wreszcie, jak się nazywała?
Na chwilę obecną zakładamy, iż była lekarką lub pielęgniarką w jednym z pruskich szpitali polowych, które niosły pomoc rannym w trakcie wojen w 1866 i 1870 r. Ta wspaniała, dzielna Kobieta, nazwana przez nas lirycznie ,,Białym Aniołem”, wyruszyła na obydwie wojny nie po to by zabijać, ale ratować ludzkie życie.
W 2023 r., w trakcie kolejnego organizowanego przeze mnie spaceru po cmentarzu ewangelickim w Parku Witosa, Biały Anioł staną w pobliżu swojego grobu. Zarówno dla mnie, jak i uczestników wycieczki (którzy nie zostali o tym fakcie uprzedzeni) było to niezwykłe, jakże wzruszające doświadczenie. Biały Anioł stał w ciszy, gdy płynęły słowa o nadziei, miłości i człowieczeństwie w czasie wojennej pożogi. W rolę Anioła wcieliła się Maria Łatka, za co jej raz jeszcze serdecznie dziękuję.
- 80 tysięcy ciał spoczywa na terenie Parku Witosa. „Ekshumacja jest najgorszą opcją”
W 2024 r., w trakcie prac studyjnych nad rewitalizacją północnej części Parku Witosa zaproponowałem, by w miejscu, gdzie spoczywa ta dzielna Kobieta, ustawić upamiętnienie – malutką tabliczkę, głaz czy jakąkolwiek inną formę. gwałtownie okazało się jednak, iż idea upamiętnienia ,,Białego Anioła” nie wszystkim przypadła do gustu. W trakcie spotkań w Urzędzie Miasta w lutym i marcu 2025 r. pojawiły się – bynajmniej nie pojedyncze – głosy przeciwko jej uhonorowaniu. Podważano zarówno zasadność samej inicjatywy, jak i deprecjonowano jej dokonania. Pytano: dlaczego mamy upamiętniać tą jedną osobę, skoro na cmentarzu leży dużo więcej znacznie ,,ważniejszych” i bardziej ,,godnych” osób, w tym m.in. kilku honorowych obywateli Bydgoszczy z XIX w.
Problem w tym, iż nikt nie wie, gdzie ci owi honorowi obywatele Miasta Bydgoszczy oraz ci ,,ważniejsi” i ,,godniejsi” leżą. Nie mamy bowiem ani księgi cmentarnej, ani żadnych planów z lokalizacją grobów. W trakcie badań archeologicznych również nie udało odsłonić i zidentyfikować żadnej z tych ,,ważnych’ i ,,godnych” postaci.
Mamy natomiast ,,Białego Anioła” – dzielną, odważną, wspaniałą Kobietę, która w czas śmierci ratowała ludzkie życie. A ten, kto ratuje ludzkie życie, godzien jest najwyższego szacunku. A Wy, wierzycie w Anioły? Ja wierzę. Część z nich zamiast śnieżnobiałych skrzydeł posiada wszak medyczne uniformy. Lekarki, pielęgniarki, położne, diagnostyczki laboratoryjne i ratowniczki medyczne każdego dnia, nie tylko w czas wojny, ratują ludzkie życie. I za to Wam, dzielne Kobiety – serdecznie dziękujemy.