Po zdobyciu Awdijiwki 17 lutego Rosjanie pchnęli swoje zmęczone połączone siły na zachód. Impet natarcia Ukraińcom udało się zatrzymać na improwizowanej linii obrony Oczeretyne-Orłiwka. Jak opowiadał mi polski ochotnik ze 110. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, zwanej „awdijiwską”, który walczył na tym odcinku frontu, w walkach odwrotowych zadawano Rosjanom wysokie straty, ponieważ wpadali na zasadzki z min magnetycznych, dronów i krzyżowy ogień wycofujących się Ukraińców. Rosjanie szli na oślep i wpadali na gniazda ukraińskich karabinów maszynowych i granatników. Załogi rosyjskich czołgów nie wiedziały, gdzie są ukraińskie pozycje i dosłownie wjeżdżały na obrońców, którzy czekali na wroga.