Murza obserwowało na Telegramie ponad 100 tys. subskrybentów. Służył w wojsku i dzielił się swoimi przemyśleniami z frontu. Był często cytowany przez innych mil-blogerów jak źródło z pierwszej linii frontu. Rosyjscy „korespondenci wojenni” mieli podać, iż Murz się zastrzelił. Piszę „korespondenci wojenni” w cudzysłowiu (podobnie jak Meduza), z uwagi na to iż narracja wojenna rosyjskich mediów dzieli się na dwa główne obozy: oficjalnych korespondentów wojennych, którzy są propagandystami i mil-blogerów, którzy popierają inwazję, ale krytykują nieudolność dowództwa. Taka rosyjska specyfika, a „Murz” zaliczał się do tej drugiej grupy.