Generał Igor Kiriłłow, rosyjski dowódca wojsk ochrony radiochemicznej i biologicznej, zginął we wtorek w Moskwie. Razem z nim śmierć poniósł jego asystent. Eksplozja miała miejsce przed budynkiem mieszkalnym na Prospekcie Riazańskim, czyli w południowo-wschodniej części stolicy Rosji. Jak ustaliły rosyjskie służby, bomba została ukryta w skuterze elektrycznym. Siła wybuchu odpowiadała 200 gramom trotylu.
Według rosyjskich mediów śledczy oraz eksperci medycyny sądowej prowadzą w tej chwili szczegółowe dochodzenie na miejscu zdarzenia. Nie podano jeszcze informacji na temat podejrzanych czy motywów sprawców.
Oskarżenia generała wobec USA
Generał Igor Kiriłłow od 2023 roku zasłynął z kontrowersyjnych briefingów organizowanych przez rosyjskie ministerstwo obrony. W ich trakcie sugerował, iż Stany Zjednoczone prowadzą programy związane z bronią biologiczną na Ukrainie. Kiriłłow twierdził między innymi, iż USA opracowały metodę wykorzystującą komary przenoszące choroby, które miałyby być używane jako broń przeciwko wojskom przeciwnika.
Takie oskarżenia były szeroko komentowane, ale brakowało dowodów potwierdzających te twierdzenia. Doniesienia generała były cytowane przez rosyjskie media państwowe i propagandowe kanały informacyjne.
Czytaj więcej: Atak bombowy na dom Benjamina Netanjahu
Rosyjski dowódca nie żyje. Eksplozja w Moskwie budzi pytania
Eksplozja w stolicy Rosji, zaledwie kilka kilometrów od Kremla, wywołuje liczne spekulacje. Czy była to zaplanowana operacja, czy przypadkowy atak, pozostaje niejasne. Rosyjskie służby śledcze wszczęły dochodzenie, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci generała i jego asystenta.
Na miejscu pracują eksperci medycyny sądowej, którzy próbują ustalić, kto odpowiada za podłożenie bomby. Jak dotąd żadna organizacja nie przyznała się do zamachu. Warto zaznaczyć, iż w ostatnich miesiącach w Rosji doszło do kilku podobnych incydentów, które podsycają napięcia wewnętrzne i międzynarodowe.
mn