Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone nie nakładają już ograniczeń na zasięg użycia broni dostarczanej Ukrainie. Informację tę przekazał niemiecki kanclerz Friedrich Merz, który już wcześniej zapowiadał, iż Berlin przekaże Kijowowi pociski manewrujące Taurus.
Broń dalekiego zasięgu dla Ukrainy. Przełomowa deklaracja z Berlina
W środę Merz w wypowiedzi dla kanału WDR przekazał, iż Kijów zyskał swobodę w korzystaniu z nowoczesnych systemów dostarczanych przez Zachód.
- Nie ma już żadnych ograniczeń co do zasięgu broni dostarczanej do Ukrainy - ani przez Wielką Brytanię, Francję, ani przez nas. Nie ma też ograniczeń ze strony USA - powiedział niemiecki kanclerz, odnosząc się do broni dalekiego zasięgu.
- Oznacza to, iż Ukraina może się teraz bronić, na przykład atakując obiekty wojskowe w Rosji - tłumaczył Merz. Jak zaznaczył, "do niedawna nie mogła tego robić i poza nielicznymi wyjątkami, nie robiła tego".
Pociski dalekiego zasięgu dla Ukrainy
Kijów otrzymał pociski dalekiego zasięgu od USA, Wielkiej Brytanii i Francji - kolejno - ATACMS, Storm Shadow i SCALP. Początkowo ukraińscy wojskowi mogli ich używać przeciwko Rosjanom na terytoriach okupowanych.
ZOBACZ: "Haniebne ataki". Wysłannik Trumpa wzywa do zawieszenia broni
Pod koniec zeszłego roku Waszyngton i Londyn wyraziły zgodę na rażenie celów również w rejonach przygranicznych.
Z koeli Merz już w połowie kwietnia zapowiadał chęć przekazania Ukrainie pocisków Taurus, które są zdolne do sięgania celów położonych choćby do 500 km.
Nowy kanclerz sygnalizował też, iż zniesie ograniczenia nałożone przez rząd jego poprzednika Olafa Scholza.
Pociski Taurus dla Ukrainy. Rosja grozi Niemcom
Na doniesienia o gotowości dostarczenia Ukrainie niemieckich pocisków precyzyjnych dalekiego zasięgu zareagowała już w połowie kwietnia strona rosyjska. "Atak tymi rakietami na rosyjskie instalacje (...) będzie uważany za bezpośredni udział Niemiec w działaniach wojennych u boku reżimu kijowskiego, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie się z tym wiążą" - ostrzegało wtedy rosyjskie MSZ, cytowane przez agencję AFP.
Rzeczniczka resortu Marija Zacharowa zwróciła się też do samego Merza. Jej zdaniem użycie Taurusów jest możliwe tylko przy bezpośrednim zaangażowaniu żołnierzy Bundeswehry. Oceniła, iż Ukraina jest używana jako "instrument zachodniej manipulacji".
ZOBACZ: Rosja nie odpuszcza. Potężny atak tuż po wymianie jeńców
Jak przypomina "Die Welt" również rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zarzucił Merzowi "dążenie do eskalacji" wojny na Ukrainie.
Uderzenia na Moskwę? "To bez sensu"
Pułkownik Bundeswehry w stanie spoczynku i polityk CDU Roderich Kiesewetter przekonywał w rozmowie z RBB, iż pociski manewrujące Taurus mogą "zniszczyć rosyjskie linie zaopatrzeniowe".
Jednocześnie nie zgodził się, iż Ukraina może użyć tej broni do uderzeń w kierunku Moskwy. Jego zdaniem z militarnego punktu widzenia byłoby to pozbawione sensu.
Ukraina od dawna liczy, iż Niemcy dostarczą jej system uzbrojenia dalekiego zasięgu, który umożliwiłby przeprowadzanie ataków głęboko na terytorium Rosji.