W miejscowości Laszki na Podkarpaciu doszło do niepokojącego i tajemniczego odkrycia. Na terenie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej znaleziono osiem kontenerów zawierających broń i amunicję. Co jeszcze bardziej zaskakuje – broń leżała jak śmieci, nie były one odpowiednio zabezpieczone, a sam magazyn, w którym składowano niebezpieczne ładunki, nie był w żaden sposób dozorowany. Jak mogło dojść do takiego skandalu? I co na to Ministerstwo Obrony Narodowej oraz minister Władysław Kosiniak-Kamysz?
W miejscowości Laszki na Podkarpaciu doszło do niepokojącego i tajemniczego odkrycia. Na terenie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej znaleziono osiem kontenerów zawierających broń i amunicję. Co jeszcze bardziej zaskakuje – broń leżała jak śmieci, nie były one odpowiednio zabezpieczone, a sam magazyn, w którym składowano niebezpieczne ładunki, nie był w żaden sposób dozorowany. Jak mogło dojść do takiego skandalu? I co na to Ministerstwo Obrony Narodowej oraz minister Władysław Kosiniak-Kamysz?
Kontenery z bronią – nie Wojska Polskiego
Według oficjalnych informacji przekazanych przez rzecznika MSWiA Jacka Dobrzyńskiego, ujawnione kontenery nie należały do Wojska Polskiego. Ich właścicielem miała być prywatna firma, posiadająca koncesję na handel bronią. Co jeszcze bardziej bulwersuje opinię publiczną – według wstępnych ustaleń, broń ta miała być przeznaczona dla Ukrainy. Broń leżała jak śmieci, co budziło dodatkowe zaniepokojenie.
Coś groźnego nadciąga z nieba! IMGW ostrzega cały region – lepiej zostań w domu
Służby w akcji, prokuratura wszczyna śledztwo
Na miejscu natychmiast pojawiły się wszystkie odpowiednie służby – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa oraz Policja. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, która rozpoczęła śledztwo w kierunku nielegalnego posiadania i magazynowania broni przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. W całym tym zamieszaniu, broń leżała jak śmieci, jakby nikt się nią nie przejmował.
Czy to był przypadek? Czy może ktoś próbował przerzucić uzbrojenie bez należytej kontroli? A może broń już dawno powinna opuścić teren Polski, ale coś poszło nie tak? Pytań jest więcej niż odpowiedzi.
Brak dozoru – „skandaliczne zaniedbanie”
Rzecznik MSWiA nie pozostawia złudzeń – sposób przechowywania tego typu materiałów był „skandaliczny”. Podkreślił, iż broń i amunicja powinny być przechowywane wyłącznie w warunkach spełniających najwyższe normy bezpieczeństwa – pod nadzorem, w zamkniętych i monitorowanych magazynach. Tymczasem w Laszkach – broń leżała niemal na otwartym terenie, jak śmieci, bez dozoru.
Gdzie jest nadzór państwa? Czy MON wie, co się dzieje?
Pojawia się zatem pytanie: co robi Ministerstwo Obrony Narodowej? Czy MON wie, co się dzieje na terenie Polski? Czy minister Władysław Kosiniak-Kamysz ma pełną wiedzę o takich sytuacjach? Bo jeżeli nie, to mamy do czynienia z ogromnym problemem bezpieczeństwa wewnętrznego. A jeżeli wie – to czemu nie działa?
Skoro choćby broń przeznaczona dla Ukrainy może sobie spokojnie leżeć na niechronionym terenie – to czy Polska w ogóle kontroluje swój sprzęt wojskowy i koncesjonowane firmy? Czy ktoś nad tym wszystkim czuwa?
Masz bezterminowe prawo jazdy? Szykuj się na szok – rząd już zdecydował, ale nikt ci o tym nie powie!
Dalsze działania i pytania bez odpowiedzi
W tej chwili trwa zabezpieczanie miejsca przez służby oraz analiza techniczna uzbrojenia. Pracują tam eksperci z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, którzy mają ocenić, z jakiego kraju pochodzi broń i jaki miał być jej ostateczny cel.
Jedno jest pewne: takie znaleziska nie powinny mieć miejsca. Mówimy tu o sytuacji z pogranicza filmu sensacyjnego i wojennego. Broń na otwartym terenie, bez ochrony, bez wiedzy opinii publicznej – w czasach, gdy granica z Ukrainą ma ogromne znaczenie strategiczne, a broń leży jak śmieci.
Czy państwo działa?
To kolejny przypadek, który rodzi poważne pytania o stan polskiego państwa i jego służb. Czy rząd panuje nad sytuacją? Gdzie był nadzór? Dlaczego służby nie wiedziały wcześniej o tym magazynie? Czy prywatna firma może po prostu złożyć kontenery z amunicją gdziekolwiek jej się podoba?
Minister Władysław Kosiniak-Kamysz stoi dziś przed bardzo trudnym pytaniem: czy naprawdę wie, co się dzieje z bronią w Polsce? jeżeli nie, to niech jak najszybciej się dowie. Bo tym razem, szczęśliwie, nic się nie wydarzyło. Ale co będzie następnym razem?