Pomagają śledzić ruchy obcych armii, wykrywać skażenia chemiczne czy promieniowanie radioaktywne. W Wojsku Polskim jest ich 38. I choć bojowe wozy rozpoznawcze BWR-1 do najnowszych nie należą, dobrze wypełniają swoje zadania. Choćby dlatego, iż w ostatnich latach większość z nich przeszła częściową modyfikację.
Historia BWR-1 sięga początku lat siedemdziesiątych. Wówczas to sowieccy wojskowi zaczęli testować wóz rozpoznawczy zupełnie nowego typu. Był określany kryptonimem Obiekt 676. Testy wypadły pomyślnie, więc niebawem ruszyła seryjna produkcja. Pierwsze egzemplarze nosiły nazwę BRM-1, kolejne – BRM-1K. Ich konstrukcja uwzględniała wszelkie dostępne wówczas nowinki technologiczne. Pojazdy miały więc stację radiolokacyjną PSNR-5K, dzięki której załoga mogła śledzić choćby pojedyncze czołgi, transportery i ciężarówki przeciwnika z odległości 15 km, a jego piesze pododdziały – na dystansie 6 km. Do tego dochodziły przyrządy obserwacyjne z laserowym dalmierzem DKRM-1 i trzy różnego typu radiostacje – zarówno stacjonarne, jak i przenośne. Uzbrojenie wozów stanowiły 73-milimetrowe armaty 2A28 Grom z zapasem 20 pocisków, sprzężone z karabinem maszynowym PKT 7,62 mm. Część pojazdów została też wyposażona w wyrzutnie pocisków przeciwpancernych Malutka.
Załoga BRM-1K składała się z sześciu żołnierzy. Miejsca w przedniej części pojazdu zajmowali kierowca i operator aparatury nawigacyjnej TNA-1 (albo TNA-3 w nowszej wersji wozów), w wieży znajdowały się stanowiska dla dowódcy i działonowego, a w tylnej części siedzieli dwaj zwiadowcy. BRM-1K dysponował wysokoprężnym silnikiem UT-20 o mocy 300 KM, potrafił pływać, bezpieczeństwo żołnierzom miał zaś zapewnić pancerz zbudowany ze stalowych płyt o grubości od 6 do 26 mm. W założeniu BRM-1K miał operować w otoczeniu pierwszych na świecie bojowych wozów piechoty BMP-1, w Polsce potocznie określanych jako bewupy. Sowieccy planiści zakładali, iż będą one stanowić ochronę dla zwiadowców.
BRM-y falami wchodziły do wyposażenia armii sowieckiej. Sowieci długo nie zgadzali się jednak na eksport wozu – choćby do sojuszników z Układu Warszawskiego. Niektóre państwa cierpliwie czekały na zmianę decyzji, inne brały sprawy we własne ręce. Tak postąpiła na przykład Czechosłowacja. W 1984 roku sztab generalny tamtejszej armii zlecił swoim konstruktorom rozpoczęcie prac nad wozem rozpoznawczym, którego projekt byłby oparty na BMP-1. Efekt? Pod koniec lat osiemdziesiątych czechosłowackie wojsko zaczęło korzystać z pojazdów o parametrach zbliżonych do najnowszej sowieckiej konstrukcji.
Mniej więcej w tym samym czasie Moskwa zmieniła zdanie, na czym skorzystała m.in. Polska. Do żołnierzy trafiło ponad 20 BRM-ów, które nad Wisłą otrzymały oznaczenie BWR-1D. Jednocześnie polski resort obrony kupił kilkanaście pojazdów od Czechosłowacji. One z kolei zostały określone skrótem BWR-1S. I choć od tamtej chwili minęły z górą trzy dekady, BWR-y służą w wojskach lądowych do dziś. Łącznie jest ich 38. Nie oznacza jednak, iż to identyczne wozy jak w chwili zakupu. Od kilku lat kolejne partie BWR-ów przechodzą modernizację, za którą odpowiadają specjaliści z Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w Poznaniu. Wozy wyposażane są w nowe systemy łączności i systemy obserwacji dookólnej. Zmiany obejmują też oprzyrządowanie rozpoznawcze. Ich lista zresztą jest długa. Przykłady? W kilkunastu wozach wysłużone stacje radiolokacyjne PSNR-5K zostały wymienione na amerykańskie radary pola walki SR Hawk (V) 2E. Umożliwiają one namierzenie, a potem śledzenie nieprzyjacielskich pojazdów z odległości 32 km, a do tego pojedynczych choćby żołnierzy z odległości 12 km. Stare dalmierze laserowe ustąpiły miejsca wyprodukowanym w Polsce głowicom optoelektronicznym ZIG-T-2R. Mają one po dwie kamery telewizyjne, kamerę termowizyjną i dalmierz laserowy o zasięgu 10 km. BWR-y otrzymały też m.in. nowe systemy nawigacji i pozycjonowania, miniaturowe wykrywacze min MIMID oraz automatyczny przyrząd rozpoznania skażeń chemicznych AP4C.
W lutym ubiegłego roku podpisana została kolejna umowa modernizacyjna. Ostatnie wozy w nowej odsłonie powinny dotrzeć do żołnierzy w przyszłym roku.
BWR-y na razie więc pozostaną w wyposażeniu Wojska Polskiego. Zgodnie z założeniem resortu obrony w przyszłości mają zostać zastąpione przez gąsienicowe transportery rozpoznawcze Żuk, zbudowane na bazie BWP Borsuk.