Chińska deklaracja bez precedensu, Pekin nie dopuści do upadku Rosji w Ukrainie. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi nie mówił półsłówkami. Podczas czterogodzinnych rozmów z przedstawicielami Unii Europejskiej w Brukseli miał jednoznacznie stwierdzić, iż Pekin „nie może pozwolić na przegraną Rosji w Ukrainie”.

Fot. Pixabay
To zdanie – według relacji uczestników – padło wprost i bez zastrzeżeń. Choć Chiny na forum międzynarodowym wciąż mówią o pokoju i dialogu, ten cytat rzuca nowe światło na ich prawdziwe intencje.
Wypowiedź Wang Yi potwierdziła szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. Informacje z Brukseli opublikował m.in. hongkoński „South China Morning Post”, który dotarł do kulis spotkania.
Kulisy geostrategii: dlaczego Chiny bronią Kremla?
Za deklaracją nie stoi emocja, ale kalkulacja. Pekin zdaje sobie sprawę, iż upadek Rosji oznaczałby umocnienie Zachodu i przyspieszenie konfrontacji między USA a Chinami. Z punktu widzenia Xi Jinpinga, wojna w Ukrainie to nie tylko regionalny konflikt – to pole testowe dla nowego układu sił.
Rosja pełni dziś dla Chin strategiczną rolę. Jest dostawcą surowców, przeciwwagą dla wpływów USA i partnerem w budowie globalnego bloku antyzachodniego. Gospodarcze relacje między Moskwą a Pekinem intensyfikują się, a chińskie firmy zapełniają lukę po zachodnich koncernach, które opuściły rosyjski rynek po agresji na Ukrainę.
Nieoficjalna pomoc, oficjalne milczenie
Choć Chiny nie wysyłają wojsk ani nie podpisują sojuszy wojennych, Ukraina od miesięcy sygnalizuje wzrost dostaw sprzętu o podwójnym zastosowaniu. Wśród nich są komponenty elektroniczne, drony, specjalistyczne oprogramowanie, a choćby metale ziem rzadkich – najważniejsze dla produkcji uzbrojenia.
Pekin nie działa wbrew formalnym sankcjom, ale wykorzystuje luki i kanały handlowe, które pozwalają na eksport technologii i materiałów wspierających rosyjski przemysł wojenny. Wszystko odbywa się cicho, systemowo i poza światłem kamer.
Zacieśniający się sojusz
Partnerstwo chińsko-rosyjskie rozwija się równolegle na trzech płaszczyznach. W dyplomacji Pekin konsekwentnie odmawia potępienia inwazji i nie wspiera działań Zachodu na forum ONZ. W obszarze technologicznym dostarcza Moskwie drony, elektronikę i oprogramowanie, bez których Rosja miałaby dziś poważne trudności w prowadzeniu wojny. W gospodarce natomiast chińskie spółki stały się głównym odbiorcą rosyjskich surowców – ropy i gazu – zapewniając Kremlowi stały dopływ gotówki.
Dzięki tej współpracy Rosja może omijać zachodnie sankcje, stabilizować gospodarkę i utrzymywać potencjał militarny. Chiny zyskują natomiast sojusznika i stabilny rynek zbytu, jednocześnie testując odporność Zachodu na swoją coraz bardziej asertywną postawę.
Co dalej?
Zachód analizuje wypowiedź Wang Yi jako sygnał przełomu. Chiny przestają ukrywać swoje rzeczywiste stanowisko i coraz wyraźniej sygnalizują gotowość do ochrony rosyjskich interesów. Dla Ukrainy oznacza to jeszcze trudniejszą drogę do zwycięstwa. Dla Europy – konieczność przeformułowania relacji z Pekinem.
Wojna w Ukrainie nie toczy się już tylko na froncie. Toczy się w gabinetach ministerstw i przy stołach negocjacyjnych, gdzie waży się przyszłość układu sił w świecie. I wszystko wskazuje na to, iż Chiny już wybrały stronę.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl