Co najmniej cztery osoby zabite po rosyjskim nalocie na Zaporoże. „Pod gruzami mogą być ludzie”

rdc.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Wojna w Ukrainie (autor: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO)


„W Zaporożu liczba zabitych wzrosła do czterech, rannych jest 18 osób” – podała policja w komunikacie na Telegramie.

Wcześniej szef władz wojskowych obwodu zaporoskiego Iwan Fedorow przekazał, iż rosyjskie rakiety trafiły w pięć miejsc w tym mieście, m.in. w szpital.

Na atak zareagował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który uznał, iż takie tragedie nie tylko zabijają ludzi, ale także niszczą „sens jakichkolwiek słów, iż rzekomo za mało jest rozmów z Rosją, telefonów na Kreml”.

„Oni tam (na Kremlu) cieszą się ze śmierci ludzi. I dlatego obrona powietrzna dla Ukrainy, zdolność do niszczenia rosyjskich samolotów wojskowych, pozwolenie Ukrainie na przeprowadzanie ataków dalekiego zasięgu przeciwko okupantowi - to jest prawdziwa ochrona życia. I jestem wdzięczny wszystkim na świecie, którzy w tym pomagają” – podkreślił szef ukraińskiego państwa.

We wtorek w wyniku rosyjskiego ostrzału Zaporoża zginęło sześć osób, a dziewięć zostało rannych.

Rosja atakuje infrastrukturę energetyczną dronami

Rosja wykorzystuje bezzałogowe statki powietrzne do atakowania ukraińskiej infrastruktury energetycznej, w ten sposób oszczędza rakiety – poinformował w czwartek szef ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrij Kowalenko.

Rosja zbyt wolno produkuje rakiety, co uniemożliwia jej prowadzenie intensywnych działań wojennych. „Używa (więc)Shahedów do atakowania infrastruktury energetycznej, aby oszczędzać rakiety, które gromadzi na lotniskach lotnictwa strategicznego” - napisał Kowalenko na Telegramie.

„Shahedy są tańsze, jednak ich skuteczność jest niska – lepiej sprawdzają się w terroryzowaniu ludności cywilnej niż w trafianiu w wyznaczone cele” – podkreślił. Efektywność tych bezzałogowców ledwie „przekracza 10 proc.” - sprecyzował.

Pożary i zniszczenia w pięciu dzielnicach Kijowa po uderzeniu dronów

W pięciu dzielnicach Kijowa spadające rosyjskie drony wywołały pożary i spowodowały zniszczenia w pięciu dzielnicach Kijowa - poinformowały w czwartek rano władze miasta na Telegramie. Na miejsce skierowano służby ratunkowe.

„W dzielnicy Sołomiańskiej jedna osoba została ranna na terenie przedsiębiorstwa i trafiła do szpitala. W dzielnicy Hołosijiwskiej, gdzie spadły szczątki drona, fala uderzeniowa uszkodziła okna w części mieszkań w budynku mieszkalnym. W okolicy garaży paliła się stacja obsługi technicznej” - zaznaczono w komunikacie.

W dzielnicy Peczerskiej na 33. piętrze (technicznym) wieżowca wybuchł pożar wskutek upadku szczątków drona. Służby ewakuowały mieszkańców budynku, a miasto zorganizowało dwa autobusy do ich ewakuacji. Pożar został opanowany.

W dzielnicy Sołomiańskiej wrak bezzałogowca spadł na podwórko prywatnego domu i tam zajął się ogniem. W tej samej części miasta wybuchł pożar w prywatnej placówce medycznej, na którą spadły szczątki drona. Zarządzono ewakuację, dotychczas nie pojawił się informacje o ofiarach.

Pożar wybuchł również na górnych piętrach centrum biznesowego w dzielnicy Obołońskiej oraz w domu prywatnym w dzielnicy Podilskiej.

Alarm przeciwlotniczy w Kijowie trwał ponad osiem godzin.

Idź do oryginalnego materiału