Gry Paradoxu mają to do siebie, iż jak już poczujesz, iż coś zacząłeś umieć – to znak, iż nadchodzi update, po którym trzeba się będzie uczyć od nowa. W moim wypadku tak jest z „Hearts of Iron 4”.
Nadchodzi przewalająca wszystko modyfikacja z okazji rocznicy planu Barbarossa. Z tej okazji podzielę się swoimi doświadczeniami dotyczącymi poprzednich wersji (1.8-1.10). Z pewnością się zdezaktualizują, bo dużą przerobkę ma przejść kraj, którym gram najchętniej – Polska.
Jak już pisałem, Polska ekscytuje mnie nie tylko z powodów patriotycznych, ale także dlatego, iż wydaje mi się unikalnym krajem, który może powstrzymać dwóch największych zbrodniarzy dwudziestowiecznej Europy. Gram więc nie żeby wygrać, tylko żeby powstrzymać dwa ludobójstwa.
Gdy gram jako Czechosłowacja, mam pewne sukcesy – ale w powstrzymywaniu Hitlera. Stalin w takim scenariuszu pozostaje neutralny i dalej sobie bezkarnie morduje.
Moje dotychczasowe gry szły zgodnie ze scenariuszem, w którym wypinam się na alianckie gwarancje i buduję sojusz Międzymorza. Przed wersją 1.9 udawało mi się wciągnąć Grecję, a raz choćby Turcję, ale to chyba zablokowano w dodatku „Battle for the Bosporus”.
Inne kraje też niechętnie wchodzą w sojusz, ale dodatek „La Resistance” stworzył mechanikę „agencji wywiadu”. Agenci mogą wywierać „nacisk dyplomatyczny”, dodając 20 punktów do chęci wejścia w sojusz. To wystarcza na Finlandię, Bułgarię, Jugosławię i oczywiście Rumunię.
Dodatkowo przy pomocy agentów w Czechosłowacji uruchamiam wojnę domową, tak wycelowaną, żeby ruszyła akurat między Monachium a „wzięciem Hachy pod pachę”. Na początku 1939 na mapie pojawia się więc „Królestwo Bohemii”, będące de facto Słowacją.
Węgry walcuję za odrzucenie Trianon i ustanawiam rząd marionetkowy. Estonię dołączam przez fokus. I na czele takiego sojuszu rozwalam Stalina i Hitlera.
Oczywiście, nie obu na raz. We wszystkich grach oddawałem Niemcom Gdańsk i Pomorze, przez co Hitler ruszał na Francję już w grudniu 1939. No trudno, nie będziemy umierać za Miluzę.
Początkowo bałem się ataku Stalina, starałem się go odwlekać m.in. zawierając pakt o nieagresji. Wojna i tak ruszała najpóźniej w kwietniu 1940.
Teraz wiem, iż to nie ma sensu. Stalina należy prowokować, im szybciej zaatakuje, tym silniej jego armia będzie odczuwać skutki wielkiej czystki.
W grze, z której pochodzi skrin, Stalin uderzył w październiku 1939. Jest czerwiec 1940, za chwilę Mazowiecka Brygada Kawalerii wkroczy do Moskwy.
Zupełnie odpuściłem wojska pancerno-motorowe. Polska nie ma czasu w ich stworzenie. Pierwszą dywizję pancerną zrobiłem ze zdobycznego sprzętu już po kapitulacji ZSRR.
Rozwijałem za to lotnictwo, bo w pierwszych grach Sowieci bezkarnie bombardowali mi miasta. Ale choćby traktując to priorytetowo, do końca wojny z ZSRR jestem w stanie wystawić ze 300 w miarę nowoczesnych samolotów (PZL Jastrząb i Kania). To wystarcza do obrony Warszawy, ale nie na front wschodni.
ZSRR skapitulował w styczniu 1941, miałem więc 3 miesiące na przerzucenie dywizji z Uralu do Wielkopolski. Niemcy uderzają w kwietniu 1941. I wtedy mają 2000 samolotów, więc znowu używam swojego lotnictwa głównie do obrony miast.
Niemcy są początkowo przeciwnikiem groźniejszym niż ZSRR. Ruszają na mnie z grubsza tym co mieli w Barbarossie. Po jakimś czasie jednak Anglicy robią desant we Francji i to jest dla mnie moment do kontrataku (nadal głównie kawalerią).
Stosuję nietypowe formaty dywizji, bo leczę kompleksy. Chcę być Polską dla odmiany wreszcie przygotowaną do wojny.
Skoro wiem, iż nieprzyjaciel będzie miał przewagę lotniczą i pancerną – nasycam jednostki działami AA i AT. Mam też supportowy „maintenance”, żeby samemu mniej tracić + pozyskiwać zdobyczny sprzęt.
Wojna ze Stalinem to 1939/1940, z Hitlerem 1941/1942. Na tym etapie wystarczają dywizje 20w (change my mind). Potem powinienem ruszyć na Japonię i pomścić ofiary Nankinu, ale brak mi motywacji, zwykle już nie kontynuuję tego sejwa (w każdym razie, w Azji też wystarczy 20w i to raczej low-tech, a więc znowu kawaleria).
Leczenie polskich kompleksów wychodzi mi znakomicie, bo mam taki udział w wojnie z Niemcami i Włochami, iż po konferencji pokojowej ich też marionetkuję. Polska w 1942 wyłania się więc jako supermocarstwo potężniejsze niż ZSRR w 1945. Behold the mighty Międzymorze!
Ciekawe, czy to będzie do powtórzenia w wersji 1.11…