„Kreml zgodziłby się na zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu, mimo iż do konstytucji wpisat podbicie wiąkszych terenów. Gospodarz Kremla domaga się „przestrzegania sytuacji, jaka jest na ziemi” (czyli dotychczasowych podbojów rosyjskiej armii) oraz rezygnacji Ukrainy z wstąpienia do NATO. Informuje o tym agencja Reuters, której dziennikarze rozmawiali z pięcioma „byłymi i obecnymi przedstawicielami” Kremla. Ponieważ występują anonimowo, nie wiadomo, do jakiego stopnia ich opinie odzwierciedlają poglądy dominujące wśród najbliższych współpracowników Putina. Według trzech z pięciu rozmówców agencji możliwe są rozmowy o podzieleniu czterech ukraińskich obwodów, w których w tej chwili toczą się walki: chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Ten ostatni Rosja prawie całkowicie podbiła, jedynie niewielkie jego skrawki utrzymują Ukraińcy w północnej części frontu. Na terenie obwodów zaporoskiego i chersońskiego front się nie zmienia (w tym ostatnim biegnie wzdłuż Dniepru), najcięższe walki toczą się w donieckim, gdzie rosyjska armia posuwa się do przodu. Od granicy kolejnego obwodu, dniepropietrowskiego, dzieli ją już tylko dziewięć kilometrów. Ale wszystkie cztery zostały we wrześniu 2022 roku w całości wpisane do rosyjskiej konstytucji łącznie z ich stolicami, w tym Chersoniem (wyzwolonym przez ukraińską armię 11 listopada 2022 roku) i Zaporożem (nigdy niepodbitym przez Kreml). Najwyraźniej w trzecim roku wojny rosyjski przywódca gotów byłby z nich ustąpić, tym bardziej, iż ich nie kontroluje. Jednocześnie Putin mógłby oddać też niewielkie obszary dwóch innych obwodów: charkowskiego i mikołajowskiego. Kawałek tego pierwszego Rosjanie zajęli po ataku w maju (w okolicach Wólczańska, na północny wschód od Charkowa). Jeszcze mniejszy kawałeczek drugiego, mikołajowskiego, utrzymują w delcie Dniepru. W zamian Kreml prawdopodobnie żądałby zajętej przez Ukraińców części rosyjskiego obwodu kurskiego.”
Czwartkowy przegląd mediów; Pokój po rosyjsku; Powstanie strategia dla polskiego sektora zbrojeniowego
„Kreml zgodziłby się na zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu, mimo iż do konstytucji wpisat podbicie wiąkszych terenów. Gospodarz Kremla domaga się „przestrzegania sytuacji, jaka jest na ziemi” (czyli dotychczasowych podbojów rosyjskiej armii) oraz rezygnacji Ukrainy z wstąpienia do NATO. Informuje o tym agencja Reuters, której dziennikarze rozmawiali z pięcioma „byłymi i obecnymi przedstawicielami” Kremla. Ponieważ występują anonimowo, nie wiadomo, do jakiego stopnia ich opinie odzwierciedlają poglądy dominujące wśród najbliższych współpracowników Putina. Według trzech z pięciu rozmówców agencji możliwe są rozmowy o podzieleniu czterech ukraińskich obwodów, w których w tej chwili toczą się walki: chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Ten ostatni Rosja prawie całkowicie podbiła, jedynie niewielkie jego skrawki utrzymują Ukraińcy w północnej części frontu. Na terenie obwodów zaporoskiego i chersońskiego front się nie zmienia (w tym ostatnim biegnie wzdłuż Dniepru), najcięższe walki toczą się w donieckim, gdzie rosyjska armia posuwa się do przodu. Od granicy kolejnego obwodu, dniepropietrowskiego, dzieli ją już tylko dziewięć kilometrów. Ale wszystkie cztery zostały we wrześniu 2022 roku w całości wpisane do rosyjskiej konstytucji łącznie z ich stolicami, w tym Chersoniem (wyzwolonym przez ukraińską armię 11 listopada 2022 roku) i Zaporożem (nigdy niepodbitym przez Kreml). Najwyraźniej w trzecim roku wojny rosyjski przywódca gotów byłby z nich ustąpić, tym bardziej, iż ich nie kontroluje. Jednocześnie Putin mógłby oddać też niewielkie obszary dwóch innych obwodów: charkowskiego i mikołajowskiego. Kawałek tego pierwszego Rosjanie zajęli po ataku w maju (w okolicach Wólczańska, na północny wschód od Charkowa). Jeszcze mniejszy kawałeczek drugiego, mikołajowskiego, utrzymują w delcie Dniepru. W zamian Kreml prawdopodobnie żądałby zajętej przez Ukraińców części rosyjskiego obwodu kurskiego.”