Czy NATO jest wystarczająco silne? Eksperci rozwiewają złudzenia

dorzeczy.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Flaga NATO. Szypliszki (woj. podlaskie) Źródło: PAP / Artur Reszko


NATO musi znacząco wzmocnić swoje zdolności obronne – zwiększyć liczbę brygad bojowych z 82 do 131, utworzyć nowe korpusy i dywizje, których liczba powinna wzrosnąć z 24 do 38, a to jedynie w celu osiągnięcia minimalnych wymagań, pisze "Die Welt".


Jak wskazują autorzy artykułu, ważne jest także stworzenie niemal od podstaw naziemnego komponentu obrony powietrznej. Należy zwiększyć liczbę jednostek obrony powietrznej z 293 do 1467, zwiększyć liczbę jednostek śmigłowców z 90 do 104 oraz wzmocnić możliwości logistyczne i transportowe.


Jak pisze "Defense Express", zakrojone na tak szeroką skalę zadanie pokazuje, w jakim stopniu kwestia bezpieczeństwa zbiorowego przerodziła się w zbiorową nieodpowiedzialność w ramach NATO. Chodzi o konieczność zwiększenia sił Sojuszu w stopniu ponad 1,5-krotnym.


NATO musi się wzmocnić


Jeśli rozbijemy to zadanie na konkretne etapy, to rozbudowa sił lądowych do 49 brygad, z których każda liczy 5 tys. żołnierzy, będzie wymagała dodatkowych 245 tys. żołnierzy i tysięcy sztuk broni. Dla porównania siły lądowe Bundeswehry liczą 62 tys. osób, czyli w NATO faktycznie brakuje jeszcze czterech armii Niemiec. Francuskie siły lądowe liczą 114 000 żołnierzy, podczas gdy armia amerykańska liczy 453 000 żołnierzy.


Jeśli przyjmiemy niemieckie podejście do uzbrojenia sił lądowych, NATO potrzebuje około 1200 czołgów, 2700 bojowych wozów piechoty, ponad 3000 transporterów opancerzonych i 900 systemów artyleryjskich dużego kalibru. Według amerykańskiego podejścia liczby są podobne: 1300 czołgów, 2300 BMP, 5000 transporterów opancerzonych i ponad 1200 systemów artyleryjskich.


Ponadto konieczne jest przywrócenie naziemnej obrony powietrznej, która została znacznie ograniczona po zakończeniu zimnej wojny, zwłaszcza w europejskim segmencie NATO. Przykładowo Wielka Brytania do 2021 roku korzystała z przestarzałych systemów obrony powietrznej Rapier, zdolnych razić cele w odległości zaledwie 8 km. Niemcy wycofały ze służby wszystkie systemy obrony powietrznej średniego zasięgu w 2005 roku, wydając 1,23 miliarda euro i przeznaczając pięć lat na rozwój systemu obrony powietrznej NNbS.


Realizacja tych wymagań, jak stwierdzają dokumenty NATO, wymaga nie tylko znacznych środków finansowych, przekraczających 2 proc. PKB, ale także długiego okresu czasu.


Czytaj też:Niepokojąca prognoza Chodorkowskiego. Wspomniał o PolsceCzytaj też:Błaszczak: Największym osiągnięciem szefa MON jest umożliwienie żołnierzom noszenia zarostu
Idź do oryginalnego materiału