Nasz pociąg musiał przejechać przez deszcz pocisków i dronów - napisał w mediach społecznościowych litewski szef MSZ Kęstutis Budrys, który udał się w podróż do Kijowa. Zdaniem polityka takie uderzenia Rosjan "to celowe akty terroru, które mają na celu złamanie woli Ukrainy". Jak dodał, "Ukraina w rzeczywistości broni Europy".
"Deszcz pocisków i dronów". Litewski minister o podróży do Kijowa
Jak poinformował w mediach społecznościowych szef litewskiego MSZ Kęstutis Budrys, pociąg którym podróżował do Kijowa, przejeżdżał w trakcie rosyjskiego uderzenia rakietowego i ataku dronów na pobliskie miasta.
"Dziś rano nasz pociąg musiał przejechać przez deszcz pocisków i dronów, które uderzyły w miasta Równe i Dubno" - napisał na platformie X.
Litewski minister był świadkiem ataku w Ukrainie. "Celowe akty terroru"
Budrys przyjechał do Kijowa, aby wziąć udział w szeregu spotkań między innymi z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Andrijem Sybihą i wicepremier Olgą Stefaniszyną.
ZOBACZ: Ukraina coraz silniejsza. Ma już zapasy własnych pocisków
Polityk zaznaczył w internetowym wpisie, iż "zaledwie kilka dni temu" doszło do poważnego ostrzału Charkowa, w którym kilka osób poniosło śmierć. "To nie są przypadki, to celowe akty terroru mające na celu złamanie woli Ukrainy" - zaznaczył.
Podkreślił jednocześnie, iż "Ukraina w rzeczywistości broni Europy", a świat "musi pozostać zjednoczony" w militarnym, gospodarczym i politycznym wsparciu Ukrainy.
Media nieoficjalne: Rosjanie szykują się do poważnej ofensywy
Ukraińskie miasta szykują się do decydującej bitwy w obliczu rozwoju rosyjskiej letniej ofensywy - informuje "The Economist". Jak ustalił brytyjski tygodnik, epicentrami rosyjskiej kampanii mają być - położone w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy - miasta Konstantynówka i Pokrowsk.
ZOBACZ: Kreml reaguje na słowa szefa NATO. "Instrument agresji i konfrontacji"
W swoich doniesieniach gazeta powołuje się na ukraiński wywiad. Jak stwierdzono, trudna sytuacja na froncie jest również w obwodzie sumskim, gdzie rozmieszczono około 50 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy powoli posuwają się w kierunku centrum regionu.
Na ten moment tzw. szara strefa działań bojowych koncentruje się tam około 20 km od wschodnich przedmieść miasta Sumy.
Według ustaleń "The Economist", po raz pierwszy od początku wojny Rosja odnosi niemal takie same sukcesy na północy Ukrainy, jak i w Donbasie. Jednym z powodów takiego obrotu zdarzeń mają być słabe umocnienia, które nie są przeznaczone do obrony przed atakami dronów.
