Dotarłam na rosyjski koniec świata. "Życie tutaj jest trudne"
Zdjęcie: Wioska Buduszczie
Nie ma kanalizacji, gazu ani zasięgu. Prawie w każdym ocalałym domu jest za to włączony niemal non-stop telewizor. — Samotność oczywiście doskwiera. Sklepy zostały zamknięte. Nie ma usług medycznych — mówi mi jeden z nielicznych mieszkańców, którzy tu pozostali. W niegdyś tętniącej życiem rosyjskiej wiosce Buduszczie dziś żywa jest tylko kremlowska propaganda.