Dr Marcin Gapski: Lublin odegrał istotną rolę w odzyskaniu niepodległości

radio.lublin.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Dr Marcin Gapski: Lublin odegrał istotną rolę w odzyskaniu niepodległości


– 7 listopada 1918 roku powstał w Lublinie tymczasowy rząd Ignacego Daszyńskiego. Jego miejsce powołania nie było przypadkowe, choć był to jeden z wielu gabinetów, jakie wtedy powstały – wyjaśnia historyk doktor Marcin Gapski, zastępca dyrektora Muzeum Narodowego w Lublinie, kierujący Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej.

CZYTAJ: Wyjątkowy rząd z Lublina. Historyczna rocznica [ZDJĘCIA]

Na temat roli, jaką odegrał Lublin w odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, z dr. Marcinem Gapskim rozmawia Wojciech Brakowiecki.

Już jutro jedno z najpiękniejszych świąt w całej polskiej tradycji państwowości, 11 listopada, święto odzyskania przez Polskę niepodległości. Ale to wszystko zaczęło się ciut wcześniej w Lublinie.

– Można powiedzieć, iż cała ta historia ma również swój lubelski kontekst i konkurencyjną datę do świętowania, bo przed II wojną światową nie tylko 11 listopada był dniem, kiedy chciano obchodzić odzyskanie niepodległości – stwierdza dr Marcin Gapski.

To w Lublinie w Pałacu Lubomirskich na placu Litewskim powstał pierwszy rząd, rząd tymczasowy Ignacego Daszyńskiego.

– Był to jeden z kilku rządów, które wówczas powstały. Sytuacja była bardzo trudna. Porażka państw centralnych (Niemiec i Austro-Węgier – red.), które w listopadzie już negocjują warunki traktatu pokojowego, przy jednoczesnej rewolucji w Rosji i wycofaniu się tego kraju z wojny, stworzyła idealne warunki do odzyskania przez Polskę niepodległości. Pamiętajmy, iż od 1917 roku w Warszawie funkcjonuje Rada Regencyjna, która rządzi w imieniu króla z nadania państw centralnych. Powołuje swoje gabinety, swoje rządy. I Ignacy Daszyński z grupą polityków lewicy – Polskiej Partii Socjalistycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego – uznają, iż muszą działać, iż władza jest adekwatnie do przejęcia, tylko istotne jest obalenie rządu centralnego. A na tych ziemiach, które państwa centralne zajęły w Królestwie Polskim – czyli tych obszarach, które były wcześniej zależne od Rosji – stolice były dwie – Warszawa i Lublin. Skoro w Warszawie była Rada Regencyjna, to jedyną stolicą, gdzie taki rząd można było ogłosić, stał się Lublin – wyjaśnia dr Marcin Gapski.

Dlaczego akurat Lublin? Był przecież Kraków czy Lwów?

– To są właśnie paradoksy historii. Lublin był jednym z dwóch ośrodków władzy na ziemiach zdobytych na Rosji i pełnił faktycznie funkcje stołeczne od 1915 roku. To w Lublinie zostało utworzone generalne gubernatorstwo wojskowe z ramienia rządu monarchii habsburskiej (Austro-Węgier – red.) i w Lublinie był ośrodek władzy. I można było zakładać, iż taki rząd zostanie uznany też w Galicji. Była to więc wręcz wymarzona sytuacja, dlatego Daszyński z politykami wyruszył z Krakowa do Lublina, aby tu ogłosić Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – opowiada dr Marcin Gapski.

No ale ten teren musiał być wcześniej oczyszczony, bowiem Koszary Świętokrzyskie, czyli obecny budynek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, to był dość pokaźny garnizon austriacki.

– Sytuacja była trochę bardziej skomplikowana. Oczywiście mieliśmy wojska austriackie, które stacjonowały w Lublinie. Ale z kim mieli walczyć Austriacy? Ich wówczas jakby Polacy i państwo polskie w ogóle przestało interesować. Zależało im na tym, żeby z Lublina po prostu wyjść. Nie chcą się rozbrajać, chcą jako zwarte jednostki wojskowe ten teren opuścić. Zresztą chorwacki generał gubernator (gen. Anton Liposcak – red.) pożyczył wszystkim szczęścia w Lublinie, przypiął kotylion z barwami Chorwacji i również wyruszył do domu. W mieście była też Polska Organizacja Wojskowa, czyli jednostki polskie. Byli też bardzo zaangażowani politycy PPS-u. Wskazałbym między innymi Władysława Kunickiego. To jest niezwykle ważna postać dla Lublina. Mamy ulicę jego imienia, a dzisiaj mało kto wie, kim był ten człowiek. A myślę, iż jego działalność też stwarzała tutaj bardzo dobrą sytuację dla Ignacego Daszyńskiego, bo był to jeden z pepeesowców, bardzo im oddany, na niego mogli tutaj w Lublinie liczyć – mówi dr Marcin Gapski.

Takim namacalnym dowodem obecności zaborców w Lublinie był chociażby sobór, który stał właśnie tuż przed Pałacem Lubomirskich.

– Sobór odgrywa tutaj rolę niebagatelną. Po upadku powstania styczniowego władze rosyjskie chcą zaznaczyć swoją dominację, budując na ziemiach polskich ogromne sobory. W Lublinie stworzono taki obszar symboliczny dla sprawowania władzy przez generałów gubernatorów rosyjskich, czyli pałac gubernatora, rząd gubernialny i sobór, który niejako zamykał tą przestrzeń, gdzie wszystkie uroczystości religijno-państwowe generał gubernator mógł realizować. I kiedy Lublin zostaje zdobyty, to właśnie pod tym soborem niemiecki generał Mackensen przyjmuje defiladę wojskową. Zdjęcia obiegają całą prasę w Niemczech i w Austrii, docierają również do prasy państw Ententy, bo jest to symbol zdobycia obszaru należącego do imperium rosyjskiego. (Podczas okupacji przez państwa centralne – red.) ten sobór zostaje przekształcony w kościół garnizonowy dla garnizonu austriackiego. Ale to już jest tylko symbol. Ten symbol na szczęście z czasem zniknie – opowiada dr Marcin Gapski.

– Rząd Ignacego Daszyńskiego, który pojawia się w Lublinie – między innymi z Wincentym Witosem, który jednak nie do końca zgadza się z tym kierunkiem, który obiera ten rząd i Lublin w nocy opuści – faktycznie chce wprowadzić ustrój demokratyczny z parlamentem jako najwyższym organem, Pomimo dosyć mocno zaangażowany haseł społecznych, to nie jest rząd, który chce przeć ku rewolucji. To jest rząd, który opowiada się za prawem i za parlamentem, który to prawo będzie zmieniał – stwierdza gość Radia Lublin.

Ale ten rząd trwa tylko chwilkę.

– Bo 11 listopada z twierdzy (w Magdeburgu – red.) do Warszawy przybywa Józef Piłsudski i to tam Ignacy Daszyński spieszy, aby jemu powierzyć władzę i aby on desygnował kandydata na premiera. I Piłsudski desygnuje Ignacego Daszyńskiego jako najlepszego kandydata. Ale ponieważ Daszyński jest osobą mocno po lewej stronie sceny politycznej, żeby ten rząd cieszył się jak najszerszym poparciem społecznym, również prawej strony, Jędrzej Moraczewski staje na czele gabinetu, który jest tak naprawdę rządem Ignacego Daszyńskiego, bo to on go stworzył – tłumaczy dr Marcin Gapski.

To musiało zacząć się w Lublinie. to był ten impuls, który potem otworzył całą drogę do dalszych przemian?

– Lublin odgrywał tutaj istotną rolę. Ale są w tym kolejne elementy nakładające się na siebie. Po pierwsze ustanowienie generalnego gubernatorstwa wojskowego. Po drugie ogłoszenie aktu 5 listopada w Warszawie i w Lublinie, w wyniku którego miała powstać przy wsparciu państw centralnych samodzielna Polska. Do tego dochodzą kolejni generałowie gubernatorzy, którzy rządzą. W wyniku tego ta część kraju jest już zorganizowana przez administrację austriacką. A pamiętajmy, iż ten aparat administracyjny został stworzony jakby na nowo i był w dużym stopniu oparty na galicyjskich Polakach, którzy mieli w tym doświadczenie. To są te elementy, które przyczyniły się do powołania tego gabinetu w Lublinie – wylicza gość Radia Lublin.

Czy w Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej w Lublinie, którym pan kieruje, znajdą się jakieś elementy z tego okresu?

– Będziemy upamiętniać to wydarzenie na wystawie stałej. Może jeszcze do końca nie będę opowiadał dzisiaj w jakiej formie, ale myślę, iż bardzo atrakcyjnej. Jest to część wielkiej historii naszej siedziby. Mamy to szczęście, iż Pałac Lubomirski gościł wybitnych polityków, wybitne osoby w swoich murach. W 1915 roku Józefa Piłsudskiego, a potem Wincentego Witosa, Ignacego Daszyńskiego, znamienitych polskich polityków. O tym chcemy przypominać i w ciekawej formie opowiemy o tym na wystawie stałej – dodaje dr Marcin Gapski.

WB / opr. ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL

Idź do oryginalnego materiału