Dugin grozi śmiercią… Putinowi? Skutki "oddania" Chersonia

nawschodzie.eu 2 lat temu

Rosyjski filozof i ideolog eurazjatyzmu Aleksander Dugin po wycofaniu się Rosjan z Chersonia napisał emocjonalny tekst, w którym stwierdził, iż to już ostatnia granica, którą może przekroczyć Władimir Putin.

Dugin stwierdza w swoim artykule opublikowanym na Cargrad.tv, iż odpowiedzialność za oddanie Chersonia Ukraińcom ponosi wyłącznie rosyjska władza. Ta zaś jest samodzierżawiem, a więc skoro Rosjanie dają swojemu władcy absolutną władzę, to oczekują, iż on będzie ich zbawiał od rożnych zagrożeń. Jak stwierdza Dugin “w samodzierżawiu jest też i druga strona. Pełnia władzy przy sukcesach, ale też pełna odpowiedzialność za porażkę. A jak wy byście chcieli?”

Putinowski tron się chwieje

Otwarta wypowiedź Dugina przeciwko Putinowi to dowód na to, iż rosyjska władza nie jest monolitem, a jest wypadkową różnych sił. Dugin zgadza się, iż Putin jest “samodzierżawcą” ale podkreśla, iż samodzierżawca musi ponosić pełną odpowiedzialność za decyzje, które podejmuje.

Do niedawna jakiekolwiek ataki tzw. “partii wojny” uderzały co najwyżej w Siergieja Szojgu, czyli ministra obrony. Putin, podobnie jak swego czasu Car, był nietykalny i w jego kierunku nie można było posyłać żadnej krytyki. Prawica rosyjska, swoją drogą często mocno monarchistyczna, bardzo mocno się tego trzymała i klasycznie oskarżała “złych bojarów” zamiast dobrego cara.

Jednak od środy 09.11 i od ogłoszenia przez Rosję wycofania się z Chersonia coś w rosyjskiej prawicy pękło. Na kanałach tzw. wojenkorów, czyli korespondentów wojennych pojawiły sie bardziej lub mniej bezpośrednie ataki na samego Władimira Putina. Nikt bowiem nie wątpi, iż decyzja o oddaniu Chersonia bez walki musiała być przez niego zaakceptowana.

Dugin jasno odcina się od jakiegokolwiek ataku na Surowikina, czyli obecnego dowódcę tzw. Operacji Specjalnej, czyli pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Filozof stwierdza, iż generał nie jest politykiem i odpowiada jedynie za “techniczną stronę frontu”. Uderzenia zatem nie powinny iść w niego, a “sami wiecie w kogo”.

Ideolog eurazjatyzmu jasno stwierdza, iż to co się wydarzyło, to już choćby nie zdrada. Oddanie Chersonia to krok w kierunku “Armageddonu”. Teraz Rosji zostaje tylko broń nuklearna, bo pełne zwycięstwo Zachodu – cywilizacji szatana nigdy nie może być akceptowalne dla Moskwy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż słowa takie jak “szatan”, “satanizm”, “cywilizacja antychrysta” jeszcze kilka lat temu gościły co najwyżej w “zwariowanych książkach” wydawanych przez powiązane z Duginem i jemu podobnymi wydawnictwach. w tej chwili o NATO jako sile szatana mówią otwarcie rosyjscy politycy z najwyższych eszelonów.

Putin jako rosyjski centrysta

Dugin zasugerował Putinowi dość otwarcie, iż o ile sytuacja na froncie się nie zmieni może go czekać marny los – konkretnie los “króla deszczu” (nawiązując do brytyjskiego kulturoznawcy Jamesa Frazera. Opisał tradycje plemion z Górnego Nilu, które czciły “króla deszczu”, który miał sprowadzić deszcz, ale które zabijał tego króla, jeżeli deszcz nie zaczynał padać). Równocześnie też filozof zaproponował od razu rozwiązanie.

W miejsce “suwerennej dyktatury”, która w tej chwili występuje w Rosji Dugin proponuje “dyktaturę komisaryczną”. Jej głównym, nowym czynnikiem miałaby być ideologia.

Wojna, bo także to zakazane słowo pojawia się w artykule Dugina, mialaby stać się wojną narodową w pełnym tego słowa znaczeniu. A narodowe, ruskie powinno stać się również państwo. Ponieważ obecnie, w rozumieniu Dugina takim nie jest.

Sam Dugin pisze o “rosyjskiej idei”, która miałaby połączyć całe rosyjskie państwo w taki sposób, jakby sami Rosjanie się jej obawiali “głupio iść w kierunku pełnego zniszczenia człowieczeństwa tylko z powodu strachu przed Rosyjską Ideą”.

Znowu zatem, kolejny przedstawiciel rosyjskiej prawicy wzywa do pełnoskalowej mobilizacji, wykorzystania broni nuklearnej (ponieważ warunki “zwycięskiego zachodu” nigdy nie będą dla Rosji do zaakceptowania). Dugin twierdzi, iż wszystkie zmiany i korekty wprowadzane w w tej chwili trwającej “Specjalnej Operacji Wojskowej” nie przynoszą żadnych rezultatów.

Nie powinno dziwić nikogo, iż filozof wychodzi z założenia, iż jedyną odpowiedzią na obecne porażki rosyjskie na froncie może być ideologia. jeżeli jednak poczytać nieco więcej o ideologii samego Dugina, to można z przerażeniem odkryć, iż Władimir Putin ze swoimi antyzachodnimi wypowiedziami jawi się niemalże jako rosyjski centrysta, w porównaniu z Aleksandrem Duginem i podobnie mu myślącymi.

Czy Putin może gwarantować stabilność?

Istnienie rosyjskich gołębi i jastrzębi nie powinno nikogo zaskakiwać. Problem polega na tym, iż Władimir Putin ze swoją “trzydniową operacją specjalną” obliczoną na szybkie zwycięstwo liczył prawdopodobnie na umocnienie się kosztem tych, którzy ideę “rosyjskiej wiosny” i “zbierania ziem ruskich” popierają. Tymczasem wszystko wskazuje na to, iż kolejne rosyjskie niepowodzenia budzą demony dalece straszniejsze niż tzw. “napuchnięty Pan”.

Odkąd zacząłem zajmować się Aleksandrem Duginem i samą koncepcją eurazjatyzmu (szczególnie tą w jego wykonaniu) dołączyłem do grona ludzi zastanawiających się nad tym na ile adekwatnie jest on znaczącą postacią. Z jednej strony jego “Fundamenty Geopolityki” miały stanowić obowiązkową lekturę w rosyjskiej akademii wojskowej. Z drugiej strony majaczenia o “fallicznej broni nuklearnej, którą rosyjski Mars ma chronić europejską Wenus” nie zachęcały do traktowania Dugina zbyt poważnie. Podkreślali to zresztą też sami Rosjanie, którzy na pytania czy czytali kiedyś Dugina robili wielkie oczy.

Ale to byli ci inni Rosjanie. Ci których priorytetem życiowym jest zakup mieszkania w Moskwie, a nie sny o zatknięciu rosyjskiej flagi w Odessie. Problem polega na tym, iż wielu z nas przeliczyło się, w szacowaniu ilu jest tych Rosjan, którzy lubią zachodnie życie i chcieliby demokracji, a ilu jest tych, którzy są gotowi na rosyjską krucjatę w celu “zebrania ziem ruskich”.

Jeżeli ludzie pokroju Dugina czy Igora Striełkowa mogą pozwolić sobie na krytykę “operacji specjalnej”, dowództwa, ministerstwa obrony, a teraz choćby samego Putina, to może znaczyć albo iż Władimir Putin robi się coraz słabszy, albo osoby, które gwarantują tym ludziom “kryszę” są coraz mocniejsi. W przypadku samego Dugina można by jeszcze zakładać, iż ostatnia utrata córki mogła sprawić, iż nie dba już o to, co można mu zrobić.

Na ten moment wydaje się, iż ze swoją nieprzejednaną postawą Putin był sojusznikiem “jastrzębi”. Jestem sobie jednak w stanie wyobrazić sytuację, gdy przejdzie na stronę gołębi i przekaże Zachodowi, iż wojna musi dobiec końca, a on musi “coś dostać”, aby móc skarmić to żądającym coraz więcej jastrzębiom. W przeciwnym wypadku może się okazać, iż on sam zniknie, ale jego miejsca nie zajmie prozachodni demokrata, a ktoś jeszcze gorszy od samego Putina.

Idź do oryginalnego materiału