Dyskryminacja przeciwników LGBT

zycierodzina.pl 4 dni temu

Działania środowisk LGBT można śmiało porównać do działań sowieckiej Rosji. Komunizm ukazywany był tam jako coś dobrego, adekwatnego, a bolszewicy mieli być tymi, którzy niosą wolność i nadzieję. Ten, kto twierdził inaczej i nie kierował się duchem rewolucji, stawał się wrogiem sytemu. A wroga trzeba zlikwidować… w imię wolności. Używano zatem różnych narzędzi dyskryminacji i terroru.

Środowiska LGBT działają dokładnie w ten sam sposób co bolszewicy. Wszelkie dewiacje seksualne promują jako naturalne i dobre. Pseudotęczowe idee mają być tymi, które dają wolność i szczęście. A kto twierdzi inaczej – ten jest homofobem. Kto nie popiera propagandy homo i trans i jest za tradycyjnymi wartościami – staje się wrogiem tolerancji. Wrogiem, z którym trzeba walczyć narzędziami dyskryminacji i zastraszania. Co ciekawe, osoby, które najgłośniej krzyczą o tym, iż są ofiarami dyskryminacji, same jej się dopuszczają wobec osób myślących inaczej.

Bo powiedzieli NIE

Przedstawiamy autentyczne przykłady z Polski i zza granicy, gdy lobby LGBT msciło się na ludziach, którzy w taki czy inny sposób powiedzieli im „nie”. Krótkie historie osób, które doświadczyły ataków za sprzeciwianie się rewolucji seksualnej.

Pracownik polskiej drukarni otrzymał pozew za to, iż odmówił wydrukowania plakatu organizacji LGBT. Wydano wyrok skazujący, jednak finalnie nie doszło do wymierzenia kary. Był to jednak sygnał ostrzegawczy dla innych stawiających opór.

Andrzej Ciastek, Polak mieszkający w Kanadzie, wydawał newsletter z wiadomościami popularnonaukowymi. W jednym z numerów powołał się na badania prof. Marka Regnerusa na temat dzieci wychowywanych w różnych typach rodzin. Było też o wychowaniu przez pary homoseksualne. Wszystko podsumował komentarzem: Tradycyjna rodzina jest najlepsza dla przyszłości dzieci. Zaczęły się liczne telefony z pretensjami, wezwania na policję oraz medialna nagonka. Pomimo oficjalnych przeprosin oraz deklaracji o braku chęci krzywdzenia kogokolwiek, redakcja współpracująca z Ciastkiem zerwała z nim współpracę z dnia na dzień.

Przed sąd choćby profesora

Aleksander Nalaskowski, profesor pedagogiki z Torunia, został podany do sądu za rzekome pomówienie przez Przemysława Szczepłockiego, prawnika i homoseksualistę. A wszystko przez wypowiedź profesora: „Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania adekwatnego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, iż nie jest. Ostatecznie Nalaskowski wygrał proces.

Popularna sieć sklepów meblowych Ikea zwolniła polskiego pracownika, który na wewnętrznym forum firmowym skrytykował narzucany ruch LGBT. Mężczyzna posłużył się cytatami z Pisma Świętego, które potępiają rozwiązłość seksualną. Potrzebna była batalia sądowa, żeby przywrócić pracownika na stanowisko. Jednak ten za zwolnienie nie dostał żadnego odszkodowania.

Dyskryminacja za prawdę o LGBT

Dr Hans Christian Raabe z Wielkiej Brytanii został zwolniony w 2012 roku ze stanowiska w państwowym instytucie ds. narkomanii. Stało się to po tym, jak wskazał związek pomiędzy homoseksualnym stylem życia a uzależnieniem od narkotyków i wykorzystywaniem dzieci.

Adrian Smith, menedżer w branży mieszkaniowej z Trafford w Wielkiej Brytanii, na swoim prywatnym koncie na Facebooku odniósł się do ślubów homoseksualnych w kościele. Stwierdził, iż to „wolność, która posunęła się za daleko”. Smith został zdegradowany i obniżono mu pensję, sprawa trafiła do sądu.

Chrześcijańskie małżeństwo z Wielkiej Brytanii, Peter i Hazelmary Bull przegrali sprawę w sądzie. Musieli zapłacić sporą grzywnę i finalnie zbankrutowali. Wszystko przez to, iż prowadząc mały hotel, nie zgodzili się wynająć pokoju parze homoseksualistów. Co ciekawe, małżeństwo nie wynajmowało pokoi również parom heteroseksualnym, które nie były małżeństwem. Za stosowanie tej ostatniej zasady kary nie było, sterroryzował ich dopiero ruch LGBT.

Zastraszanie w imię… tolerancji

Środowisko LGBT tak bardzo miłuje wolność i tolerancję, że… jest w stanie używać gróźb wobec tych, którzy im się nie podobają.

Arcybiskup Angelo Bagnasco, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, dostał list ze swoim zdjęciem i naniesioną swastyką. Do przesyłki dołączony był również nabój. W ten sposób mafie grożą śmiercią. Podobne groźby biskup otrzymywał za sprzeciwianie się żądaniom homolobby odnośnie ślubów dla homoseksualistów we Włoszech.

Psychiatra Keith Ablow dostawał telefony ze śmiertelnymi pogróżkami oraz ostrzeżenia z uczelni o możliwości zwolnienia. Powodem było to, iż w 2014 roku protestował przeciw dawaniu uczniom możliwości wyboru szatni i toalet męskich lub żeńskich według upodobania, a nie faktycznej płci.

Personel i rodzice z katolickiej szkoły w Toronto byli zastraszani przez lesbijkę, która twierdziła, iż jej syn jest dziewczyną i domagała się dla niego prawa do korzystania z damskiej toalety. Podobne sytuacje, gdy próbowano dostosować całą szkołę do jednego ucznia z zaburzeniami płciowości, od lat zdarzają się w Ameryce, Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich.

LGBT terroryzuje

Wspomniane wyżej przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. Są to jednak przykłady ludzi, którzy stracili kariery, przegrali sprawy w sądach, którym jawnie grożono za to, iż sprzeciwili się destrukcyjnej ideologii. Rzekoma tolerancja, wolność, miłość – to ładne hasła dla mediów i opinii publicznej. Tymczasem lobby LGBT działa niczym mafia chcąca zniszczyć każdego, kto ma odwagę powiedzieć NIE ich szaleństwom. Środowisko LGBT wcale nie jest mniejszością uciskaną. Jest mniejszością, która chce narzucić swoje przekonania wszystkim wokół i robi to barbarzyńskimi metodami.

Tekst: Mikołaj Brzyski

Idź do oryginalnego materiału