Trzeci dzień obozu w Pólko rozpoczął się nieco później. Pobudka nastąpiła o godz. 7:00. Pomimo zmęczenia, kadeci stawili się na poranną zaprawę, która jak co dzień miała na celu rozbudzenie organizmu i przygotowanie do nadchodzących wyzwań. Po zakończeniu ćwiczeń fizycznych uczestnicy udali się na poranną toaletę i śniadanie, a następnie odbyła się zbiórka, która oficjalnie zainicjowała kolejny blok szkoleniowy.
Zajęcia miały charakter typowo terenowy i rozpoczęły się od nauki maskowania i kamuflażu. Były to niezwykle cenne lekcje dla kadetów – umiejętności te są najważniejsze podczas działań taktycznych, patrolowych czy zwiadowczych.
Podporucznik Łukasz Nieradko pokazał techniki maskowania się w różnych warunkach terenowych, tłumacząc, iż sztuka kamuflażu sięga początków istnienia wojskowości – to wiedza, która od wieków pomaga żołnierzom ukrywać się przed wrogiem, zarówno podczas przepraw, jak i w czasie obozowania.
Po tej części zajęć, kadeci przeszli do bardziej zaawansowanego elementu szkolenia, jakim było skryte przemieszczanie się w terenie. Ich celem było dotarcie do wyznaczonego punktu bez zostania wykrytym przez rozmieszczonych na trasie obserwatorów. Obserwatorzy byli wyposażeni w sprzęt optyczny oraz radiostacje, co znacznie utrudniało wykonanie zadania. Pomimo trudności, część kadetów zdołała nie tylko raz, ale choćby dwukrotnie przejść trasę niezauważona, co świadczy o dużym zaangażowaniu i zdolnościach uczestników.
Po powrocie z ćwiczeń terenowych nadeszła niespodzianka – brak obiadu w obozie. gwałtownie jednak okazało się, iż to nie niedopatrzenie, ale element kolejnego etapu szkolenia – modułu SERE (Survival, Evasion, Resistance, Escape), czyli podstaw przetrwania w warunkach naturalnych.
Kadeci zostali przemaszerowani w nowe miejsce, gdzie rozpoczęli praktyczne zajęcia z zakresu:
- Rozpalania ognia w różnych warunkach,
- Wybierania odpowiedniego miejsca na odpoczynek,
- Gotowania wody w kubkach polowych,
- Przygotowywania prostego posiłku (zupa, kiełbaski) z wykorzystaniem dostępnych środków.
Choć z pozoru może się wydawać, iż to łatwe zadania, w praktyce wymagały one skupienia, sprawności i znajomości podstawowych zasad survivalu. Podporucznik Łukasz Nieradko prowadzący szkolenie dokładnie wyjaśniał, co należy zrobić i w jaki sposób, ale realizacja spoczywała w rękach samych kadetów. Ostatecznie każdy poradził sobie z zadaniem – może nie w tym samym czasie, ale skutecznie. Co najważniejsze – nikt nie został głodny!
Po zakończeniu zajęć przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Jednak zanim dzień dobiegł końca, obóz odwiedziła wychowawczyni Alicja Jaśkowiak, która przyjechała z domowym plackiem dla kadetów. Jej obecność była miłym, wręcz rodzinnym akcentem – niczym troskliwa matka, zatroskana o to, czy jej podopieczni są najedzeni i zadowoleni.
W przyjaznej atmosferze na świetlicy wspólnie oglądając filmy z lat poprzednich, rozpoczęły się opowieści kadetów o dotychczasowych przeżyciach obozowych. Nie wszystkie historie da się opisać w raporcie – niektóre z nich żyją tylko w słowach, śmiechu i wspomnieniach przekazywanych w kręgu znajomych twarzy.
Po dniu pełnym wrażeń, wyzwań i niecodziennych doświadczeń, kadeci wrócili do obozu na wieczorną toaletę i zasłużony odpoczynek. Czeka ich noc pod gwiazdami i – jak zwykle – kolejny dzień pełen przygód i nauki. Obóz trwa dalej, a kadetom nie brakuje ani sił, ani zapału.
Zespół Szkół w Szubinie
































